Artykuły

"Wesele"

Od pamiętnej premiery "Wesela" nie było w Polsce sztuki, która by wzbudziła jednogłośny aplauz."Witkacy przyszedł za wcześnie. Gombrowicz jest obok. Mrożek pierwszy przyszedł w samą porę" - pisał Kott. "I to na obu zegarkach: polskim i zachodnim". Melodia "La Cumparsity" zabrzmiała równie zrozumiale w Krakowie i Paryżu, Santiago i Wilnie... Pochwały krytyki można sprowadzić do dwóch: "Tango" podsumowuje doświadczenie dramatyczne polskiej awangardy. Stomila, Eleonorę, Babcię nawet spłodzili metafizyczni maniacy Witkacego, który najbłahszą codzienność chcieli przeistoczyć w dzieło sztuki. Zaś pomysł obrzędu, który ma scementować społeczny porządek, wziął Mrożek na pewno z Gombrowicza podobnie jak dialektykę gąb i form, w której rozpuszcza się substancjalność jednostki. "Tango" byłoby zatem ironicznym pogłosem "Ślubu" i "Kurki wodnej"..."

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji