Artykuły

Wrocław. "Legendy o Maryi" w Operze Wrocławskiej

Z Jirim Hermanem, dyrektorem Narodni Divadlo w Pradze, reżyserem "Legend o Maryi", o piątkowej premierze Opery Wrocławskiej rozmawia Katarzyna Kaczorowska.

Katarzyna Kaczorowska: Bohuslav Martinu polskiemu melomanowi znany jest głównie z sal filharmonicznych, skąd więc pomysł na wystawienie jego opery we Wrocławiu?

Bohuslav Martinu: "Legendy o Maryi" swoją premierę miały w 1934 roku w Paryżu i uważane są za jedną z najwybitniejszych oper XX wieku. Rok temu, w 50. rocznicę śmierci Martinu, pokazaliśmy je u nas w Pradze, a pomysł wystawienia ich we Wrocławiu wyszedł od pani dyrektor Ewy Michnik przy okazji mojej obecności na premierze "Raju utraconego" Krzysztofa Pendereckiego. I nie ukrywam, że ta propozycja bardzo mnie ucieszyła.

Czesi mają opinię jednego z najbardziej zlaicyzowanych narodów Europy. Jak pogodzić to z tematyką religijną opery Martinu? Hm, to, że rzeczywiście jesteśmy zlaicyzowanym narodem, nie oznacza, że wiara czy religijność są sprawami, które nas nie interesują.

- Ja sam wyrastałem w domu, w którym religii właściwie nie było. Moi rodzice do kościoła nie chodzili, ja siłą rzeczy też nie, i dopiero praca nad dziełem Martinu sprawiła, że zacząłem się przyglądać bardzo bogatej obrzędowości chrześcijańskiej, ale - co bardzo mocno chcę podkreślić - "Legendy o Maryi" nie są dziełem stricte religijnym.

A jakim?

- Ja powiedziałbym, że egzystencjalnym. W czterech częściach, opartych między innymi na przypowieści ewangelicznej o pannach roztropnych i ludowych legendach, kryje się przekaz o sile wybaczenia i miłości, jaką dać nam może tylko matka. Bo przecież Maryja dla chrześcijan jest nie tylko matką Jezusa, ale kimś w rodzaju archetypu matki. Myślę zresztą, że jej postać również dla niewierzących jest wzorem miłości macierzyńskiej, gotowej do największych poświęceń.

Usłyszymy muzykę pełną ekspresji, zobaczymy teatr w teatrze.

- Tak, w "Legendach o Maryi" słychać inspirację muzyką ludową, jazzem, Martinu interesował się też twórczością Paula Hindemitha. Usłyszymy muzykę pełną ekspresji i siły wyrazu, zobaczymy teatr w teatrze, chór swoje partie będzie wykonywał w lożach. Jestem przekonany, że wrocławianie, tak jak Czesi, zachwycą się dziełem Bohuslava Martinu.

Na zdjęciu: Hanna Marasz, Mateusz Wiśniewski, Jiří Heřman, Ewa Michnik, Tomasz Szreder podczas konferencji prasowej.

Na zdjęciu:

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji