Artykuły

Zmartwychwstanie przed Bożym Narodzeniem

Premiera "Historyi o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim" Mikołaja z Wilkowiecka odbędzie się dziś, dziesięć dni przed świętami Bożego Narodzenia. Reżyser Piotr Cieplak tłumaczy, że to niefortunny zbieg okoliczności, a nie obyczajowa prowokacja. Po prostu nie udało się pogodzić kalendarza prac teatru z kalendarzem liturgicznym.

- Będzie to "Historyja" współczesna - wyjaśnia reżyser. - Rozegra się wśród dzisiejszych zwyczajnych ludzi, wśród dzisiejszych diabłów i aniołów. Zrobiłem dokładnie to samo, co 400 lat temu Mikołaj z Wilkowiecka pisząc "Historyję". On przeniósł to, co działo się dwa tysiące lat temu, do swoich czasów, uwspółcześnił wydarzenia biblijne, na przykład Piłata zmienił na Starostę. Ja pozwoliłem sobie dokonać podobnego zabiegu, tłumacząc staropolski tekst na obyczajowość XX wieku. Cieplak podkreśla, że współczesność, którą proponuje, to nie rekwizyty - coca-cola, dżinsy - tego tu nie ma.

Scenografia ograniczona jest do kilku elementów: stołu i krzeseł. - Współczesność w tym spektaklu to nasze emocje, pragnienia, namiętności. - Nie zajmuję się domniemaną psychologią ludzi z XVI wieku, ale człowiekiem dzisiejszym.

Wątpliwości były z muzyką. - Zastanawiałem się, jakie instrumenty są teraz tym, czym był bębenek i gęśla dla Mikołaja z Wilkowiecka. To chyba gitara i perkusja - pomyślałem i aż mnie ciarki przeszły po plecach.

- Moi bohaterowie to szarzy ludzie z naszych czasów. Miotają nimi dobrze nam znane emocje. Większy kłopot był z diabłami i aniołami - sugeruje. - Bo jak wygląda diabeł dzisiaj? Musiałem jakoś na to pytanie odpowiedzieć. Nie jest filozofem we fraku, nadczłowiekiem, nie jest postacią z rogami i ogonem. Jest zwyczajny - zło jest banalne. A anioł? U mnie aktorzy, którzy grają diabłów, grają też anioły. Cieplak już po raz drugi sięgnął po ten staropolski tekst. Jego spektakl z wrocławskiego Teatru Współczesnego nagrodzony został Grand Prix na tegorocznych Opolskich Konfrontacjach Teatralnych "Klasyka Polska". Podobał się krytyce, podobał się publiczności. Młody reżyser odważył się sięgnąć po tekst, wokół którego narosła pewna legenda po inscenizacjach Leona Schillera i Kazimierza Dejmka.

- Moja historia z "Historyją" zaczęła się zupełnie prozaicznie, bez przygotowania teoretycznego, bez studiowania ksiąg, zastanawiania się nad poprzednimi interpretacjami - wyjaśnia. - Nie ma nic wspólnego z poprzednimi inscenizacjami, wynika z mojego odczytania "gołego" tekstu. To, że po raz drugi zabrałem się za ten utwór, nie znaczy, że jest mi teraz łatwiej. Wręcz przeciwnie, dopiero po wrocławskim, a przed warszawskim przedstawieniem uświadomiłem sobie, jak ten tekst jest wielowarstwowy, skomplikowany. I dlatego spróbowałem jeszcze raz.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji