Artykuły

Poznań. "Szczęśliwe dni" otworzą nowy sezon w Nowym

"Szczęśliwe dni" Samuela Becketta otworzą jutro nowy sezon w Teatrze Nowym. - Musiałbym nie mieć wyobraźni, żeby się tej sztuki nie bać - mówi Mariusz Puchalski, odtwórca jednej z dwóch głównych ról.

Zakopaną po pas w kopcu Winnie budzi ze snu syrena alarmowa. Za nią leży jej partner Willie. - I znowu cudowny dzień - mówi Winnie. Trudno przypuszczać, by mówiła poważnie. Tak zaczyna się "Happy days" - dwuaktowa sztuka napisana przez Becketta na początku lat 60. Absurdalna, ponura, z bohaterami w egzystencjalnym potrzasku. "Szczęśliwe dni" w reż. Lei Maleni z zaprzyjaźnionego cypryjskiego Theatrikos Organismos Kyprou jutro w Teatrze Nowym. - To opowieść o miłości, przemijaniu, umieraniu i szukaniu wyjścia z tej krytycznej sytuacji - mówi Mariusz Puchalski, który zagra Williego.

Na scenie usłyszymy tekst w przekładzie Antoniego Libery, czołowego polskiego beckettologa, który wyreżyserował też "Szczęśliwe..." w teatrze telewizji. Główne role zagrali wtedy Maja Komorowska i Adam Ferency. Bo z tym dramatem niemal zawsze mierzyli się aktorzy wybitni. Ruchu scenicznego brak, scenografia zwykle jest oszczędna, cały ciężar spoczywa na aktorach. Jak mówi Janusz Wiśniewski, dyrektor Teatru Nowego, "to partytura dla aktorskiego popisu". - To potwornie pokiereszowany dramat. Jeśli ma się wyobraźnię, trudno nie czuć lęku przed publicznością, bo temperaturę tej sztuki utrzymują tylko dialogi - mówi Puchalski. Najważniejsza na scenie będzie jednak Winnie (Antonina Choroszy). Obok charakterystycznych dla tej postaci westchnień, "wyrażających jednocześnie smutek, jak i stoickie pogodzenie się z losem" - jak pisał Libera w przypisach do tłumaczenia - Winnie wypowiada długie, cierpkie monologi. - W tej postaci splatają się dziesiątki różnych osobowości, to wielość myśli i znaczeń. Winnie jest nie tylko żoną, ale też poetką, filozofką. Ona i Willie to dwa równoległe światy, które się nie stykają. Już się nie stykają. I to jest bardzo smutne - tłumaczy Puchalski.

W "Szczęśliwych dniach" zobaczymy charakterystyczne u Becketta oczekiwanie: na powiew wiatru, kolejny dzień, koniec. Czy Winnie i Williemu wystarczy sił, by czekać? "No, a gdy z jakichś nieodgadnionych względów nie stać już na żaden trud? Cóż, trzeba wtedy zamknąć oczy i czekać na taki dzień, na taki szczęśliwy dzień, gdy ciało rozpuści się przy tylu stopniach, a noc księżycowa trwać będzie wiele, wieleset godzin" - pisał Beckett w "Happy days".

Scenografię do spektaklu stworzyła Melita Couta, muzykę - Demetris Zavros. Premiera jutro o godz. 19.15 na Scenie Nowej Teatru Nowego (wejście od zaułka Krystyny Feldman). Kolejne spektakle w sobotę i niedzielę. Bilety kosztują 50 i 30 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji