Artykuły

Wrocław. Kiljan o swoich Muminkach w 4D

- Jeśli dzieci czytają i oglądają bajki, ale jeżeli chcą tak naprawdę zobaczyć bajkę, to powinny przyjść do Wrocławskiego Teatru Lalek na "Lato Muminków" w 4D - zachęca reżyser spektaklu Mariusz Kiljan. Premiera już 23 października.

Iwona Szajner: "Lato Muminków" we Wrocławskim Teatrze Lalek to Pana pierwsza większa realizacja dla dzieci?

Mariusz Kiljan: Pomijając studenckie próby, to faktycznie pierwsza. Czuję ogromną tremę przed tym debiutem.

Boi się Pan krytyki młodej widowni?

- Oczywiście. Dzieci to cudowna, ale i ogromnie wymagająca publiczność. Zwykło się mówić, że dorośli są bardziej bądź mniej wychowani na teatrze i trzeba specjalnie dla nich coś robić. Ale tak naprawdę są oni zdecydowanie bardziej wyrozumiali dla aktorów, reżysera, na wiele niedociągnięć są w stanie przymknąć oko. Z dziećmi tak się nie da. Z taką publicznością trzeba obchodzić bardzo delikatnie, to my musimy wejść w świat dziecka, a nie odwrotnie.

Lubi Pan Muminki?

- Muminki były chyba pierwszą nieco inną bajką, które pamięta z dzieciństwa moje pokolenie 30-, 40-latków. Wprowadziły nas w świat wyobraźni, prezentowały zupełnie innego rodzaju spojrzenie na rzeczywistość, jak choćby taka Mama Muminka, która mówi, że naczynia zanurzone w rzece wyglądają zdecydowanie piękniej niż w zmywaku. W Muminkach każda postać jest różnorodna i jedyna w swoim rodzaju.

To spektakl tylko dla dzieci, czy też może trochę dla rodziców?

- Myślę, że dorośli, którzy przyjdą z dziećmi do teatru, będą mogli odnaleźć kawałek siebie w tych postaciach, zobaczyć na scenie "domowe" relacje. Ale nie silę się specjalnie na to, żeby ta opowieść zawierała jakieś specjalne podteksty dla rodziców. Nic z tych rzeczy. Chciałbym, żeby przed wszystkim dzieci wyszły ze spektaklu z przekonaniem, że zobaczyły coś innego niż na co dzień daje im np. telewizja.

Coś innego, niż mogą zobaczyć np. w świecie gier komputerowych?

- Lepszego, bo jeszcze bardziej niezwykłego. Najbardziej chciałbym trafić do dzieci między 3. a 9. rokiem życia. Starsi są już niestety zbombardowani multimediami, bajkami, w którymi nie ma czasu na refleksję, na wejście w świat fantazji, bo wszystko dzieje się bardzo szybko. Za szybko. A maluchy powinny poznawać rzeczywistość swoim tempem. Przecież np. krasnoludki wcale nie muszą biegać, mogą też zwyczajnie chodzić. To szaleńcze tempo nie jest dzieciom do niczego potrzebne. Pamiętajmy, że dla dziecka wszystko jest o wiele większe, niż nam się wydaje. I tłumaczenie, że ten świat dorosłych, w którym żyjemy, jest tym jedynym właściwym światem, który dziecko powinno poznać, jest okrutnym zabieraniem dzieciństwa.

Powróćmy zatem do bezpieczniejszego świata teatru. Pana "Lato Muminków" nie będzie zwyczajną sceniczną realizacją.

- Zgadza się. Akcja dzieje się praktycznie w całym teatrze. Dzieci mają okazję zobaczyć różne miejsca, nie tylko scenę, odwiedzają rekwizytornię, charakteryzatornię, sznurownię. W ten sposób pewne treści udaje nam się przemycić "podprogowo". Widownia ma okazję teatr nie tylko oglądać, ale faktycznie w nim być. Co więcej, w każdym z tych miejsc maluchy mają do wykonania określone zadanie, a przy okazji uczą się przydatnych w życiu zwrotów: jak "proszę", "przepraszam", "dziękuję", czy poznają kolejne zwrotki pewnej piosenki.

Piosenki, do której nuty napisał artysta nietuzinkowy - Sambor Dudziński. Jaka będzie więc muminkowa muzyka?

- Różna, bardo różna. Udało mi się namówić Sambora, żeby dzieci słyszały muzykę wykonywaną na żywo. Bardzo mnie to bawi i kręci. Muzycy - grający na bardzo dziwnych instrumentach - będą więc towarzyszyć dzieciom podczas wędrówki po teatrze. Z reguły w spektaklach dla dzieci muzyka jest gdzieś w tle, jest tylko dodatkiem. Młoda widownia nawet nie ma okazji się zastanowić, gdzie ta muzyka tak naprawdę powstaje, skąd płyną dźwięki. A tutaj będą mogli nie tylko muzykę usłyszeć, ale też ją zobaczyć.

A czy pojawi się najbardziej demoniczna postać Muminków, czyli Buka?

- Buka w "Lecie Muminków" tak naprawdę nie występuje, u nas się poniekąd pojawi między wierszami. Razem z autorem scenariusza Mariuszem Urbankiem pozwoliliśmy sobie na to, żeby Buka w pewien sposób zaistniała. I tak kiedy Muminki np. się boją, zastanawiają się, czy to przypadkiem nie nadchodzi Buka. Ale oprócz muminkowej "czołówki" pojawi się też szereg innych osobistości jak Tulippa, Olbrzym Edward, Homek czy Bufka. Chciałem, żeby dzieci poznały jak najwięcej postaci z Muminków. Obecnie maluchy mają aż w nadmiarze coraz to nowych bohaterów, zależało mi, aby powrócić trochę do bajkowej tradycji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji