Artykuły

Warszawa. Ochota dla offu

- W Teatrze Ochoty będziemy pokazywać spektakle warszawskich grup niezależnych - mówi Joanna Nawrocka, nowa dyrektor naczelna sceny przy ul. Reja.

Teatr nie miał dyrektora od dwóch lat, odkąd miasto nie przedłużyło umowy z dotychczasowym, wieloletnim szefem Tomaszem Mędrzakiem. Urzędnicy chcieli przekazać scenę jednej z warszawskich artystycznych organizacji pozarządowych. Propozycję poprowadzenia tego miejsca złożyło m.in. Studio Teatralne "Koło". To jedna z najbardziej znanych grup niezależnych. Tworzą ją absolwenci Akademii Teatralnej. Razem z reżyserem Igorem Gorzkowskim wystawiają dobrze oceniane spektakle (m.in. "Taksówka", "Żółta strzała" czy "Dolina Muminków w listopadzie"), prowadzą działania edukacyjne. Przed wakacjami alarmowali, że z powodu braku stałej siedziby będą mieli problem z kontynuowaniem działalności.

Joanna Nawrocka jest 29-letnią menedżerką Studia Teatralnego "Koło". Pracuje także w Instytucie Teatralnym - przygotowuje tam Warszawskie Spotkania Teatralne. W tym sezonie będzie starała się łączyć obie funkcje.

Rozmowa z Joanną Nawrocką, dyrektorką Teatru Ochoty

Izabela Szymańska: Na dyrektora Teatru Ochoty zostałaś nominowana w piątek, pracujesz od poniedziałku, kiedy zobaczymy na scenie wasze spektakle?

Joanna Nawrocka: Najpierw chcemy poznać teatr, nie wchodzić tu od razu z butami. Może o Ochocie nie słychać tak wiele jak o innych teatrach, ale kilkanaście razy w miesiącu są tu wystawiane przedstawienia. Dziś obchodzimy jubileusz 40-lecia teatru. Mamy nadzieję, że na wieczornym spektaklu naszym gościem będzie pani Halina Machulska, która wspólnie z mężem Janem zakładała ten teatr. Chcieli pokazywać przedstawienia bardzo proste, maksymalnie wyczyszczone z rekwizytów, narastającej scenografii. Idee z początków Ochoty bardzo pasują do tego, co będziemy tu robić. Nasz program chcielibyśmy zacząć 1 stycznia. Ochota ma małą scenę, nie wszystkie spektakle Koła się na niej zmieszczą. Zamierzamy tu grać "Taksówkę", "Spacerowicza", "Ukryj mnie w gałęziach drzew" czy "Hydraulika".

Jednak Ochota będzie sceną nie tylko dla Koła?

- Myślę, że o ile jako stowarzyszenie mogliśmy robić, co nam się podobało, o tyle w miejskiej instytucji kultury powinniśmy zaoferować bogatszy program. Zwłaszcza jeśli chcemy, by ten teatr wyszedł z niszy, w której się znajduje.

Zamierzamy zaprosić naszych współpracowników, grupy, które bardzo cenimy, np. Teatr Montownia, Supermarket - zespół Redbada Klijnstry, Jakuba Kamieńskiego i Łukasza Czapskiego, Teatr Bretoncaffe. W poprzednich latach współpracowaliśmy z teatrami z Centrum Kultury w Lublinie, głównie ze Sceną In Vitro - mamy zamiar ją kontynuować.

Bardzo chcemy produkować spektakle specjalnie z myślą o tej scenie. Jednak jesteśmy trochę ograniczeni rewitalizacją otoczenia teatru i lekkim remontem budynku, który powinien rozpocząć się około lutego-marca. Jest on realizowany przez dzielnicę, nie przez nas osobiście. Wyłączy nam z użytku scenę, więc jednocześnie mamy i nie mamy gdzie grać.

Ile czasu potrwa remont?

- Przyszły rok. To bardzo szeroko zakrojona budowa, która ma zmienić wygląd całego skweru pomiędzy teatrem a pomnikiem Lotnika. Ma powstać zimowy ogród z niedużą scenką, kawiarnia, będzie zmieniona fasada teatru. Nasz budynek jest ładnie wkomponowany między kamienice, ale to położenie sprawia też, że trudno jest do niego dojść. Przebudowa otworzy teatr, będzie on dużo bardziej widoczny.

Chcemy jako teatr spróbować wyjść w miasto, szukać nowych przestrzeni. W przeszłości Koło przygotowało ciekawe akcje w oryginalnych miejscach, np. Zakładach PZO na Pradze. Spróbujemy coś podobnego zrobić na Ochocie. Są tutaj fascynujące Filtry, Muzeum Kolejnictwa - obszar dziś zapomniany.

Co się stanie ze spektaklami, które teraz są na afiszu Ochoty?

- Większość to przedstawienia gościnne, jest tylko kilka produkcji teatru. Obejrzymy je wszystkie i spróbujemy w miarę możliwości pogodzić je z naszymi planami. Część z nich ma swoją publiczność, nie chcemy, żeby widzowie Ochoty z dnia na dzień przestali tu przychodzić.

Przy teatrze działa też ognisko teatralne. Jakie macie wobec niego plany?

- Nie do końca odpowiada nam idea ogniska jako wstępnej szkoły aktorskiej. Wydaje nam się, że edukacja teatralna nie powinna polegać na kształceniu doskonale śpiewającego i mówiącego aktora czy kogoś, kto będzie robił karierę w telewizji - taka szkoła powinna być prywatna, jak np. Lart Studio w Krakowie. Instytucja publiczna ma inną misję do wypełnienia: powinna kształtować świadomych uczestników życia kulturalnego, którzy przy okazji nabierają umiejętności interpersonalnych, oswajają się ze sztuką teatru, który nie jest dla nich czystą rozrywką. Nie będziemy działać pochopnie, do końca roku chcemy poobserwować działanie ogniska, zaproponować coś swojego i zobaczymy, jaki będzie oddźwięk.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji