Artykuły

Co widział kamerdyner

Teatr "Kwadrat" wyraźnie upodobał sobie utwór, których akcja rozgrywa się w - oględnie mówiąc - domu dla umysłowo chorych. Całkiem niedawno mogliśmy w tym teatrze zobaczyć "Czy zna pan Mleczną Drogę?" Karla Wittlingera, a już nam na scenie przy ul. Czackiego prezentują sztukę Joe Ortona pt. "Co widział kamerdyner?" (przekład Gustawa Gottesmana). Oczywiście, nic - z wyjątkiem miejsca akcji - tych dwu utworów nie łączy.

Przeciwnie. Sztuka Wittlingera, zabawna wprawdzie, nie pozbawiona była głębszej refleksji i dużej wrażliwości. U Ortona mamy wyłącznie mnóstwo zwariowanych pomysłów i chwytów mogących wprawdzie służyć wykpieniu psychiatrów i psychoanalizy, ale równie dobrze pozbawionych jakichkolwiek celów krom rozbawiania widowni. Jeśli zaś obie sztuki zestawimy sobie jeszcze z "Lotem nad kukułczym gniazdem" granym w teatrze "Powszechnym" oraz na ekranie kina "Moskwa" - możemy wysnuć jeden: nasze zdrowie psychiczne i ci, którzy nad nim czuwają to wdzięczny temat dla literata mogący zrodzić zarówno tragedie, jak i komedię czy farsę, utwory znaczące jak i znaczenia pozbawione.

Ale tak dziać się może z niemal każdym innym tematem, wracajmy więc do najnowszej premiery "Kwadratu". Wyreżyserował ją Edward Dziewoński i zrobił to naprawdę dobrze. Wszystkie zresztą elementy tego spektaklu zasługują na pochlebną opinię. Obok reżyserii - scenografia Jerzego Rudzkiego. I gra aktorów. Właściwie wszystkich aktorów: Włodzimierza Pressa w roli dr Prentice'a, Wandy Koczeskiej jako jego żony, Magdy Wołłejko - jego sekretarki Geraldiny, Andrzeja Fedorowicza w roli dr Rance'a i Andrzeja Zaorskiego jako sierżanta Matcha. Trochę od tej piątki odstaje Marcin Rudziński jako boy hotelowy Beckett, ale i on w drugim akcie spektaklu odnajduje wspólny wszystkim ton.

Jednakże jeden element tego przedstawienia może budzić pewne wątpliwości: tam utwór. Frank Marcus cytowany w programie angielski recenzent sztuki Oriona, pisze o niej: "Intryga w "Co widział kamerdyner?" zawiera wystarczająco dużo zawiłości, nieszczęśliwych przypadków, zbiegów okoliczności i obłędnej logiki, by starczyło tego na trzy komedie. Ale jakkolwiek tych sześć postaci często traci kontenans, poczucie zdrowego rozsądku a nawet - własne ubranie, to dialog ich nią traci nigdy swej błyskotliwości. Ostatnia sztuka Joa Ortona, "Co widział kamerdyner?" na pewno doczeka się uznania jako klasyka literatury angielskiej w dziedzinie komedii". Opinia to bardzo pochlebna. W naszym odczuciu - za bardzo. Bo to prawda, że utwór ma tempo, że zaskakuje pomysłami, że bawi. Lecz humor ten, że wszystkie pomyłki, rozbieranki, przebieranki, często nie wydają się zbyt wybredne, a zakończenie farsy stanowi przykład pomysłu aż nadto wymyślnego.

Nie znaczy to jednak, że wystawienie tego utworu w "Kwadracie" jest przedsięwzięciem chybionym. Kto ma ochotę pośmiać się trochę z pewnością oglądając ten spektakl śmiał się będzie. Ale jednocześnie przekona się iż to, co bawi Anglika, nas nie zawsze bawi. A to, o czym Anglik traktuje z całą swobodą, poruszając się w dziedzinie seksu i zboczeń jak po doskonale sobie znanej głównej ulicy Londynu, przechodnia z ul. Marszałkowskiej w zachwyt wprawiać nie musi. Jest to nit tylko kwestia odmiennego poczucia humoru - także, a może i przede wszystkim, odmienności realiów w jakich przyszło się śmiać jednemu i drugiemu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji