Artykuły

Bestia jest raczej łagodna

"Bestia i Piękna" w reż. Marka Mokrowieckiego w Teatrze Dramatycznym w Płocku. Pisze Rafał Kowalski w Gazecie Wyborczej - Płock.

Miła to była premiera, choć o nietypowej porze. Ale w czwartek o godz. 10 dzieciaki całkowicie pochłonęła opowieść o "Bestii i Pięknej" w Teatrze Dramatycznym.

Niewiele jest maluchów, zwłaszcza dziewczynek, które nie znają tej historii. Nie ma też chyba mamy czy babci, która by jej dziecku nie opowiedziała, nie przeczytała, czy wreszcie nie pokazała filmu. Skąd to wiem? Siedząca przede mną grupa dziewczynek, reagowała na sceniczne wydarzenie żywo, przewidując, co się za chwilę stanie. Coś w stylu: "O, słuchajcie, zaraz wyjdzie Bestia". Zaskakująca swoboda poruszania się po historii, zważywszy, że średnia wieku publiczności mieściła się w przedziale 5-8 lat.

Najważniejsza informacja dla rodziców co wrażliwszych pociech: Bestia (w tej roli Jan Kołodziej) nie jest straszna. Wprawdzie przemawia modulowanym głosem, ale jej wygląd to skrzyżowanie bizona z postacią znaną ze słynnej animowanej adaptacji Disneya. Dodatkowo twórcy też w inny sposób minimalizują jej demoniczność. Gdy brzydal wygraża innym bohaterom podniesionym głosem, raczej kryje się w cieniu. A światło pada na Bestię w chwili, gdy łagodnym głosem zwierza się Pięknej (wciela się w nią w istocie urocza Katarzyna Anzorge). Dzięki temu twórcy sprawili, że sceny z udziałem Bestii dzieciaki obserwują w skupieniu, ale bez obaw.

Strasznie nie jest też, gdy oprawca (Henryk Jóźwiak) z toporem przymierza się do ścięcia Pięknej. Jedna z Hajduczków humorystycznie się wtedy przewraca. Zabawnie błaznuje też Bogumił Karbowski. A kat ostatecznie przyznaje się do braku... fachowości i nici z egzekucji. Wzbudza przy tym salwy dziecięcego śmiechu okrzykiem: "Dajcie mi robótkę!". Scena tak się maluchom spodobała, że niektóre z nich finałowe zdanie z lubością jeszcze wykrzykiwały.

Zresztą widzowie naprawdę spisywali się wspaniale, co i rusz błyskając dziecięcą inteligencją. Gdy fruwały nietoperze, słychać było: "O, są na sznureczku". Gdy na scenę wpadło zwierzę o nazwie okapi, widownia: "To ludzie!". Gdy Zachłanna (Magdalena Tomaszewska) otworzyła pudełko z ciastkami, jakiś młody głos krzyknął: "Podziel się z dziećmi". No i rzecz jasna dziewczynki nie pozostawiły wątpliwości, kim chciałyby być, gdyby trzeba było wybierać między: Piękną, Zachłanną i Dumną (Barbara Misiun). - Jestem tą Piękną - tu i ówdzie dało się słyszeć westchnienia.

Sprawdziła się scenografia Mariana Fiszera - zwłaszcza latające kolumny z pałacu Bestii, które wzbudzały głośne: "Ooo". Podobnie było przy animacji komputerowej ukazującej podróż Kupca i Rachmistrza, którą stworzył Mariusz Pogonowski. Młodzi ludzie dobrze bawili się przy tańcach (choreografia Małgorzaty Fijałkowskiej) i śpiewie (muzyka Stanisława Psarskiego). Szkoda tylko, że nie ma właściwie ani jednej piosenki, która chodziłaby za widzem po spektaklu i zmuszała do jej nucenia. I dzieje się tak pomimo skojarzeń z "Akademię Pana Kleksa".

Momentami za mało zrozumiały dla maluchów może być język, w którym - przykładowo - nie brakuje słów "frasunek" czy "puzdro". Choć z drugiej strony, może dzięki temu w przyszłości ich polszczyzna będzie bogatsza?

Z przymrużeniem oka (proszę o tym pamiętać): bardziej niż o widzów, można się obawiać o Magdalenę Tomaszewską. Jeśli w każdym spektaklu będzie tak mocno wczuwała się w rolę Zachłannej i zjadała przynajmniej kilka ciastek, zacznie w końcu drżeć o swoją figurę. Może ciastka warto zastąpić lizakami, by potem rozrzucać je na widowni?

W tym miesiącu "Bestię i Piękną" (reżyseria Marek Mokrowiecki) będzie można obejrzeć w następujących terminach: 19, 24 i 25 listopada, godz. 9 i 11.30; 23 listopada, godz. 11.30; 26 listopada, godz. 10 i 17.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji