Artykuły

Święci z betonu

"Żywoty świętych osiedlowych" w reż. Agaty Kucińskiej w Teatrze Ad Spectatores we Wrocławiu. Pisze Ewa Orczykowska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Są starzy, brzydcy, sfrustrowani i zmęczeni życiem. Bohaterowie najnowszej premiery teatru Ad Spectatores po prostu nie mają wyjścia - muszą zostać świętymi. Ale najlepiej na własnym podwórku.

Lalkowy monodram "Żywoty świętych osiedlowych" zostanie pokazany dziś wieczorem w ramach 44. Wrocławskich Spotkań Teatrów Jednego Aktora. Jego reżyserka, scenograf i wykonawczyni - Agata Kucińska - oparła się na tekście wrocławskiej dramatopisarki Lidii Amejko o takim samym tytule. W tym nietypowym zbiorze legend (w recenzjach porównywanym do "Złotej legendy" Jacopo de Voragine), inaczej niż w pierwszych wersach Biblii, na początku był... beton. Z niego Bóg ulepił świat, a resztki szarej masy, z którą po sześciu dniach pracy nie miał co zrobić, wyrzucił. W wyrosłym w tym miejscu blokowisku zamieszkali ludzie nikomu niepotrzebni, istniejący poza boskim planem stworzenia. Diagnoza ich świata jest prosta: życie to brud, patologia i bezrobocie. Ale nawet na tym padole łez znaleźli się bezimienni bohaterowie, desperacko szukający sposobu, by nie odejść w zapomnienie. Wiedzą, że w dzisiejszych czasach nie zagwarantuje im tego pamięć bliskich ani ustne opowieści. Dlatego postanawiają stworzyć własną hagiografię.

Spektakl, choć rozgrywa się w oderwaniu od rzeczywistości, jest przesiąknięty realizmem - pod powłoką absurdu pokazuje, że święte może być nawet to, co najbardziej prozaiczne. I tak błogosławionym na osiedlu staje się Egon, pustelnik, który "wziął na siebie całą winę, co w serialach była, i z grzechów oczyścił cały Program Pierwszy i Drugi, Polsaty i TVN-y, i co tam jeszcze miał w abonamencie". Świętość bije też od Apolonii, która chcąc nieść pomoc innym, zatrudnia się w burdelu, czy Angeliki, co gniew swój zamyka w słoikach. Nawet młody Cyfrojeb, który z nudów zaczął szukać sensu w liczbach (i go znalazł), zasługuje na uznanie.

Agata Kucińska pozwala każdemu ze świętych na pięć minut sławy. Najpierw widzimy ich razem, jak na dachu jednego z bloków dyskutują o "swoich sprawach", a potem poznajemy każdego indywidualnie. I nie sposób zorientować się, że za wszystkimi kryje się jedna aktorka. Kucińska animuje bohaterów na różne sposoby, świetnie operuje światłem i głosem. Nie potrzebuje rozbudowanej scenografii, by wciągnąć widza w opowiadaną legendę.

Wrażenie robią także same lalki - nieco upiorni staruszkowie o pustych oczodołach. Kiedy słucha się ich historii, nasuwa się pytanie: czy można oczyścić się z grzechów w świecie pozbawionym dobroci? Jeśli nie, to pozostają wszechobecne w "Żywotach świętych osiedlowych" cynizm i sarkazm - idealne narzędzia do oswajania nawet najbardziej brutalnej rzeczywistości. To one sprawiają, że spektakl bardziej bawi, niż porusza. A może jest tak także dlatego, że wysuszone twarze samozwańczych męczenników w niczym nie przypominają gładkich obliczy z katolickich obrazków. Egon, Apolonia czy Angelika to święci dziwnie polscy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji