Artykuły

"Treny" Kochanowskiego w Teatrze Narodowym

Przedstawieniem "Trenów" Jana Kochanowskiego włączył się Teatr Narodowy w obchody rocznicowe naszego największego twórcy renesansu. Jest to przedstawienie skromne, ale jakże ważne i wymowne w tym, co teatr może zrobić, aby przybliżyć we właściwy sobie sposób wielką twórczość narodową, aby wielka poezja renesansu czy romantyzmu mogła dziś uprzytamniać nam wielkość naszego rodowodu i nasz wkład w rozwój kultury światowej.

Oryginalny i ogólnoludzki charakter poezji Jana Kochanowskiego niejednokrotnie podkreślali polscy romantycy. Analizując rolę i miejsce literatury renesansu w Europie, Mickiewicz jednym tchem, wymieniał Kochanowskiego obok Ronsarda, Tasso czy Cervantesa. Niejednokrotnie też na wielkość poezji Kochanowskiego powoływali się Juliusz Słowacki i Cyprian K. Norwid.

Znakomity dramat Jana Kochanowskiego "Odprawa posłów greckich" już dawno zaliczony został do pereł renesansowej dramaturgii europejskiej. Jego pieśni i fraszki weszły na stałe do skarbca literatury polskiej. Wyjątkowe wprost miejsce w europejskiej literaturze odrodzenia przyznaje się "Trenom". Mickiewicz ponad sto pięćdziesiąt lat temu pisał, iż z utworów Jana Kochanowskiego "najbardziej zajmujący jako dzieło oryginalne jest niezaprzeczenie cykl "Trenów". (...) Nie znajdziemy nic podobnego w literaturze żadnego kraju". Kochanowski - zdaniem Mickiewicza - "przybiera ton najprostszej, najtreściwszej prozy, która przez to staje się najwyższą poezją".

"Treny'" są rzeczywiście najpełniejszym wyrazem renesansowej twórczości poetyckiej na skalę europejską. Poznajemy w nich wielkiego, polskiego twórcę literatury odrodzeniowej, z całym bagażem jego filologicznego wykształcenia. Właśnie w "Trenach", jak rzadko gdzie, mamy do czynienia - mimo ich bezpośrednich odniesień do życia osobistego, z całą gamą renesansowej, bujnej obyczajowości, odrodzeniowego piękna życia i humanistycznej poezji. Wielka erudycja europejczyka tamtej doby, wszechstronne wykształcenie humanistyczne i wielki talent literacki postawił go w rzędzie najwybitniejszych twórców nowej, humanistycznej, ale także optymistycznej poezji.

O wielkim bogactwie humanistycznym i artystycznym "Trenów" pisano już wielokrotnie i wnikliwie. Nowatorstwo i wiersza także zostało już omówione w krytyce literackiej. Piękno wiersza i frazy poetyckiej takich fragmentów, jak głośny Tren VII, czy szczególnie Tren VIII zaczynający się od słów: "Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim, Moja droga Orszulo, tym zniknieniem swoim", dopiero w inscenizacji teatralnej uzyskują jak gdyby dodatkowy wymiar i prawdziwie stanowić mogą wielkie przeżycie.

Adam Hanuszkiewicz - przysposabiając dla potrzeb sceny tę perłę literatury polskiej - szukał właściwej inspiracji wielkiej poezji narodowej i doszedł do wniosku, że u jej podstaw tkwi właśnie płacz poety i jednocześnie optymizm, pozwalający otworzyć drogę przyszłej walce o najważniejsze narodowe i ogólnoludzkie imponderabilia. I podobnie jak w przedstawieniach "Beniowski", czy "Norwid" - efekt (i tym razem) uzyskał Hanuszkiewicz ewidentny. Przedstawienie jest czyste, bardzo klarowne i utrzymane w tonie spokojnym, żeby nie powiedzieć - ściszonym. Do tekstów "Trenów" dołączył reżyser jeszcze dwa teksty Jana Kochanowskiego, tj. "Do snu" i "Epitafium" oraz dwa wiersze Bolesława Leśmiana "Urszula Kochanowska" i "Do siostry", do których piękną muzykę skomponował Andrzej Bieżan. Muzyka w tym przedstawieniu stanowi bardzo istotny element, bowiem Jacek Sobiecki wybrał ciekawe fragmenty utworów Benedetto Marcelego, Antonio Vivaldiego, Wacława z Szamotuł.

Bardzo interesująco został obsadzone role aktorskie oraz wmontowane wystawki baletowe. Nad całością, co zresztą jest wyraźną dominantą utworu, góruje postać ojca - w którą wcielił się ze skupieniem i powagą sam Adam Hanuszkiewicz. Irena Eichlerówna - z kolei w roli Matki autora - znakomicie wypowiada swoje fragmenty z ostatniej części "Trenów". Ciekawie też zarysowały swoje bohaterki - matki Urszuli i samej Urszuli - Anna Chodakowska i Małgorzata Zajączkowska. Wśród mężczyzn wymienić jeszcze należy Emiliana Kamińskiego, Andrzeja Molca i dobrze śpiewającego Andrzeja Pieczyńskiego. Występuje także w tym przedstawieniu solistka Teatru Wielkiego, Bożena Kociołkowska.

Przedstawienie Hanuszkiewicza utrzymane w skromnych, wręcz ascetycznych warunkach teatralnych, oddaje jednak wnętrze wielkiej poezji renesansowej. I takie "Treny" warto zobaczyć w teatrze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji