Artykuły

Droga do saomunicestwienia

Zaledwie w osiem tygodni po wzbudzającej silne emocje i szeroko komentowanej wrocławskiej premierze Oczyszczonych, w inscenizacji Krzysztofa Warlikowskiego, drugi wybitny reżyser młodej generacji, Grzegorz Jarzyna, wystawił w Poznaniu inną sztukę Sarah Kane 4.48 Psychosis. Podobnie jak spektakl Warlikowskiego przedstawienie Jarzyny jest koprodukcją poznańskiego Teatru Polskiego i warszawskich Rozmaitości. Ponadto Jarzyna zrealizował Psychosis z twórcami, którzy wcześniej przygotowali scenografię, muzykę i oświetlenie do Oczyszczonych. Ale spektakle Warlikowskiego i Jarzyny mają odmienny charakter.

4.48 Psychosis to ostatni utwór Kane, opublikowany już po jej śmierci i wystawiony po raz pierwszy 23 czerwca 2000 w Royal Court Jerwood Theatre Upstairs w Londynie. Tekst ów przypomina bardziej poemat niż dramat, gdyż nie został podzielony na role i właściwie nie zawiera didaskaliów. Jest opartym w znacznym stopniu na osobistych doświadczeniach autorki zapisem depresji i rozpadu osobowości, stopniowego dochodzenia do samounicestwienia. Przywołana w tytule godzina to pora przebudzeń nad ranem - wywołujących myśli samobójcze. Tekst można grać jako monodram, natomiast w przedstawieniu prapremierowym wygłaszała go trójka aktorów. Jarzyna, dokonując drobnych skreśleń i przestawień niektórych pasussów, starał się w miarę możliwości nadać utworowi Kane kształt zbliżony do dramatu. Monolog protagonistki podzielił na części zamykające się wyciemnieniami i dopełnił szeregiem epizodów. W spektaklu oprócz młodej kobiety, niejako alter ego Kane, pojawiają się inne postacie o niejasnej tożsamości. Oglądamy jakby przywołane z pamięci umierającej bohaterki wspomnienia jej rozmów z przyjaciółmi i lekarzami, nieudanych prób samobójstwa i pobytów w szpitalu psychiatrycznym.

W prologu widzimy wyłaniającą się z półmroku, udręczoną i wyczerpaną, twarz protagonistki. Zapowiada swe samobójstwo o godzinie 4:48, gdy znowu nawiedzi ją rozpacz. Powieszę się wsłuchana w oddech Osoby, którą kocham. Kolejne odsłony poprzedzają liczby, od 100 do 2, znajdujące się w tekście Kane, a podawane przez głos z offu. Są one coraz mniejsze, gdyż stanowią rezultat stopniowego odejmowania cyfry 7, jak w ćwiczeniu zadawanym chorym na depresję. Liczby odmierzają dni, godziny lub minuty dzielące bohaterkę od ostatecznego targnięcia się na swoje życie i śmierci.

Wielką, przedłużoną w stronę widowni, scenę pokrywają szklane płyty w kolorze zielonym. Zbudowana więc została dziesięciometrowa arena porażki, na której pojawia się ciało tańczące na szkle. Zgodnie z uwagą autorki we wnętrzu jest stół dwa krzesła nie ma okien. W głębi wznosi się szara ściana, a po jej bokach znajdują się szpitalne pomieszczenia, przede wszystkim łazienka z lustrem i umywalką oraz muszlą klozetową, a więc miejsce, w którym Kane popełniła samobójstwo. Bohaterka, grana przez Magdalenę Cielecką, jest szczupłą blondynką z krótko obciętymi włosami, przypominającą brytyjska dramatopisarkę. Nosi obcisłe spodnie, bluzę i podkoszulek. Cierpi na depresje i monotonnie charakteryzuje swój stan: Jest mi smutno/ Przyszłość jest beznadziejna i nic tego nie zmieni/ Jestem znudzona i zniechęcona wszystkim/ Jestem nieudolna, wszystko robię ile/ Jestem winna, spotyka mnie karał Pragnę odebrać sobie życie. Kiedy zapowiada, że ma zamiar przedawkować, podciąć sobie żyły, a potem powiesić się doświadczony lekarz (Mariusz Benoit), dowodzi, iż nie zdoła swego planu zrealizować. Z protagonistką rozmawia też przyjaciel (Rafał Maćkowiak) zaniepokojony jej stanem psychicznym. Po chwili bohaterka klęka i żyletką nacina żyły prawej ręki. Kładzie się na podłodze, powoli tracąc przytomność. Ponownie pochyla się nad nią lekarz, aby zapytać i czy pragnęła w ten sposób rozładować napięcie emocjonalne albo zwrócić na siebie uwagę. Nie usiłuje się jednak dowiedzieć, dlaczego postanowiła odebrać sobie życie, gdyż jest bezradny wobec egzystencjalnej rozpaczy i świadomego wyboru protagonistki.

Naprzeciwko bohaterki siada na krześle dziewczyna (Katarzyna Herman) i wysłuchuje jej miłosnych wyznań, pretensji, oskarżeń. Dochodzi do gwałtownego zbliżenia dwóch kobiet na podłodze, ale też ich ponownego rozstania. Bohaterka, oparta o blat przewróconego stołu, usiłuje popełnić samobójstwo, połykając garście tabletek aspiryny i popijać je winem Cabernet. Recytuje w sarkastyczny sposób zaczerpnięte z poradnika psychologicznego wskazówki mające dopomóc w przezwyciężeniu depresji. Zza sceny dobiega tandetna piosenka o miłości śpiewana przez inną samobójczynię Marilyn Monroe, lecz w miarę jak bohaterka pogrąża się w letargu, jej dźwięki są coraz bardziej zdeformowane. W rozstrojonym umyśle zaciera się granica między rzeczywistością a halucynacją. Obok protagonistki staje mała dziewczynka, jej wcielenie z przeszłości albo dziecko przebywające w szpitalu. Bohaterka usiłuje ją rozśmieszyć, przedrzeźniając niski głos Monroe i komicznie wykrzywiając twarz, ale osuwa się bezwładnie na podłogę.

Niedoszła samobójczyni trafia do szpitala. Na korytarzu, zamarkowanym przesuniętą na środek sceny przezroczystą ścianą i rzędem krzeseł, przyjaciółka dostaje histerii, wyobrażając sobie martwą kochankę. Wzburzony przyjaciel siedzi pochylony, po czym wrzeszczy na bohaterkę, starając się przemówić do jej rozsądku. Po prawej stronie sceny trzech psychiatrów, Doktor Ten, Doktor Tamten i Doktor Jakiśtam, z rutynową obojętnością wygłasza opisy zachowań pacjentki, symptomów jej choroby i nazwy aplikowanych jej lekarstw. Chora stara się traktować żartobliwie swój przymusowy pobyt w szpitalu. Opowiada sen, w którym po półgodzinnym siedzeniu w poczekalni dowiedziała się od lekarki, że pozostało jej osiem minut życia. Nakłada sobie czapkę zerwaną z głowy psychiatry. Krąży wokół szpitalnego łóżka, lecz osuwa się w ataku bólu. W głębi pojawiają się rzędy cyfr, które zmieniają się błyskawicznie jak w liczniku i stopniowo wypełniają całą scenę. Bohaterka nie jest w stanie nad nimi zapanować. Nieubłaganie postępuje proces dezintegracji jej umysłu, "zaczyna się rozpad".

Później bohaterka w szpitalnej łazience ogląda w lustrze swoje nagie ciało. Po chwili sprzed lustra odchodzi stara kobieta z pomarszczonym ciałem, inna pacjentka albo przyszłe wcielenie bohaterki sugerującej, że czuje się, jakby miała osiemdziesiąt lat. Gdy rozebrana staruszka wolno sunie przez scenę, bohaterka w stanie katalepsji, siedząc nieruchomo na krześle, wygłasza apokaliptyczne proroctwa nawiązujące do biblijnej Księgi Izajasza: Dowiedzcie się ludy/ Będziecie zgniecione/ I stanie się tak/ Oto światło rozpaczy/ blask utrapienia/ I mrok na zawsze nieprzenikniony. Przerażona ogromem przemocy w dwudziestowiecznym świecie, w poczuciu współodpowiedzialności za zagładę Żydów czy eksterminację Kurdów, przepowiada katastrofę, zmieniając się w Kasandrę.

Nieomal naga, odziana tylko w cielisty trykot na biodrach, bohaterka staje na proscenium. Prosi Boga albo Osobę obdarzoną miłością: Znajdź mnie/ Uwolnij mnie/ od tego/ zżerającego zwątpienia/ daremnej rozpaczy. Wpada na szarą ścianę w głębi i uderza w nią pięściami. Parokrotnie woła: Odezwij się/ Utwierdź mnie/ Dostrzeż mnie/ Zobacz mnie/ Kochaj mnie. Gdy wraca na przód sceny, ma pokrwawione dłonie, piersi i nogi. Nadal błaga o zakończenie męki. Płacząc z bezsilności z jeszcze większą furią atakuje mur. Podąża drogą chrześcijańskich świętych i mistyków, którzy poprzez umartwianie ciała i męczeńską ofiarę dążyli do zespolenia z Bogiem. Na cemencie pojawiają się rozmazane czerwone plamy. Przestaje być widoczna w ciemności, snop światła pada tylko, jak na początku spektaklu, na jej bladą twarz. Głos kobiety stopniowo cichnie, a jej oblicze staje się coraz słabiej widoczne, jakby znikała w głębokim tunelu. Po krótkim wyciemnieniu ukazuje się rozświetlona i pusta scena. Głos z offu w kółko powtarza cyfrę dwa. Słychać także niski i wibrujący śpiew tybetańskiego mnicha. Jarzyna w ten sposób sugeruje, że bohaterka Kane, uparcie zmierzając do samounicestwienia, starała się osiągnąć pożądany przez buddystów stan rozpłynięcia się osobowości w nicości, uwolnienia ducha od ciała i związanych z nim cierpień, miłosnych pragnień, a wreszcie śmierci.

Jarzyna nieprzypadkowo z dorobku Kane wybrał właśnie 4.48 Psychosis. W wielu jego wcześniejszych przedstawieniach znalazły się już motywy skoku w ciemność, a więc dążenia do samozniszczenia poprzez samobójstwo lub poszukiwanie śmierci z cudzych rąk, poczucia obcości egzystencji, erotycznej pasji oraz cierpienia spowodowanego nieprzystosowaniem i nadwrażliwością. Śpiew tybetańskich mnichów towarzyszył agonii Sydneya Price'a w Bziku tropikalnym, zdesperowana Iwona ze sztuki Gombrowicza zderzała się ze ścianą, śmierć stawała się wyzwoleniem dla Berniego z Niezidentyfikowanych szczątków ludzkich i dla Nastazji z Księcia Myszkina, a tytułowy bohater tamtego spektaklu trafiał do szpitala psychiatrycznego. W Uroczystości pojawiał się cień samobójczyni Lindy, natomiast jej brat Christian okazywał się pacjentem zakładu dla nerwowo chorych.

Twórca spektaklu nader wiarygodnie ukazał przywołane przez Kane objawy choroby czy realia szpitalne, konsultując się w tej materii z psychiatrą. Starał się wniknąć w położenie osoby ogarniętej egzystencjalną rozpaczą. Protagonistce nadał rysy autorki, czyniąc ją nawet lesbijką, mimo że tekst nie ujawnia płci osoby, która kochała. Drogę bohaterki Kane do samounicestwienia ukazał również metaforycznie, aby wydobyć jej wymiar religijny zarówno w duchu chrześcijaństwa, jak i buddyzmu. W przedstawieniu Jarzyny, poza zamarkowanymi scenami samookaleczenia i zbliżenia lesbijek, nie ma drastycznych obrazów przemocy i perwersyjnego seksu jak w Oczyszczonych. W przeciwieństwie do Warlikowskiego Jarzyna unikał też estetyzacji rzeczywistości scenicznej. Stworzył przedstawienie powściągliwe, oparte w istocie na ofiarnej i wstrząsającej grze Cieleckiej. Po zakończeniu spektaklu widzowie siedzą zdeprymowani i oniemiali. Aktorzy zresztą nie wychodzą do ukłonów. Podążając śladem Kane Jarzyna i Cielecka dotarli bowiem do ostatecznej granicy teatru, gdzie tradycyjne słowa i gesty tracą sens, a stosowne jest jedynie milczenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji