Artykuły

Dwa teatry Wajdy (fragm.)

Krakowski Stary Teatr pokazał w Warszawie dwa przedstawienia w reżyserii Andrzeja Wajdy - "Antygonę" i "Hamleta". Premiera pierw­szego z nich odbyła się we wrześniu 1984 roku, drugiego w czerwcu 1989. Przygotowa­ne w dwa lata po ogłoszeniu stanu wojennego przedsta­wienie "Antygony" otrzymało wtedy zakaz opuszczania Krakowa. "Hamlet" natychmiast po premierze wyruszył na zagraniczne tournees, a jego reżyser zajął się kampanią wybor­czą. Teraz oba spektakle moż­na było obejrzeć w Warsza­wie.

Wyjątkowa okazja do po­równania inscenizacji, z któ­rych każda należy do innego z dwóch nurtów teatralnej twórczości Wajdy. Pierwszy wyznaczają inscenizacje na­stawione na aktualność, odwo­łujące się wprost do doświad­czeń widowni. Taka była "Antygona". Drugi nurt ma cha­rakter głębszy i ponadczaso­wy. Dominuje problematyka psychologiczna i filozoficzna refleksja, i, co równie ważne, poszukiwanie nowych sposobów wypowiedzi wynikające z nieufności wobec dominującej estetyki teatralnej. Taki jest "Hamlet".

Przedstawienie "Antygony" spotkało się w 1984 roku z bardzo charakterystyczną reakcją krytyków. Jedni chwa­lili je w recenzjach, czasem niemiłosiernie kaleczonych przez cenzurę, która również doskonale pojęła jego wymo­wę. Drudzy, ostro i pryncy­pialnie zaatakowali Wajdę za­rzucając mu niewierność wobec tragedii Sofoklesa i trywialny gust. Dominowali tu oczywiście recenzenci zapracowujący sobie na kolejne asygnaty i inne apanaże, ale zna­leźli się też należący do zde­cydowanej opozycji.

Napisałem wtedy, ie żaden z tych zoilów nie zajrzał do tekstu "Antygony", bo zobaczył­by, że Wajda miał prawo pokazać tytułową bohaterkę ja­ko zaciętą fanatyczkę, a Kreona jako krótkowzrocznego po­lityka. A przede wszystkim, że w pełnej zgodzie z tekstem - wydobył zasadniczy dla tej tragedii problem bratobójstwa. Kreon, zgodnie z ustanowio­nym przez siebie prawem, pragnie uczcić tylko tego z braci, który zginął walcząc po jego stronie. Natomiast Anty­gona chce pogrzebać obu. W istocie Kreon akceptuje "słu­szne" bratobójstwo. Dla Antygony bratobójstwo jest nie­szczęściem i obaj polegli są jej bliscy. Moja recenzja na­zywała się: "Pomnik za zabicie brata". A było to w czasie, kiedy położono kamień węgielny pod pomnik "poległych za utrwalenie władzy ludowej."

Broniłem też stylistyki przedstawienia, pisząc, że

Wajda po prostu posługuje się różnymi modnymi chwytami. Dotyczyło to głównie chóru, z którym współcześni reżyse­rzy przeważnie nie umieją sobie poradzić, a w tym przed­stawieniu właśnie chór uzy­skał istotne, aktualne znacze­nie.

Jak to wygląda dzisiaj? Przede wszystkim "Antygonę 84" odbiera się jako insceni­zację historyczną. Wiąże się to znowu z funkcją chóru. Żołnierskie mundury, pilśnio­we kapelusze i aktówki starszych panów (wtedy kojarzyły się z PRON), i na końcu - waciaki i kaski stoczniow­ców, teraz należą już raczej do kategorii historycznych ek­sponatów. Tragedia bratobójstwa też się odsunęła w czasie. Za to pełniejsze i bardziej wyraziste wydają się główne role: Antygony (Kolasińska), Kreona (Huk), Hajmona (Globisz), Terezjasza (Bińczycki). W sumie - powiedziałbym o tym przedstawieniu to samo, co sześć lat temu: "Nierówne, drażniące, ocierające się o tea­tralny efekt i banał, a jednocześnie pełne pytań, prowokujące, i przez to ciekawe i znaczące".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji