Artykuły

Spór o współczesność

"Tango" w reż. Mateusza Przyłęckiego w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Pisze (b.t.) [Bogdan Twardochleb] w Kurierze Szczecińskim.

"Tango" Mrożka kończy się w oryginale tak, że brutal Edek tańczy "La Cumparsitę" z chętnym do tego wujem Eugeniuszem. W spektaklu Mateusza Przyłęckiego Edek staje przed widzami i pyta: "Zatańczymy?". Tę finałową scenę, ocierającą się o łatwy dydaktyzm, Beata Zygarlicka zagrała tak wybornie, że na widowni panowało najpierw wyczekiwanie, a potem cisza.

Mateusz Przyłęcki zrealizował dotychczas w Szczecinie "Lailonię" w Teatrze Kana i "Życie/Instrukcja obsługi" we Współczesnym. Szczególnie w "Lailonii" pokazał, jak bardzo indywidualnie czyta literaturę. Tak też odczytał "Tango", zazwyczaj interpretowane jako prześmiewczy dramat o PRL-u.

"Tango" Przyłęckiego ma dwa akty (w oryginale są trzy). Akcja rozgrywa się w przestrzeni ascetycznej (scenografia: Matylda Kotlińska), inaczej niż w oryginale, gdzie jest mieszczański pokój zarzucony przedmiotami gromadzonymi przez lata. Z oryginału zachował się mniej więcej układ pokoju (drzwi) i świetnie zaaranżowany przedpokój, gdzie bohaterowie oczekują na swoje sceniczne "pięć minut". W centrum pokoju jest katafalk babci Eugenii, jest też dziecięcy wózek 25-latka Artura, głównego bohatera. W oryginale troje bohaterów gra na początku w brydża, u Przyłęckiego - w... butelkę. Nie ma więc słynnych ripost (żal!), są trywialne scenki erotyczne. Bohaterowie mają na sobie jednakowe seledynowe stroje przypominające piżamy (kostiumy: Wanda Kowalska). Edka gra Beata Zygarlicka. Nie nosi kraciastej koszuli (żal!).

Żal Mrożkowych ripost i chwytów, ale też "Tango" uwolnił Przyłęcki od konieczności interpretowania go poprzez odniesienia do dawnych kontekstów. Jest adresowane do widzów współczesnych, z których już coraz mniej gra w brydża i coraz mniej pamięta tamte konteksty.

Przyłęcki odnalazł w "Tangu" współczesny spór między liberałami a konserwatystami. Artur jest u niego - jak u Mrożka - ideowym młodzieńcem, którego przeraża rozpad świata wartości i który chce przywrócić ład. Jest jednak za słaby, by zdobyć władzę, w której widzi antidotum na zło. U Mrożka władzę bierze w końcu brutal Edek, wybierając sobie do współwładzy (do tanga) wuja Eugeniusza. U Przyłęckiego jest inaczej: czy Edek otrzyma władzę, to zależy od widzów. Oni mają wybrać, żyją wszak w demokracji. Tu partnerów się nie narzuca, lecz wybiera. Dlatego Edek pyta: "Zatańczymy?" i czeka na odzew.

Kim jest Edek? Jest jakimś bezpłciowym monstrum, groźnym produktem współczesności. To wyborna rola Beaty Zygarlickiej.

"Tango" Przyłęckiego jest indywidualne i odważne, choć zagrane chyba w tonacji zbyt serio. Proponuje teatr, który chce istnieć nie tylko w teatrze, lecz także w żywych nurtach życia społecznego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji