Artykuły

Wulgaryzm i metafizyka

Tłumaczka sztuki Aldona Skiba-Lickel

Twórczość Koltesa jest wciąż nieznana w Polsce. Runął mur berliński, coraz więcej osób włada kilkoma zachodnimi językami, a okazuje się, że w latach 50., 60. byliśmy bardziej zorientowani, co dzieje się w europejskiej dramaturgii niż dziś. Koltes zmarł prawie dziesięć lat temu, a nawet ludzie ze środowiska teatralnego niewiele o nim wiedzą.

Wzloty przekupek

Inna sprawa, że dramaty Koltesa nie są łatwym materiałem dla tłumacza. Są skomplikowane językowo. Pod względem retoryki bliskie są utworom Corneille'a i Racine'a. Trzeba więc zachować rytm wiersza klasycznego, ale jednocześnie "wsadzić" w to język "mięsisty", wulgarny. Tę klasyczną czystość ożywić czymś robaczywym.

Bo słownictwo jego bohaterów, jakby to powiedział Kantor, jest bardzo biedne. Koltes pisze o ludziach z marginesu społecznego, biednych emocjonalnie.

Ale nie są to postacie jednoznaczne. Jego bohaterowie posługują się słownictwem przekupek z targu, ale mają momenty metafizyczne - wzlotu duchowego. U Koltesa nic nie jest czarne albo białe.

Chwila seksu

To przenikanie się stylu wysokiego i niskiego jest na każdym poziomie. Nagle w tym półświatku, wśród ludzi, którzy o przeżycie walczą jak szczury, pojawia się człowiek z wyższych sfer: zamożny, wykształcony...

Świat to wielkie targowisko - sugeruje Koltes. Tu wszystko się sprzedaje i kupuje. Nie ma miłości, jest chwila seksu, którą też można sprzedać i kupić.

Koltes lubi bulwersować. Bywa okrutny. Ale w jego dramaturgii nie brakuje poczucia humoru.

Francuski Hłasko

Koltes był swoistym uciekinierem. Wstydził się swego drobnomieszczańskiego pochodzenia. Dużo podróżował. W tej ucieczce w jakiś sposób bliski jest Markowi Hłasce.

Odrzucił Francję - w wywiadach ostro mówił, że nienawidzi Francuzów: nienawidzi ich mieszczańskich poglądów, ich arogancji w stosunku do mniejszości narodowych, w stosunku do ludzi Afryki.

Z kolei właśnie Afrykę, po której wiele podróżował, nazywał swoim natchnieniem. Podróżował też po Ameryce. Odkrywał miejsca, gdzie nigdy nie było Białych, stamtąd przywoził tematy do swoich dramatów. "Zachodnie Wybrzeże" powstało pod wpływem jego pobytu na Zachodnim Wybrzeżu Nowego Jorku. Znalazł się tam bez pieniędzy. Spędził kilka nocy w hangarze z ludźmi, którzy mieli swoje prawa, prawa hangaru.

Jego podróże, ucieczka, a jednocześnie wychowanie w szkole jezuickiej, sprawiły, że był to człowiek bardzo miłosierny dla otoczenia. Jakieś kolosalne pieniądze przekazał na budowę szpitala w Zairze i na pomoc dla ludzi chorych na AIDS. Sam zmarł na AIDS.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji