Artykuły

Ciągle czuję w nosie mocny zapach cynamonu

- Chciałem, żeby piosenki najpierw "ograły się" na scenie. Za to teraz mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że ta płyta stanowi maximum tego, co mogliśmy słuchaczom z siebie dać - mówi Rafal Kmita, autor tekstów na płycie "Aj waj!, czyli piosenki z cynamonem"

Z Rafałem Kmitą, autorem tekstów na płycie "Aj waj!, czyli piosenki z cynamonem", rozmawia Joanna Weryńska

Dlaczego dopiero teraz wydaje Pan płytę z piosenkami ze spektaklu "Aj waj!, czyli historie z cynamonem"? Przecież premiera przedstawienia była 5 lat temu.

- Chciałem, żeby piosenki najpierw "ograły się" na scenie. Za to teraz mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że ta płyta stanowi maximum tego, co mogliśmy słuchaczom z siebie dać.

Dlaczego zdecydował się Pan opowiedzieć w piosenkach właśnie żydowskie historie?

- Kiedyś w mojej rodzinie krążyła legenda, że dziadek był Żydem. Nie jestem pewien, czy to prawda, ale sądząc po wyglądzie mojej mamy i siostry, chyba tak. Rosłem więc w przekonaniu, że płynie w moich żyłach żydowska krew. Kiedy szukałem tematu na spektakl, odezwały się we mnie te sentymenty. Ale żeby zabrać się do pracy nad przedstawieniem, musiałem się porządnie przygotować.

W jaki sposób?

- Najpierw przez kilka lat studiowałem kulturę żydowską. Obłożyłem się książkami, filmami oraz dziesiątkami płyt z muzyką klezmerską i kantoralną. Chodziłem na kursy języka jidysz, wycinanki żydowskiej i żydowskiego tańca. Wszystko po to, żeby nasiąknąć tą kulturą. No i poza tym w restauracji Klezmer Hois często jadałem różne dania kuchni żydowskiej. Zauważyłem wtedy, że dużo w niej potraw z cynamonem. Ten cynamon pojawia się również w sztuce i literaturze żydowskiej, ot choćby w "Sklepach cynamonowych" Brunona Schulza. Mając ciągle w nosie zapach tego cynamonu, zacząłem przekształcać tę kulturę na swoją modłę, według własnej wrażliwości i poczucia humoru.

A nie zdarzyło się, że po spektaklu podszedł do Pana jakiś Żyd i miał pretensje o nadmiar tego ostatniego?

- Wprost nie, ale bywało, że ktoś chwaląc spektakl, zwracał mi uwagę na inne rzeczy, na przykład mówiąc - "w naszej kulturze nie było dziwek i pijaków". Tłumaczyłem takiej osobie, że rozumiem, iż chce idealizować swoją kulturę, ale o dziwkach taki Singer pisał wielokrotnie. Ulica Krochmalna, na której stoi dziwka z mojej piosenki, słynęła niegdyś właśnie z tego, że była ulicą żydowskich prostytutek. Podobnie jest z pijakiem, który u mnie przepija kozę, surdut i zegarek. W książkach Szolema Alejchema postaci pijaków występują. Święto Purim to święto, w czasie którego Żyd ma niemal obowiązek się upić. W moim spektaklu odnoszę się do kultury żydowskiej z wielką sympatią i podziwem, ale pisząc nie chciałem stworzyć lukrowanej laurki. Chciałem pokazać także żydowskie słabości i śmiesznostki. Chyba właśnie ten barwny, żywy obraz powoduje, że spektakl cieszy się takim zainteresowaniem. Ostatnio wystawiony został po raz 300. Gdziekolwiek się z nim pojawiamy, jesteśmy nagradzani gorącym aplauzem.

To prawda, że długo nie mógł Pan znaleźć odpowiedniego twórcy muzyki do tych piosenek?

- Mało powiedziane. W czasie ponadrocznych poszukiwań przetestowałem 30 twórców. Bez rezultatu. Chciałem już nawet zamknąć te teksty w szufladzie. Aż kiedyś poszedłem do Bagateli na spektakl pt. "Rewizor". Usłyszałem w nim muzykę, która mnie zachwyciła. Okazało się, że to dzieło Bolka Rawskiego. Zaproponowałem mu, żeby skomponował muzykę do "Historii z cynamonem". I tak stał się współautorem sukcesu tego spektaklu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji