Artykuły

Tango na pudełkowej scenie

"Tango" w reż. Mateusza Przyłęckiego w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Pisze Ewa Koszur w Głosie Szczecińskim.

Gondek w stringach, Januszewska w halce, Madej w czepku - to wszystko w najnowszym przedstawieniu sztuki Sławomira Mrożka w Teatrze Współczesnym.

Na ten spektakl czekaliśmy z wielkim zaciekawieniem. Może nieco większym niż zazwyczaj, przy kolejnych premierach teatralnych. Tym razem mieliśmy bowiem do czynienia z dramaturgią Sławomira Mrożka, rzadko prezentowaną na polskich scenach. Także szczecińskich.

Sobotnią premierę "Tanga" wyreżyserował Mateusz Przyłęcki, znany szczecinianom z realizacji "Życia/Instrukcji obsługi". Jego najnowszy spektakl, choć ciekawie zrealizowany, nie rozłożył nas na łopatki. Może oczekiwania były zbyt duże?

"Tango" Przyłęckiego nosi wyraźne znamię szkoły dyrektor Anny Augustynowicz. To dobrze. Szkoda tylko, że spektakl Przyłęckiego nie wybrzmiał i nie zagrał na emocjach widzów równie mocno jak sztuki naszej znakomitej reżyserki.

Ciekawy jest pomysł z pudełkową sceną, oddalającą się od widzów pod koniec spektaklu, by lepiej mogło zabrzmieć tango, prowadzone przez Edka

- tajemniczą postać, zagraną znakomicie przez Beatę Zygarlicką. Edek w przebraniu kobiecym, Edek to kobieta czy mężczyzna? A może jedno i drugie, jak to dziś modne, nie tylko w sztuce, ale i w życiu.

Nie zawiedli także inni aktorzy Współczesnego. Bawili się Mrożkowymi tekstami i sytuacjami na poły tragicznymi, na poły farsowymi, których nie brakuje w życiu rodzinnym. Zarówno Grażyna Madej, jako matka, jak i Anna Januszewska - babcia, która niemal przez cały spektakl "nudzi się" i często poleguje na katafalku, pozostałym od dziesięciu lat po nieboszczyku dziadku.

Świetnie poradzili sobie ze swoimi rolami młodzi aktorzy - Barbara Biel jako Ala oraz Maciej Litkowski jako Artur. Śmieszy Jacek Piątkowski w roli posłusznego wuja Eugeniusza. Najciekawsza wydała mi się jednak kreacja Roberta Gondka, i to nie tylko dlatego, ze występuje w błyszczących czerwonych stringach. To ojciec i bezwolny mąż-eksperymentator, który woli bujać w obłokach niż stawić czoła niełatwej rzeczywistości. Co to jest wolność, co to jest szczęście? Jakie prawa rządzą ludźmi, co nimi kieruje? Jak powinni żyć, czym się kierować? Na te pytania usiłują odpowiedzieć bohaterowie sztuki Mrożka. Sporo w spektaklu Przyłęckiego odniesień do naszej rzeczywistości z telewizyjnymi sitcomami, mikrofonami, scenami rockowymi i politycznymi. Reżyser bowiem przeniósł akcję sztuki z lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku w czasy nam współczesne. I dobrze. Czy potrzebne były te współczesne rekwizyty? Niektórych widzów drażniły, innym uzmysławiały, jak sztuczna rzeczywistość nas otacza. Jak sobie z nią poradzić? Może zatańczyć tango?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji