Artykuły

Weekendowy zestaw rozrywkowy

XII Letni Ogród Teatralny w Katowicach. Pisze Magdalena Figzał w Śląsku.

Od dwunastu lat katowicki Letni Ogród Teatralny stara się wypełniać wakacyjną pustkę na śląskich scenach, serwując swym widzom weekendowy zestaw rozrywkowy - spektakle teatralne, kabarety i koncerty. O tym, że formuła ta się sprawdza, świadczy wypełniona po brzegi widownia, rozrastającej się z roku na rok sceny w podcieniach Centrum Kultury Katowice im. Krystyny Bochenek.

Tym razem organizatorzy zaskoczyli przede wszystkim znakomicie dobranym programem muzycznym i kabaretowym, niestety nieco słabiej wypadła część teatralna - pod względem gatunkowym - mało zróżnicowana. Większość spektakli zaprezentowanych podczas tegorocznej edycji określić można mianem sztuk lekkich, wesołych i przyjemnych. Oczywiście pojawiły się propozycje, które wyłamały się z tego schematu, jednakże było ich zdecydowanie mniej, niż w latach ubiegłych. I choć farsy i komedie doskonale sprawdzają się na letniej scenie teatralnej, to jednak wzorem poprzednich edycji można było pokusić się o większe urozmaicenie repertuaru - zarówno pod względem poruszanej w spektaklach tematyki, jak i ich formy.

Dwunastą edycję LOT-u zainaugurował spektakl "Psychoterapia, czyli sex w życiu człowieka" Wrocławskiego Teatru Komedia. Sztuka aktora i reżysera teatralnego Jacka Chmielnika pomyślana została jako komedia na trzech aktorów i publiczność. Integracja z widownią oraz jej aktywny udział w przedstawieniu stanowi bowiem podstawę tego teatralnego przedsięwzięcia. Tematem zabawnych dialogów scenicznych, muzycznych przerywników i interaktywnej gry z widzem stają się skomplikowane relacje damsko-męskie.

Temat - ograny, lecz wciąż niewyczerpany - powrócił jeszcze wielokrotnie podczas tegorocznej odsłony LOT-u. Podjęty został między innymi w spektaklu "Audiencja III czyli raj Eskimosów" według scenariusza Bogusława Schaeffera. W tym muzyczno-kabaretowym projekcie Teatru KTO oraz Teatru Niepotrzebnego z Krakowa występuje jedynie dwójka aktorów - bo też tyle wystarczy dla ukazania, toczącej się na różnych płaszczyznach nieustającej, gry pomiędzy kobietą a mężczyzną. Specjalistami w tej dziedzinie okazali się jednak aktorzy katowickiego Teatru Korez - Grażyna Bułka i Mirosław Neinert oraz ich wcielenia w sztuce "2" Jima Cartwrighta. Kolejne sceny tej opowieści, rozgrywające się w barowej, trochę ponurej scenerii, ożywiane są za sprawą mistrzowskich kreacji duetu, który na przemian bawi i wzrusza widzów do łez.

Ukłonem w stronę katowickiej publiczności było zaproszenie Teatru Ludowego z Krakowa z komedią "Pół żartem, pół sercem", inspirowanej słynnym kinowym hitem Billy'ego Wildera, z Marylin Monroe w roli głównej. Przypomnijmy, iż sztuka ta otrzymała nagrodę publiczności podczas tegorocznego Katowickiego Karnawału Komedii, zaś sam Teatr co roku bywa niezwykle gorąco przyjmowany przez widzów LOT-u. Spektaklem Pół żartem, pół serio krakowscy aktorzy udowadniają, że w kreowaniu wartkiej i pełnej niespodzianek akcji, a także w spontanicznej żonglerce komicznymi gagami, nie mają sobie równych.

Moim zdaniem za najciekawsze teatralne propozycje tej edycji LOT-u uznać można dwa warszawskie przedstawienia - "Darkroom" [na zdjęciu] Och-teatru oraz "O północy przybyłem do Widawy, czyli opis obyczajów" Teatru IMKA. Pierwszy spektakl, wyreżyserowany przez Przemysława Wojcieszka, to osadzony w polskich realiach obraz pokolenia współczesnych 30-latków - ludzi zagubionych, sfrustrowanych codziennością, ale jednocześnie pełnych nadziei na lepsze jutro. To także próba zmierzenia się ze społecznymi stereotypami, które często uniemożliwiają nawiązanie dialogu między pokoleniami. Spektakl Wojcieszka określić można mianem komedii obyczajowej, ale takiej, w której relacja pomiędzy komizmem, a tragizmem zostaje doskonale wyważona.

Spektakl niezwykle świeży, a przede wszystkim atrakcyjny pod względem formy, przywiózł ze sobą Teatr IMKA, założony w tym roku przez Tomasza Karolaka. Spektakl "O północy przybyłem do Widawy..." w reżyserii i adaptacji Mikołaja Grabowskiego, to powrót do XVIII wieku i czasów panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego. Ow okres, pełen burzliwych reform politycznych, społecznych i kulturalnych, przedstawia reżyser korzystając z tekstów ks. Jędrzeja Kitowicza, Henryka Rzewuskiego i pamiętników cudzoziemców odwiedzających wówczas Polskę. Przedstawienie to, wyróżniające się doskonałym aktorstwem i oryginalną warstwą muzyczną jest kolejną (po dwóch wcześniejszych) próbą zmierzenia się reżysera ze zjawiskiem sarmatyzmu w polskiej kulturze i historii. Dużym atutem spektaklu jest to, iż o sarmackich obyczajach opowiada w sposób przystępny i z humorem, co pozwala też łatwo odnaleźć analogię pomiędzy przywoływanym przez aktorów okresem stanisławowskim, a naszą współczesną rzeczywistością. Jak co roku, w każdą niedzielę wakacji przedstawienia teatralne oglądać mogli także najmłodsi widzowie. Wśród barwnych opowieści z morałem nie zabrakło tych najbardziej znanych i lubianych przez dzieci - zwariowanych przygód rudowłosej Pipi (Teatr Divadlo Piki ze Słowacji), interaktywnej bajki o Czerwonym Kapturku (Teatr Poziomka z Katowic), czy wesołych perypetii podróżującego, niesfornego Koziołka Matołka (Teatr Lalek Banialuka z Bielska-Białej).

Część muzyczną tegorocznego LOT-u ocenić można na piątkę z wielkim plusem. Złożyło się na nią kilka rzeczywiście znakomitych i niebanalnych propozycji. Jako pierwsza wystąpiła Renata Przemyk, z utworami ze swojej ostatniej płyty "Odjazd", nie zabrakło też najbardziej znanych utworów z poprzednich albumów artystki. W nowym, niezwykle kameralnym i nastrojowym repertuarze zaprezentowała się Katarzyna Groniec, wykonując piosenki angielskiego kompozytora Elvisa Costello z jego płyty "The Julliet Letters".

Najbardziej wyczekiwanymi muzycznymi wydarzeniami okazały się jednak koncerty Leszka Możdżera oraz Jaromira Nohavicy. W wykonaniu Możdżera oraz towarzyszącej mu sekcji dętej usłyszeliśmy wspaniałe impresje jazzowe, inspirowane twórczością Fryderyka Chopina. O Nohavicy i jego pieśniach pisać zbyt wiele nie trzeba, bowiem katowickiej publiczności znane są one doskonale - potwierdził to sierpniowy koncert muzyka, gromadzący ogromną, śpiewającą wraz z artystą widownię.

Również w kabaretowym programie 12. LOT-u nie zabrakło najlepszych - na letniej scenie pojawili się m. in. Tomasz Jachimek (tym razem w roli konferansjera), Stanisław Tym, Kabaret Długi oraz Kabaret Hrabi. Wśród młodszych zespołów największe owacje zdobył zielonogórski Svenson Band, zdobywca III nagrody na tegorocznej Pace.

Finałowym wydarzeniem tegorocznego LOT-u był uroczysty Kabareton z okazji 20. urodzin gospodarza imprezy, katowickiego Teatru Korez, przygotowany przez zespół teatru, z Mirosławem Neinertem na czele. Na scenie pojawili się nie tylko artyści, ale też wierni przyjaciele i sympatycy Korezu. Wielu z nich odznaczonych zostało specjalną nagrodą przyznawaną przez teatr - Orderem Pieprzonego Pierożka. Choć wszystkim podczas tego wieczoru dopisywał przede wszystkim dobry humor, pojawiły się też momenty wzruszenia - bo 20 lat to w końcu nie mało. Pozostaje życzyć Korezowi kolejnych obfitych teatralnie lat i LOT-ów...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji