Artykuły

TR w jądrze ciemności

"Metafizyka dwugłowego cielęcia" w reż. Michała Borczucha w TR Warszawa. Pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.

Michał Borczuch w "Metafizyce dwugłowego cielęcia" szuka sposobu, by oddać doświadczenia pokolenia, które urodziło się martwe i obojętne.

W TR Warszawa zapanowała egzotyka na poziomie intelektualnym i estetycznym. Borczuch stworzył w "Metafizyce ..." wizję świata całkowicie obcego, nieprzystępnego, działającego wbrew zasadom prawdopodobieństwa, logiki czy choćby grawitacji. Reżyser i dramaturg doprowadzili do skrajności postulat Witkacego - wyrażony wprost we wstępie do dramatu - by w teatrze pozbyć się wreszcie fabuły, akcji, bebechowatej psychologii, polityki i "wszelkich życiowych przymieszek".

Niech pozostanie ciąg bezsensownych sytuacji i napięć. Niech aktorzy strzelają do siebie, niech trupy gadają, niech panuje "bujda" (największa obelga, jaką mógł rzucić krytyk w czasach Witkiewicza), groteska, forma i brutalne efekty.

W tym przedstawieniu trudno mówić o "zdarzeniach" czy "historii". To raczej mocno pogmatwany szkic, z którego mgliście wyłania się krytyka "białego człowieka". Człowieka, który, zamiast ewoluować, zdegenerował się. A wszystkiemu winny jest przesąd, że najlepszym środowiskiem do wychowywania dzieci jest rodzina.

Dla Borczucha i rodzina, i cywilizacja to karykaturalna potworność. Papuaski Port Moresby, gdzie trafiają postaci z dramatu Witkacego (16-letni Karmazyniello, jego matka, kuzyn oraz rzeczywiści i domniemani ojcowie) to u niego jednocześnie kolebka cywilizacji i jej zdewastowane muzeum. Jaskinia, z której wypełzł pierwszy człowiek i grobowiec, w którym skończy ostatni. Na ciemnej, ociekającej wilgocią ścianie w tle widać jakieś malunki skalne, z półmroku wyłaniają się zarysy odrapanych mebli. W podświetlanych inkubatorach coś się wylęga lub zamiera, między muzealnymi gablotkami a tapczanem z flagą Papui-Nowej Gwinei plącze się Dostojewski i wyznawcy kultów przodków (wudu?).

W tym klimacie gniją nawet kryształy, a uwiąd młodzieńczy to najpopularniejsza przypadłość.

Kiepskie to warunki do edukacji europejskiej młodzieży. Nic dziwnego, że Karmazyniello (Sebastian Pawlak) nie miewa się tu najlepiej. Białych kobiet brak, sypiać można najwyżej z własną matką, Lady Leokadią (Maria Maj). Kryzys autorytetów osiąga wymiar arytmetyczny: ciężko wybrać przewodnika duchowego, gdy do dyspozycji ma się - w porywach - pięć osób. W tym jedną osobę martwą (ojciec Gubernator - Janusz Chabior) i jedną będącą kapłanem złotej żaby Kapa Kapa (król Aparura - Magdalena Kuta). Generalnie duszno, brudno i pada.

Karmazyniello rozpaczliwie próbuje być "kimś", ale przeszkadzają w tym absurdalne zwroty akcji, pozbawione sensu zgony, orgie, rytuały.

Pewien dyskomfort może budzić także nieustanna obecność Pluskwy (Jan Dravnel), mogącej uśmiercić każdego: bez powodu, jednym ukąszeniem. Brodata, bosa pluskwa w kiepskim garniturze mogłaby pozować do przedśmiertnego portretu lidera rockowej grupy "The Doors" Jima Morrisona, mogłaby też zarabiać jako sobowtór Dostojewskiego.

To właśnie oni wydają się ojcami świata Borczucha. W tym świecie panuje, z jednej strony marzenie, by wyzwolić się z ram społecznych, zabić ojca, "przelecieć" matkę (Morrison wplatał takie wyznania choćby do piosenki "The End").

Z drugiej - lęk. Gdy młodzi bohaterowie zostają na scenie sami (Pluskwa wybiła całą starszyznę) ujawnia się znana z "Biesów" groza i banalność sytuacji, gdy pozbawiona przewodników grupa rówieśnicza chce naprawiać ludzkość... i kończy na idiotycznych morderstwach.

"Metafizyka..." z TR Warszawa to abstrakcyjny portret pokolenia, które wszystkie nieosiągalne dla poprzednich generacji perwersje dostało do zabawy już we wczesnym dzieciństwie. Bunt przeciwko ojcu? Ojciec nie ma nic przeciwko temu. Trudno go zresztą zidentyfikować - matka była w końcu kobietą wyzwoloną i pełną fantazji. Porzucenie religii na rzecz czarnych obrzędów - bardzo proszę, czarny guru może nawet siadać do rodzinnego stołu. Seks z matką? - jak wyżej. Karmazyniello wzrasta w rzeczywistości pozbawionej jakichkolwiek zasad i zakazów. Nauka zawiodła. Wudu byłoby niezłym erzacem, ale opiera się niestety na bzdurnym założeniu, że istnieli jacyś przodkowie, których warto czcić. Gdy już trafi się wreszcie młoda biała kobieta (Mirabella - Agnieszka Podsiadlik), łatwo ją steoretyzować, obejrzeć przez Freuda czy Lacana. Ale pocałować... A po co? Miłość jest tu niewykonalna, niestosowna, niezręczna. Lęk przed starością jest silniejszy od lęku przed śmiercią. Kryzys. Bezradność. Rozpacz dochodząca do granic komizmu. O tym samym odczuciu opowiadają w ostatnich sezonach rówieśnicy Borczucha - Krzysztof Garbaczewski, Natalia Korczakowska czy Radosława Rychcik. O tym piszą debiutujący literaci, jak Małgorzata Rejmer w "Toksymii" czy Dominika Ożarowska w "Nie uderzy żaden piorun".

W tym sensie "Metafizyka..." mogłaby rezonować dobrze z odczuciami nowych widzów TR Warszawa. Tylko czy TR przyciąga jeszcze tych najmłodszych, najbardziej radykalnych i wymagających? Czy na widowni nie siedzą ciągle (z przyzwyczajenia, z sentymentu, z braku lepszej alternatywy) ci, którzy 13 lat temu oglądali własne problemy w Witkacowskim "Bziku tropikalnym" Grzegorza Jarzyny?

Spektakl Michała Borczucha jest naładowanym symbolami i odniesieniami konceptualnym wykładem. Abstrakcyjna, celowo rozbita, chropowata, nieznośnie "nieteatralna", "niedziałająca" forma kłóci się tu z nachalnym przekazem. A przekaz to niezwykle pesymistyczny, choć pozbawiony oryginalności. Wszystko już było. Wszystkiego już próbowaliśmy, wszystko przeczytaliśmy, braliśmy już udział we wszystkich orgiach i rewolucjach. Nikt nie rozpali w nas ognia, nikt nie zabierze nas "higher".

Nawet z demonicznej Pluskwy wychodzi bubek. Gładki chłopiec o oślizgłym uśmiechu. Kryształy gniją.

Spektakl jest nie do wytrzymania, wydaje się ostentacyjnie niezrobiony, pozbawiony napięcia, przesadzony, głupi i pretensjonalny. Mówi językiem nudy do znudzonych. Znakiem rozpoznawczym TR był kiedyś język wściekłości i szaleństwa. Dziś panuje tu klimat obezwładniającej, paraliżującej depresji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji