Artykuły

Miasto daje miliony na kulturę. Wydatków nie kontroluje

Miasto tylko w tym roku wydało ponad 10 milionów na festiwale i imprezy. A na starania o Europejską Stolicę Kultury 2,5 miliona. I nie żąda udokumentowania wydatków - pisze Jakub Wiewiórski w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Jak to możliwe? Magistrat wspiera imprezy kulturalne z dwóch źródeł. Pierwsze to 935 tys. zł z wydziału kultury. O tę kwotę dziesiątki organizatorów imprez mogą ubiegać się w konkursach. Zwycięzca dostaje dotację, z której musi się dokładnie rozliczyć.

Prawdziwymi pieniędzmi dysponuje Biuro Promocji. Jednak ani Łódź Art Center, operator starań Łodzi o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury, ani organizatorzy festiwali nie muszą udokumentować wydatków - wystarczy opis imprezy i raport z tego jak telewizja, radio i gazety ją relacjonowały. - Możemy ujawnić kwoty wydane na działalność programową, wykonawczą oraz promocyjną, ale nie możemy ujawnić wydatków personalnych oraz innych wydatków, które obowiązuje tajemnica handlowa - mówi Krzysztof Candrowicz, dyrektor Łódź Art Center. Tak się dzieje, bo jeszcze od czasów prezydenta Jerzego Kropiwnickiego i odpowiedzialnego za kulturę wiceprezydenta Włodzimierza Tomaszewskiego większość wydatków na kulturę przechodzi przez Biuro Promocji. A promocja nie udziela dotacji, tylko "kupuje usługę promocyjną". Rozliczać szczegółowo jej nie trzeba, mimo że wydatki na festiwale wzrosły przez ostatnie trzy lata nawet kilkunastokrotnie. W tym roku najwięcej przypadło organizatorom: Festiwal Designu i Foto Festival (Łódź Art. Center - Krzysztof Candrowicz) - 1 mln 250 tys. zł, Forum Kina Europejskiego - 800 tys. zł (Sławomir Fijałkowski), Festiwalu Komiksu (Adam Radoń) i Explorers Festival (Zbigniew Łuczak) po 500 tys. zł.

Gdy na początku roku władzę objął komisarz Tomasz Sadzyński, nowy dyrektor Biura Promocji Tomasz Bartosiak, wezwał organizatorów imprez do przedstawienia budżetów. Wcześniej kto chciał, składał je w magistracie, a kto nie chciał - nie składał. Bartosiak umowy podpisywał jednak na starych zasadach. - Inaczej nie mogłem, żeby pozostawać w zgodzie z prawem i budżetem - tłumaczy. Dyrektor Bartosiak uważa, że dofinansowanie imprez kulturalnych powinno zostać wydzielone z Biura Promocji. - Obecny system dofinasowywania jest zły. Dlatego opracowaliśmy nowy - podkreśla.

Czy pomysł może liczyć na poparcie nowego prezydenta? - Od przyszłego roku wprowadzimy projekt systemu grantowego, który będzie wymagać szczegółowych rozliczeń. Chcemy też powołać instytucję kultury Biuro Festiwalowe - zapowiada Bartosz Domaszewicz, przewodniczący komisji promocji w Radzie Miejskiej poprzedniej kadencji, o którym mówi się, że zostanie wiceprezydentem w przypadku zwycięstwa Hanny Zdanowskiej.

Czy pomysł może liczyć na poparcie nowego prezydenta? - Od przyszłego roku wprowadzimy projekt systemu grantowego, który będzie wymagać szczegółowych rozliczeń. Chcemy też powołać instytucję kultury Biuro Festiwalowe - zapowiada Bartosz Domaszewicz, przewodniczący komisji promocji w Radzie Miejskiej poprzedniej kadencji, o którym mówi się, że zostanie wiceprezydentem w przypadku zwycięstwa Hanny Zdanowskiej.

- Organizatorzy festiwali muszą się rozliczać z publicznych pieniędzy. A imprezy stanowić część strategii rozwoju - mówi kandydat na prezydenta Dariusz Joński.

Magistracki sposób dofinasowywania festiwali to ewenement. W Urzędzie Marszałkowskim, wygląda to inaczej. - Organizator musi oprócz opisu przebiegu imprezy, dokumentacji fotograficznej i medialnej przedstawić udokumentowany wykaz wszystkich wydatków - informuje Krzysztof Kowalewicz z biura prasowego marszałka.

W Polsce obyczaje panujące w Łodzi budzą zdumienie. - Musimy mieć rachunki na każdą usługę i zlecenie, no po prostu na wszystko - wzdycha Aleksandra Nalepa z krakowskiego Biura Festiwalowego.

Telewizja Toya pokazała w środę reportaż Błażeja Kronica "Nasza droga kultura" wyjaśniający mechanizm finansowania najdroższych łódzkich festiwali.

Komentarz Marzeny Bomanowskiej

System jest zły, budzi podejrzenia zarówno wobec dających pieniądze na "usługę promocyjną", jak i wobec biorących je z miejskiej kasy. Potrzebne jest przejrzyste prawo, równe zasady dla wszystkich organizatorów - bo zbierać faktury i sumować wydatki potrafią wszyscy. Organizatorzy powinni się czuć moralnie zobowiązani do szczegółowych rozliczeń - wydają nie prywatne pieniądze, ale publiczne. I za te pieniądze budują markę nie tylko Łodzi, lecz także swoich imprez, firm i fundacji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji