Teatr Polski we Wrocławiu: O 19-tej premiera Szosy Wołokołamskiej
Tragedię w pięciu częściach jeden z najwybitniejszych współczesnych dramaturgów napisał w latach 1984-87. Szosa była autentycznym miejscem: punktem, w którym zatrzymał się w 1941 r. niemiecki pochód na Moskwę. Dziś w Teatrze Polskim premiera sztuki Heinera Müllera.
- Dla mnie to podróż w czasie i przez historię. Przy czym pytanie nie brzmi: jak historię poznać czy jak ją zrozumieć, tylko: jak się z niej raz na zawsze wydostać? - mówi Barbara Wysocka o "Szosie Wołokołamskiej".
- Oś przebiega między Moskwą a Berlinem, ale czołgi jeździły też innymi trasami. U nas również ustrój poparty był przez radzieckie czołgi. Nie wjechały, ale mogły wjechać - dodaje artystka.
Wysocka - aktorka i reżyserka, która wyreżyserowała w ubiegłym sezonie wielokrotnie nagradzanego "Kaspara" Petera Handkego w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu i jest laureatką Paszportu Polityki w kategorii "muzyka poważna" za inscenizację opery "Zagłada domu Usherów" Phillipa Glassa w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie, stworzyła także scenografię i oprawę muzyczną do "Szosy Wołokołamskiej". Na Scenie na Świebodzkim zobaczymy dość surowo i ascetycznie zaaranżowaną przestrzeń.
Barbara Wysocka: - Ta przestrzeń nie będzie dosłowna. Nie chodziło o ulokowanie jej w jakimś jednym, konkretnym momencie, w jednym czasie. "Szosa Wołokołamska" to droga przez kilkadziesiąt lat, a my możemy na nią spojrzeć dzisiaj. To wejście w historię, wejście do archiwum, wejście w pamięć i ucieczka od tej pamięci.
Nie należy się za to spodziewać wielkich zmian w dramacie Müllera. - Inscenizuję całość. Nie dodawałam tekstów, skróty dotyczą kilku wersów, nie zmieniałam kolejności, nie łączyłam według własnego klucza - wyjaśnia reżyserka.
Zmarły w 1995 r. Müller, pisząc tragedię, inspirował się dziełami innych autorów - od "Szosy Wołokołamskiej" Aleksandra Beka po "Przemianę" Franza Kafki. W sztuce pojawią się także historyczne wątki, m.in. próba najazdu na Moskwę i powstanie Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Na scenie zobaczmy Adama Cywkę, Rafała Kronenbergera i Adama Szczyszczaja.