Artykuły

Te stare dobre motywy

"Już na marcowych mostach

noc zaśpiewała nago.

Rosita obmywa ciało

nardem i wodą słonawą.

Umierają z miłości gałęzie..."

...pisał w swojej "Serenadzie" datowanej w 1922 roku Federico Garcia Lorca. Młody Andaluzyjczyk o wyglądzie hodowcy winorośli studiował wtedy w Madrycie prawo i znajdował się w samym oku cyklonu nowych prądów i nurtów artystycznych. Jeszcze nic nie opublikował, był tylko ogromnie popularny w środowisku madryckiej bohemy, gdzie recytował swoje wiersze, śpiewał przy fortepianie andaluzyjskie cante jondo, opowiadał dowcipy, żartował. Już wtedy przy stolikach literackich kawiarni i w studenckich gromadach deklamowano jego wiersze, powtarzano zabawne powiedzonka, setki specyficznych granadyjskich anegdotek prawdziwych lub zmyślonych. Daleko by to jeszcze do amerykańskich podróży, organizowania objazdowego teatru, do dramatów poważnych i mniej poważnych. I do pewnego olśniewającego sierpniowego poranka, kiedy wyprowadzono go z mieszkania przyjaciela, innego poety. Luisa Rosalesa na granadyjską drogę...

Utwory sceniczne Lorki są ogromnie zróżnicowane; od pełnych namiętnych oskarżeń "hiszpańskiej triady" (kościół - państwo -obyczaje) - "Yermy", "Krwawych godów" czy "Domu Bernardy Alba" poprzez stylową "Miłość don Perlimplina do Belisy w jego ogrodzie", do komedii wreszcie. "Czarująca szewcowa", wystawiona po raz pierwszy w 1930 roku, oparta została na jednym z trzech najstarszych motywów fabularnych występujących w hiszpańskiej tradycji literackiej - "starzec i piękna". Jak żywotny jest to wątek, niech świadczą filmy Bunuela ("Viridiana", "Tristana") czy Saury ("Mrożony peppermint"). Ogólnie wiadomo, że takie stadło gwarantuje sporo rozmaitych perypetii i niespodzianek. Tak więc podstarzały safanduła żeni się z dziewczyną młodą i zadzierżystą. Młoda żonka kokietuje wszystko co żyje i rodzaju męskiego, natomiast męża traktuje niczym despotyczny władca swego poddanego. I dopiero samotność - mąż czasowo wybiera wolność - agresywna adoracja mężczyzn i nieprzychylność sąsiadek, zazdrosnych o wdzięk i urodę dziewczęcia, powoduje niejakie opamiętanie. Podobno na zawsze.

Telewizyjną inscenizację komedii Lorki przygotowała Irma Czaykowska w Ośrodku Telewizyjnym w Łodzi. Wydaje się - po "Intermediach" Cervantesa i "Gburach" Goldoniego - nieco mniej starannie niż poprzednie spektakle. Mniej było tu pieczołowitości w scenografii, staranności w kostiumie, nie została wygrana uroda hiszpańskiej muzyki i tańca - co mieściło się przecież w muzycznej koncepcji komedii Lorki. W sukurs twórcom przedstawienia przyszli jednak aktorzy, zwłaszcza fertyczna i pełna wdzięku Grażyna Dzięgielewska, stary frant burmistrz - Aleksander Fogiel i liryczny a ofermowaty małżonek - Kazimierz Iwiński. Jeszcze raz potwierdziła się prawda, że dobry teatr aktorem stoi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji