Artykuły

Potworna klasa

"Nasza klasa" w reż. Ondreja Spiśaka w Teatrze Na Woli w Warszawie. Pisze Michał Lenarciński w Super Expressie.

"Nasza klasa" to piękna zbiorowa kreacja aktorów.

"Nasza klasa" Tadeusza Słobodzianka została w tym roku wyróżniona nagrodą literacką Nike.

Ta klasa odrabia cykl kuriozalnych lekcji: niezrozumiałych w okrucieństwie, przerażających w zwyczajności.

Ta klasa przerabia niemal stuletnią historię stosunków polsko-żydowskich w kontekście zmieniających się ustrojów i okupacji. To "Nasza klasa" Tadeusza Słobodzianka. Warszawski teatr Na Woli dał jej fascynującą inscenizację. Reżyserujący przedstawienie Ondrej Spiśak wprowadził na scenę świat teatru w formie najczystszej, najprostszej, a więc najszlachetniejszej, dzięki czemu

pozostawił widzom przywilej posługiwania się wyobraźnią. W tym przedstawieniu szkolne ławki są elementami kosmosu, w którym ludzie żyją podle i godnie, zdradzają, wybaczają, błądzą, choć nie starają się specjalnie, to przeważnie są mali, za to niebanalni. Właściwie w każdym przypadku marnują życie sobie i innym. Z doskonałego tekstu Słobodzianka Spiśak konstruuje rzeczywistość Polski w ramach fobii narodowościowych, a z ławek buduje miejsce na świecie. I choć ani razu nie pada ze sceny nazwa miejscowości, wszyscy wiedzą, że akcja sztuki toczy się w Jedwabnem, w miejscu, w którym 10 lipca 1941 roku Polacy (z niemieckiej inspiracji) żywcem spalili 1600 Żydów.

W "Naszej klasie" uczy się 10 uczniów. Nad drzwiami zmieniają się symbole: krzyż ustępuje miejsca sierpowi i młotowi, później pojawia się swastyka, znów sierp i młot, ponownie krzyż. Każda zmiana wznosi kolejne bariery, rodzi niezrozumienia, pretensje, niegodziwości, czasem nawet heroiczne czyny, ale bez konsekwencji. Najbardziej gorzka jest racja Słobodzianka, gdy stwierdza, że nikt nie potrafi zmarnować sobie życia tak, jak człowiek. Bo w "Naszej klasie" - inaczej niż w tragedii antycznej - nic nie zależy od losu, wszystko od człowieka. A człowiek - niestety - nie zawsze radzi sobie z ideologią, nie zawsze jest w stanieją zrozumieć.

Asceza teatralnych tworzyw, na którą zdecydowali się Spiśak i Frantisek Liptak (scenografia) oraz, że tak powiem, antymimetyczna gra aktorów, sprawiają, że wszystkie sytuacje i wypowiadane słowa mają równie porażającą siłę, co cały spektakl. Jest to także zasługą pięknej zbiorowej kreacji aktorów, której poziom wyznaczała Izabela Dąbrowska. Majstersztyk, gratuluję.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji