Artykuły

Planeta Lem nad Wartą

- Science fiction to współczesna wersja romantyzmu; marzenie o lepszym świecie, o kontakcie z sacrum, całe fantastyczne decorum. Uważam, że obecnie romantyzm najpełniej wyraża się poprzez science fiction. Dzisiaj w naszej rzeczywistości trudno znaleźć lepszą glebę dla rozwoju idei romantycznych. Jesteśmy szalenie zracjonalizowani - przed jutrzejszym przedpremierowym pokazem "Planety Lem" Teatru Biuro Podróży mówi reżyser PAWEŁ SZKOTAK.

Z Pawłem Szkotakiem [na zdjęciu], o nowym spektaklu Teatru Biuro Podróży, rozmawia Stefan Drajewski:

O czym chcecie rozmawiać z publicznością za pośrednictwem Lema?

- "Planeta Lem" to Ziemia przyszłości. Spektakl opowiada o antyutopii. Świat przyszłości jest światem, w którym potomkowie ludzi - Lem nazywa ich Lepniakami - zostali wyręczani przez roboty tak dalece, że zatracili samodzielność i zdolność do podejmowania walki o siebie. Jednocześnie utrzymywani są w stanie sztucznego dobrobytu przez podawanie im halucynogenów.

Do jakich tekstów Lema odwołujecie się?

- Główna wizja bierze się z "Kongresu futurologicznego". Ale miłośnicy Stanisława Lema rozpoznają z pewnością przemyślenia zaczerpnięte z "Golema XIV"czy "Dzienników gwiazdowych".

To nie pierwsza wasza futurologiczna wycieczka teatralna, myślę tu o "Selenautach" na przykład.

- Science fiction to współczesna wersja romantyzmu; marzenie o lepszym świecie, o kontakcie z sacrum, całe fantastyczne decorum. Uważam, że obecnie romantyzm najpełniej wyraża się poprzez science fiction. Dzisiaj w naszej rzeczywistości trudno znaleźć lepszą glebę dla rozwoju idei romantycznych. Jesteśmy szalenie zracjonalizowani. Po tym, jak Nietzsche ogłosił śmierć Boga, cały bagaż nadziei i tęsknot został w moim przekonaniu przesunięty w strefę SF.

Czyżby Teatr Biuro Podróży przestała interesować teraźniejszość.

- Na pewno nie. Takie zajmowanie się futurologią, która jest wizją jakiejś rzeczywistości, to nic innego jak przyglądanie się teraźniejszości przeniesionej w przyszłość. To, co dzisiaj się zaczyna, zjawiska, które kiełkują, w przyszłości mogą się okazać albo groźne, albo złowrogie.

Stawiacie na widowiskowość?

- W zamyśle chcemy docierać do widzów małych i dużych. Dla tych pierwszych są efektowne obrazy, kostiumy, scenografia, projekcje Do tych drugich adresujemy filozofię Stanisława Lema. Żyjemy w czasach, kiedy zachodzą ogromne przemiany komunikacyjne, społeczne, one są tak daleko idące, że za 50 lub 100 lat możemy być zupełnie innym gatunkiem. Lem wymyślił pewne rzeczy za wcześnie. I dlatego jego idee sprzed 50 lat zaczynają się sprawdzać dopiero teraz. Myślę, że niemała w tym przeszkoda języka. On się bawił słowem. Często szyfrował w słowach swoje wizje świata i człowieka. Trzeba się przez tę frazeologię przebić. Jego idee są przenikliwe. Często ślady myślenia Lema można odnaleźć u twórców pochodzących niemal z innego świata, zupełnie odmiennych, na przykład Houlbecka, który też głosi, że człowiek kończy się jako gatunek. Obaj panowie dochodzą do podobnych wniosków innymi drogami jednak. Mnie Lem ciekawi jako futurolog i filozof.

"Planeta Lem" będzie pokazywana w hali?

- To skomplikowane artystycznie i technologicznie przedsięwzięcie, dlatego przygotowujemy je z myślą o pokazywaniu w plenerze i hali. Dzięki temu będziemy mogli grać ten spektakl przez cały rok pod każdą szerokością geograficzną.

Pokaz przedpremierowy "Planety Lem" odbędzie się w czwartek o godzinie 19 w Hali W5 HCP Cegielski przy ul. Zamenhofa 138

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji