Artykuły

Raport "Teatry polskie 2007-2009"

Wszystkie teatry w Polsce przeżywają podobne problemy - wynika z raportu "Teatry polskie". Marszałkowskie mają lepiej - pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.

Raport "Teatry polskie" opracowany przez Stowarzyszenie Dyrektorów Teatrów pokazuje stan teatru polskiego w latach 2007-2009. Obejmuje 91 teatrów: 8 oper, 8 teatrów muzycznych, 20 teatrów lalkowych i dla dzieci, 2 teatry tańca oraz 53 teatry dramatyczne, które podlegają samorządom wojewódzkim lub miejskim.

Średnia krajowa

W Polsce teatrami kierowały najczęściej trzy osoby. Średni zespół artystyczny w teatrach dramatycznych to 30 osób, w teatrach lalkowych 16, operach - 178, a w teatrach muzycznych 78 osób. Średnie zatrudnienie (wszyscy pracownicy) wynosiło: w teatrach dramatycznych - 93, w teatrach lalkowych - 47, operach - 300 (dane nie uwzględniają Opery Narodowej), 158 - teatry muzyczne.

Z ankiety wynika jednoznacznie, że w lepszej kondycji finansowej były w tym czasie teatry dramatyczne podlegające władzom województwa niż teatry miejskie. Te pierwsze średnio otrzymywały dotacje na działalność podmiotową na poziomie 4 321 850 zł, 5 103 734 zł, 5 186 458 zł, natomiast te drugie odpowiednio: 3 794 504 , 4 175 266 oraz 4 354 756 zł. Teatry podległe marszałkom miały też większe dotacje na inwestycje i remonty. Ta sama prawidłowość dała się zaobserwować w przypadku oper i teatrów muzycznych.

Poznań na tle wybranych miast

Jak na tle Polski prezentuje się teatr w Wielkopolsce? Jako materiał porównawczy wybrałem cztery miasta: Poznań, Wrocław, Kraków i Trójmiasto (jako jeden wspólny organizm). W każdym z nich działa opera, teatr dla dzieci, dwa teatry, z których jeden podlega samorządowi wojewódzkiemu, drugi miejskiemu. W każdym mieście przynajmniej jedna lub dwie instytucje są współfinansowane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Liczba premier zależała w dużej mierze od ilości scen, jakimi dysponowały teatry. Teatr Muzyczny w Poznaniu ma jedną scenę i produkował rocznie 4 lub 5 premier, Teatr Muzyczny w Gdyni - dwie sceny i przygotowywał rocznie 3-6 premier, natomiast Teatr Capitol we Wrocławiu dysponował trzema scenami, realizując od 4 do 9 premier. Ale ta sama prawidłowość nie potwierdziła się w przypadku teatrów dramatycznych podlegających samorządowi województwa: poznański Teatr Nowy, dysponując 3 scenami, przygotował kolejno 3/4/3 premiery, natomiast Teatr Polski we Wrocławiu mając tyle samo scen zrealizował 6/4/5 premier. Teatr Wybrzeże w Gdańsku (4 sceny) przygotował kolejno 9/8/11 premier, natomiast Teatr Słowackiego w Krakowie (4 sceny) - 7/9/6.

Liczba scen warunkowała również zatrudnienie aktorów. Teatr Miejski w Gdyni i Teatr Polski w Poznaniu (podlegają samorządowi miasta) utrzymywały podobny poziom zatrudnienia (20/19/18 i 19/18/18). Teatr Nowy w Poznaniu zatrudniał 36/39/41 aktorów, Teatr Wybrzeże - 38/38/41, a Teatr Polski we Wrocławiu 58/50/44. Teatry Muzyczne w Poznaniu i w Gdyni zatrudniały niemalże identyczną liczbę artystów (83 osoby), ale już Teatr Capitol we Wrocławiu wykazał zatrudnienie dużo mniejsze - 54/44/41.

Incydentalnie zdarza się, że liczba scen nie decyduje o liczbie przedstawień. I tak Teatr Muzyczny w Poznaniu (1 scena) dał kolejno 309/242/223 przedstawienia, Capitol we Wrocławiu (3 sceny) 171/165/177, a Teatr Muzyczny w Gdyni (2 sceny) - 285, 204/328.

Wielkopolskie teatry instytucjonalne statystycznie nie różnią się za bardzo od innych teatrów w Polsce. Ich kondycja nieartystyczna zależy w dużej mierze od właściciela, czyli samorządu wojewódzkiego lub miejskiego. Marszałkowskie (Teatr Wielki, Polski Teatr Tańca i Teatr Nowy w Poznaniu, Teatr im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie i Teatr im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu) mają się lepiej finansowo niż miejskie (Teatr Polski, Teatr Animacji, Teatr Ósmego Dnia i Teatr Muzyczny w Poznaniu).

Funkcjonują w budynkach zabytkowych lub adaptowanych. Tylko Teatr im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu dysponuje nowoczesną salą kameralną, której przestrzeń można dowolnie kształtować. Teatr Muzyczny w Poznaniu cały czas czeka na nową siedzibę, a Polski Teatr Tańca ciągle nie ma stałej sceny.

W badanym okresie wszystkie wielkopolskie teatry (patrz ramka) zmniejszały bądź utrzymywały poziom zatrudnienia w zespołach artystycznych, z wyjątkiem Teatru Nowego, który powiększał zespół aktorski. Liderem z tendencją wzrostową w produkcji premier był Polski Teatr Tańca. Najwięcej przedstawień grał Teatr Nowy 438/418/442 na trzech scenach i Teatr Animacji - 304/320/359 na dwóch scenach. Najmniej grały: Polski Teatr Tańca - 80/89/79 (brak własnej sceny) i Teatr Ósmego Dnia - 109/106/94 (specyficzny charakter teatru). Najwięcej publiczności gromadził Teatr Wielki w Poznaniu (dysponuje największa liczba miejsc na widowni w regionie).

Co jest grane

Autorzy ankiety pytali także o premiery. Z analizy Wojciecha Majcherka wynika, że "w latach 2007-2009 zdecydowanie dominowały premiery współczesnej dramaturgii zagranicznej. Z 668 wszystkich wystawionych spektakli aż 241 mieściło się w tym właśnie dziale. Dla porównania premiery polskiej dramaturgii współczesnej zrealizowano 141 w 39 teatrach. Łatwo zatem zauważyć, że najchętniej grywane na naszych scenach były sztuki współczesne, które łącznie - zagraniczne i polskie - stanowiły ponad połowę całego repertuaru premierowego". Klasyka była w odwrocie, zwłaszcza polska - światło rampy scenicznej ujrzały tylko 72 premiery. Nieco lepszy wynik uzyskała klasyka obca (124 premiery). Podobnym zainteresowaniem cieszyły się adaptacje literatury polskiej i obcej. Najczęściej grywanymi autorami obcymi w dziale klasyka byli: Szekspir, Czechow, Gogol, w dziele sztuki współczesne: Ray Cooney ("Mayday, "Okno na parlament"), Portner ("Szalone nożyczki"). Bardziej ambitny repertuar pojawiał się na afiszach pojedynczo i był bardzo urozmaicony.

Jeśli idzie o klasykę polską, to najchętniej teatry sięgały po Fredrę, Słowackiego i Wyspiańskiego (ostatni dwaj ze względu na jubileusze). W przypadku współczesnej literatury polskiej mogliśmy zauważyć, że po-szczególne sztuki były wystawiane raz. Na 142 premiery aż 105 było prapremierami. Tylko "Akompaniator" Anny Burzyńskiej był wystawiony trzy razy.

"Gdyby spróbować dokonać podziału repertuaru lalkowego tylko na dwie zasadnicze części: utwory dawne i współczesne, te drugie zyskałyby znaczną przewagę - pisze Majcherek. - Warto zwrócić uwagę na nieśmiałą obecność polskich dramatopisarzy współczesnych. Obok już znanych Liliany Bardijewskiej, Andrzeja Maleszki, Macieja Wojtyszki pojawili się debiutanci np. Robert Jarosz z tekstem "W beczce chowany", zagranym w dwóch teatrach - Banialuka w Bielsku-Białej i Teatr Animacji w Poznaniu. O dużym powodzeniu może mówić Marta Guśniowska (poznanianka), której aż osiem sztuk wystawiano w sześciu teatrach".

Pełnej prawdy o oczekiwaniach publiczności i gustach szefów artystycznych to badanie nie pokazało, bo w ankietach zabrakło pytania o liczbę zagranych przedstawień konkretnych tytułów. Ale wyłoniła się swego rodzaju recepta na statystyczny repertuar teatru dramatycznego: farsa (najlepiej Cooney'a), adaptacja klasyki dziecięcej, inscenizacja współczesnego dramatu polskiego lub obcego (Walczaka albo Wyrypajewa), coś z polskiej klasyki (najlepiej rocznicowego), coś z klasyki obcej i koniecznie spektakl muzyczny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji