Artykuły

Jaki był 2010 rok, jaki będzie 2011?

- To był z pewnością bardzo udany rok dla nas, bo po kilkunastu latach starań udało nam się doprowadzić do remontu teatru. Mamy duży apetyt na teatralną robotę, z którą ostatnio z oczywistych względów mieliśmy mniejszy kontakt - mówi DARIUSZ MIKUŁA, szef Teatru Kana.

Rozmowa z Dariuszem Mikułą [na zdjęciu], szefem Teatru Kana w Szczecinie

- Czy ubiegły rok był dobry dla prowadzonego przez pana teatru?

- To był z pewnością bardzo udany rok dla nas, bo po kilkunastu latach starań udało nam się doprowadzić do remontu teatru. Pozyskaliśmy na ten cel środki i zrobiliśmy to, o czym przez lata marzyliśmy. Oczywiście, że te marzenia zostały zweryfikowane przez rzeczywistość, ale i tak jesteśmy bardzo zadowoleni. Remont zajął nam dwie trzecie minionego roku. To jednak nie znaczy, że nasz teatr nie działał. Wyjeżdżaliśmy z naszymi spektaklami w Polskę, uczestniczyliśmy w festiwalach i odnosiliśmy sukcesy. Otrzymaliśmy między innymi Grand Prix na Festiwalu Teatrów Alternatywnych "Klamra" w Toruniu - i to po raz drugi z rzędu. W 2009 roku otrzymaliśmy tę nagrodę za "Geista", którego przygotowywał Zygmunt Duczyński, a my go tylko dokończyliśmy, a w ubiegłym roku - za "Lajlonię" w reżyserii Mateusza Przyłęckiego, opartą na tekstach Leszka Kołakowskiego.

W zmodernizowanej i odświeżonej siedzibie teatru powstaną w tym roku zapewne nowe spektakle?

- Zaplanowaliśmy trzy premiery na ten rok. Jedna z nich będzie spektaklem plenerowym. Poza tym, tak jak co roku, organizujemy dwie ważne imprezy - Festiwal Teatrów Ulicy "Spoiwa Kultury" i Międzynarodowe Spotkania Teatralne "Okno". Na razie jednak jeszcze robimy... remont po remoncie, czyli usuwamy drobne usterki.

Czy po tak ważnej inwestycji, która poważnie zmieniła wizualne oblicze teatru, ostanie się stary artystyczny duch Kany?

- Artystyczny duch związany jest zawsze z ludźmi. A zespół Kany raczej się nie zmienił, nie ma obaw. Wręcz przeciwnie, mamy duży apetyt na teatralną robotę, z którą ostatnio z oczywistych względów mieliśmy mniejszy kontakt.

- Dziękuję za rozmowę,

(mos)

***

Przed nami boom

Rozmowa z Agatą Zbylut, szefową Stowarzyszenia Zachęta Sztuki Współczesnej w Szczecinie, wykładowczynią szczecińskiej Akademii Sztuki

ROK 2010 w szczecińskiej kulturze zapamiętamy jako...

- Przede wszystkim jako rok, w którym powstała Akademia Sztuki. Myślę, że to wydarzenie zmieni naszą percepcję sztuki współczesnej w Szczecinie. Ponadto przyjechało tutaj wielu artystów, którzy będą prowadzić zajęcia. Ważnym wydarzeniem była także wystawa "Spores" zorganizowana w Oxygenie. To było niczym olśnienie - w Szczecinie zaistniały nowe europejskie standardy. Firmy postanowiły promować się poprzez sztukę współczesną. Wyróżniłabym jeszcze festiwal "Inspiracje".

Co się nie udało?

- Pewien niesmak pozostał po rozstrzygnięciu pierwszego etapu konkursu na Europejską Stolicę Kultury 2016. Abstrahuję od aplikacji, bowiem nie czytałam jej dokładnie i sądzę, że ci, którzy ją przygotowywali, zrobili ją najlepiej, jak mogli. Tak czy inaczej, jestem niepoprawną optymistką i twierdzę, że mamy przed sobą wielki boom, a ESK była jednym z jego sygnałów.

Co czeka nas w roku 2011?

- Skupiam się głównie na Trafostacji Sztuki, która będzie szczecińskim centrum sztuki współczesnej. Został już opracowany projekt architektoniczny, teraz czas na stworzenie programu, idei, określenie kształtu tego miejsca. Do tego są potrzebni ludzie i ich pomysły, bowiem instytucja to przede wszystkim ludzie. Bardzo rozwojowym czynnikiem dla Szczecina jest także specjalność multimedia na Wydziale Sztuk Wizualnych Akademii Sztuki. To 26 studentów, z którymi planujemy ciekawe wystawy.

- Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Szymon WASILEWSKI

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji