Artykuły

Baletowe talenty dla Europy?

XIV Ogólnopolski Konkurs Tańca im. Wojciecha Wiesiołłowskiego w Gdańsku. Wybitny poziom techniczny i wyczuwalne tchnienie Ducha, bez którego nie ma wielkiej sztuki. Zadajemy sobie tylko dramatyczne pytanie: na jakich scenach ta młodzież będzie tańczyć? Pewno niepolskich. Kształcimy talenty dla Europy. Możemy być dumni. Jak diabli - pisze Tadeusz Skutnik.

Sobotnią [19 marca] galą w Operze Bałtyckiej i spotkaniem towarzyskim przy stole w sobotę w późnych godzinach wieczornych zakończył się XIV Ogólnopolski Konkurs Tańca im. Wojciecha Wiesiołłowskiego. Gdańsk przestał być baletową stolicą Polski, chociaż...

Jeśli zważyć, że główną nagrodą była nominacja do eurowizyjnego międzynarodowego konkursu tanecznego i otrzymali ją gdańscy reprezentanci, mianowicie zjawiskowa Elena Karpuhina i męski Michał Wylot [na zdjęciu], szanse na stołeczność w czerwcu są chyba niemałe. Specjalnie dla tej pary Roman Komassa, absolwent gdańskiej baletówki z 1979 roku, obecnie tancerz niezależny i choreograf pracujący w Niemczech, stworzył układ "Mogę Cię prosić", tango pełne ognia i tryskające grą prowokacji, oczywiście nigdzie i nigdy niewykonywane.

Skoro jesteśmy przy choreografii: to one w poważnej mierze zaważyły na podziale nagród. "Do it" (właściwie zanglicyzowana forma zapisu spolonizowanego tytułu "Duet") gdańskiego pedagoga Andrzeja Morawca, przy jego niepunktowanym udziale, utorowało Katarzynie Antosik, której nie odmawiamy przecież i talentu, i techniki, drogę do pierwszego miejsca w grupie tańca współczesnego. Znakomitych choreografii było sporo; dość powiedzieć, że jury wyróżniło nagrodą regulaminową inną, mianowicie ,Czas dla nas" A. Adamczak w wykonaniu Kacpra Poślednika i Jacka Wieszczeczyńskiego z Poznania.

Ewa Wycichowska, jako dyrektor Polskiego Teatru Tańca z Poznania, wyróżniła jeszcze innego choreografa, mianowicie Aleksandrę Dziurosz, której utwory też były tańczone w konkursie. Zapisały się w pamięci takie projekty taneczne, jak obowiązkowe "Spray" Andrzeja Morawca, "Kołyszże się kołysz" Krystyny Frąckowiak, "Homo casus" Pauliny Andrzejewskiej czy "The Flame" Katarzyny Aleksander-Kmieć, albo dowolne "Wspomnienie" Michała Piróga, "Być może" Kariny Adamczyk-Kasprzak czy "Primo" Pauliny Wycichowskiej.

Dlatego też Ewa Wycichowska powiedziała nam: - Mnie osobiście najbardziej cieszy ta część konkursu, która jest poświęcona tańcowi współczesnemu. Cieszy dlatego, że taniec współczesny wreszcie zdobywa prawo obywatelstwa w szkołach, jest nauczany, a więc doceniany może jeszcze nie na równi z tańcem klasycznym, niemniej jednak. Wielkie brawa dla dyrektora Prądzyńskiego, że odważył się ten rodzaj tańca wprowadzić do konkursu.

Miłośników tańca cieszy jednak konkurs cały. Wybitny poziom techniczny i wyczuwalne tchnienie Ducha, bez którego nie ma wielkiej sztuki. Zadajemy sobie tylko dramatyczne pytanie: na jakich scenach ta młodzież będzie tańczyć? Pewno niepolskich. Kształcimy talenty dla Europy. Możemy być dumni. Jak diabli.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji