Artykuły

Lublin jak Paryż czy Moskwa

- Premiera w Odeonie była niezwykła. Spektakl został przyjęty genialnie. Aktorzy świetnie zagrali. Rewelacyjnie. Na bankiecie nasłuchałem się takich komplementów, że nawet wstyd powtarzać - Nikołaj Kolada o swoim "Hamlecie" rozmawia z Agnieszką Lubomirą Piotrowską. Spektakl przyjedzie na lubelskie Konfrontacje Teatralne.

Teatr Nikołaja Kolady przyjedzie do Lublina na Międzynarodowe Konfrontacje Teatralne nie ze swojej siedziby w Jekaterinburgu, a z Paryża, gdzie występuje na festiwalu Festival d'Automne a Paris w teatrze Odeon - Theatre de l'Europe i gdzie dziewięciokrotnie prezentuje spektakl "Hamlet", przed samym zaś festiwalem zagrał trzy razy spektakl "Tramwaj zwany pożądaniem" również w swojej reżyserii.

Agnieszka Lubomira Piotrowska: Słyszałam, że paryska publiczność oszalała na punkcie Teatru Nikołaja Kolady.

Nikołaj Kolada: Zaczęliśmy naszą jesienną wizytę w Paryżu "Tramwajem" (wiosną byliśmy na półtoramiesięcznym tournee po Francji z czterema naszymi spektaklami). Powiem ci, że tyle lat pracuję na scenie, jestem starym teatralnym wyjadaczem, już wszystko widziałem, wszystkiego dotknąłem, ale dopiero we Francji przeżyłem taką niezwykłą reakcję publiczności. W pewnym momencie zaczęliśmy się już mylić w liczeniu, który to raz wychodzimy do ukłonów, aż niezręcznie, dziwnie było. Sala na prawie 600 osób, i cała ta sala grzmi "brawo", gwiżdże, tupie, klaszcze. Sam nie wiedziałem, jak reagować, co robić Byliśmy przeszczęśliwi.

"Hamlet" podobnie został przyjęty. Oglądałam nagranie aplauzu po czwartym "Hamlecie" na komórce. Nagranie trwa 4,45 min

- Zagraliśmy już czwarty raz "Hamleta". Gramy przy pełnej publiczności, 600 miejsc wypełnionych co do jednego. Biletów nie można było kupić na tydzień przed festiwalem. A bilety są po 14 i 28 euro! To już czwarte przedstawienie, a widzowie klaszczą i klaszczą. Jak w operze. W końcu nie wytrzymałem wczoraj i zapytałem naszą tłumaczkę: "Masza, oni co, tak z uprzejmości klaszczą?". Na to Masza, która pracowała w całej teatralnej Europie, z Dodinem i nie Dodinem, odpowiedziała mi: "a może by się pan uspokoił, co? Myśli pan, że paryżanie nie mają więcej nic do roboty, tylko klaskać z uprzejmości? A kim wy jesteście, żeby Francuzi wam klaskali do upadłego z samej tylko uprzejmości"?

Często Rosjanie goszczą na tak prestiżowej scenie, jaką jest paryski Odeon?

- W całej historii tego teatru grał tylko jeden Rosjanin - Lew Dodin. Nikt więcej z Rosji się tu nie przebił. Za to byli wasi - Krystian Lupa i Krzysztof Warlikowski.

Gracie duży set, dziewięć przedstawień dzień po dniu - Francuzi uczcili więc pierwszy pokaz nazywając go francuską premierą?

- Tak. Premiera w Odeonie była niezwykła. Spektakl został przyjęty genialnie. Aktorzy świetnie zagrali. Rewelacyjnie. Na bankiecie nasłuchałem się takich komplementów, że nawet wstyd powtarzać. Było też wielu producentów i kuratorów, którzy od razu zaczęli nas zapraszać. Ponieważ była to paryska premiera naszego spektaklu, to w garderobach moi aktorzy, każdy na swoim stoliku, dostał pudełko z czekoladkami, wazon z różami, kopertę z pozdrowieniami od dyrekcji. Ja dostałem taki bukiet, wieniec właściwie, nigdy w życiu takiego nie dostałem. Nocą, kiedy wychodziliśmy z teatru, podjechał autobus z wielkim napisem "Hamlet". Ale nie, to nie było na naszą cześć, tak się nazywa jakaś firma w Paryżu

Prawdę mówiąc, rozpłakałem się w czasie tej premiery, stojąc za kulisami, patrząc, jak grają moi aktorzy, wspominając naszą drogę przez mękę do Paryża Widziałaś kiedyś płaczącego bolszewika? A w zasadzie płaczącego ducha ze skrzydłami? [Kolada gra w "Hamlecie" Ducha ojca] Nie? No i nie zobaczysz.

Czy spotkania z producentami przyniosły już jakiś efekt?

- Tak, dostaliśmy kolejne zaproszenia - na spektaklach byli producenci i kuratorzy m.in. z Kanady i USA i z nimi już jesteśmy umówieni na występy w przyszłym roku, już zapadły konkretne decyzje. Zaczęliśmy też rozmowy z producentką z Londynu.

Czekamy na polskie premiery "Hamleta" i "Wiśniowego sadu" w Lublinie.

- Ciekaw jestem reakcji polskiej publiczności. Czy będzie taka otwarta i gorąca jak paryska, czy chłodniejsza, surowsza, jak moskiewska? Cały nasz zespół wierzy, że będzie podobnie fantastycznie, jak w Paryżu.

* Nikołaj Kolada - ur. 1957, mieszka w Jekaterinburgu na Uralu, aktor i dramatopisarz. Będzie gościem Konfrontacji Teatralnych, w Lublinie zobaczymy dwa spektakle jego teatru - "Hamlet" i "Wiśniowy sad". Wystawia klasykę i sztuki współczesne, jego dramaty poświęcone są przede wszystkim ludziom rosyjskiej prowincji i marginesu. Zadebiutował "Grą w fanty" (1986), wystawioną przez ponad 90 teatrów w Rosji i poza jej granicami. XV Konfrontacje Teatralne rozpoczną się 16 października i potrwają do 23

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji