Artykuły

My się w teatr po prostu bawimy

Coraz głośniej o Stowarzyszeniu Teatr Per Se, którego spektakle w grudniu można oglądać w Galerii Mazovia. A pomysłów stowarzyszenie ma jeszcze więcej. Myśli m.in. o kupnie wozu, którym mogłoby ruszyć w teren. z Mariuszem Pogonowskim, prezesem Per Se, rozmawia Rafał Kowalski z Gazety Wyborczej - Płock.

Działalność Stowarzyszenia Teatr Per Se od kilku lat polega głównie na pracy aktorów Teatru Dramatycznego z amatorami, głównie młodymi ludźmi. W ostatnich dwóch miesiącach swoją premierę miały cztery spektakle: "Pan Geldhab" (scenariusz Aleksander Fredro, reż. Łukasz Mąka), "Prochowiec" (scenariusz młodzież grająca w spektaklu, reż. Magdalena Tomaszewska), "Wina ojca idzie w syna" (scenariusz i reżyseria Marek Walczak) i "Erzac" (scenariusz i reżyseria Mariusz Pogonowski). Ten ostatni pierwszy raz został zagrany w Płockiej Galerii Sztuki, kolejne przedstawienia odbyły się już w Mazovii.

Rafał Kowalski: Prezydent Andrzej Nowakowski chwilę po zaprzysiężeniu powiedział, że chce zmieniać Płock na lepsze z osobami, które, przykładowo, szare i odrapane ściany zamalowują kolorowymi muralami, albo odbudowują żydowską bożnicę. Następnie radny PO Artur Kras w rozmowie z "Gazetą" podkreślił, że przyszłość miasta powinna należeć do takich inicjatyw obywatelskich jak choćby Stowarzyszenie Teatr Per Se czy Stowarzyszenie Oto Ja. Zaskoczony?

Mariusz Pogonowski, aktor i prezes Stowarzyszenia Teatr Per Se [na zdjęciu]: W sumie nie powinienem. Bo skoro działamy od kilku lat, ktoś wreszcie musiał nas dostrzec (śmiech). Przede wszystkim jednak bardzo się cieszę, bo takie opinie, autorstwa osób znanych przecież w Płocku, mogą wpłynąć na nas pobudzająco przy tworzeniu nowych projektów. Weźmy naszą wspólną wigilię. Przyszedł nam podczas niej do głowy pomysł, by w przyszłym roku zorganizować festiwal małych form teatralnych. Trzyosobowe zespoły, również spoza Płocka, najpierw wymyślałyby scenariusz, a potem tworzyłyby z niego spektakl. Potem oczywiście rywalizowały ze sobą. Taki projekt chcemy złożyć w urzędzie miasta.

To jedyna rzecz, nad którą się zastanawiasz z myślą o 2011 roku?

- Od dłuższego czasu chodzi za mną pomysł, nawiązujący do tradycji średniowiecznych teatrów objazdowych. Kupić wóz i przemieszczać się nim nie tylko po Płocku, ale też docierać z przedstawieniami do sąsiednich wsi. Mam jednak świadomość, jak duża jest skala takiego przedsięwzięcia. Taki wóz trzeba przecież gdzieś na co dzień trzymać, i to w bezpiecznym miejscu. Póki co, nie mamy gdzie. Nie obędzie się więc bez wsparcia finansowego. Projekt z wozem jest jednak cały czas realny.

Stowarzyszenie Teatr Per Se w ogóle ma własną stałą siedzibę? W tym roku graliście spektakle w piwnicy budynku przy ul. 3 Maja 18, na dziedzińcu Płockiej Galerii Sztuki i w jej wnętrzach. Teraz można was spotkać w Galerii Mazovia.

- Nie jesteśmy bezdomni. Naszym matecznikiem jest właśnie piwnica przy 3 Maja. Owszem, warto byłoby ją trochę odmalować i uporządkować, ale w sumie dobrze nam tam. Tam odbywają się nasze próby. To, co chcielibyśmy zmienić, to częściej grać w różnych miejscach w Płocku. Bez wybrzydzania. Wiem, że galeria handlowa kojarzy się głównie z zakupami. Lecz, jeśli jej kierownictwo chciało wprowadzić do niej kulturę i zaprosiło nas, byśmy zaprezentowali tam kilka przedstawień, to nie pozostaje nic innego, jak się cieszyć.

Gdy o waszym stowarzyszeniu zrobi się naprawdę głośno, nie rozleniwicie się i nie spoczniecie na laurach, stawiając na spektakle lekkie, łatwe i przyjemne?

- My się w teatr bawimy, realizujemy tu swoje pasje. A w pasji nie ma miejsca na robienie czegoś na siłę. Załóżmy, że jakiś biznesmen zechce zaprosić nas na swoje prywatne przyjęcie urodzinowe. Nie odrzucimy takiego zaproszenia, zwłaszcza jeśli zostaniemy godnie wynagrodzeni za naszą pracę. To żaden obciach czy sprzedanie się. Bo przecież nie przekroczymy pewnej granicy, jaką jest robienie czegoś z pasją, opowiadanie o prawdach życiowych. One pozostaną prawdami, obojętnie czy przedstawi się je w formie komedii czy dramatu.

Jesteś zadowolony z grudniowego mariażu z Mazovią?

- Trzy premierowe spektakle. Każdy z nich zagrany po kilka razy. Za każdym razem obserwowany przez średnio setkę osób. Trudno narzekać. Mam nadzieję, że kierownictwo Mazovii myśli podobnie.

Któryś z tych spektakli zamierzasz wysłać na jakiś festiwal?

- Pewnie wypadałoby gdzieś wyeksportować "Erzac". Może na Ogólnopolski Festiwal Dramaturgii Współczesnej "Rzeczywistość przedstawiona" w Zabrzu albo Międzynarodowy Festiwal Sztuk Współczesnych R@port w Gdyni? Muszę zrobić dokładne rozeznanie w tego typu imprezach i spróbować wypromować "Erzac". Chyba jest tego wart.

Czym nas zaskoczycie w przyszłym roku, poza projektami z festiwalem małych form i objazdowym teatrem?

- Na pewno będą kolejne premiery, ale z nowym podejściem. Chcemy poszerzyć pole kreatywności młodych wykonawców, proponując im, by sami pisali więcej scenariuszy - pod okiem moim i innych aktorów płockiego Teatru Dramatycznego. Grudniowy sukces "Prochowca" pokazał, że to krok w dobrą stronę. W każdym razie o Stowarzyszeniu Teatr Per Se nie będzie cicho.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji