Niecierpliwość zmysłów
"NOC I CHWILA" Crebillon-syn
"GRY MAŁŻEŃSKIE" - Jules Renard
Reżyseria: Romuald Szejd
Występują: "Noc i chwila" - Maria Pakulnis (Margrabina), Bogusław Linda (Hrabia); "Gry małżeńskie" - Adrianna Biedrzyńska (Marta), Cezary Pazura (Piotr).
Dwie miniatury teatralne przedstawiające historie miłosne. Autorem pierwszej jest żyjący w XVIII wieku pisarz francuski, ukrywający się pod pseudonimem Crebillon-syn. Naprawdę nazywał się Claude Prosper Jolyot i był synem znanego dramaturga. Od młodych lat związany ze środowiskiem paryskich aktorów i z klubami młodzieży arystokratycznej celował w lekkiej parodii i burlesce. Z upodobaniem pisywał też frywolne powiastki rokokowe, których treścią były częstokroć dość błahe konflikty i intrygi salonowe oraz przygody miłosne. Uznawał się za pisarza psychologicznego, penetrującego zawikłany świat ludzkich żądz i namiętności. Jego utwory sprawiają często wrażenie niedokończonych, jakby ich autora w pewnym momencie przestawało interesować, co dalej stanie się z bohaterami. Rozgłos przyniosła mu powieść "Warzecha, czyli historia japońska". Sławę skandalisty ugruntowała natomiast "Sofa" - fabularyzowane pamiętniki wschodniej otomany, świadka schadzek miłosnych. Obyczajowa śmiałość utworów Crebillona-syna sprawiła, że na pięć lat wydalono go z Paryża. Nie przeszkodziło to wszakże pisarzowi zostać po powrocie... cenzorem królewskim. W okresie piastowania tego urzędu ogłosił "Noc i chwilę" (1755) - utwór niezbyt odbiegający od jego wcześniejszych dokonań.
Subtelna, nasycona erotyką gra psychologiczno-miłosna między Margrabiną a Hrabią kontrastuje z utworem Julesa Renarda - autora tworzącego sto lat później. Jego "Gry małżeńskie", mimo że tematycznie zbliżone do "Nocy i chwili", pokazują podobne problemy w sposób właściwy zupełnie odmiennej obyczajowości. Daleko jej do "wyzwolenia" i swobody z utworu Crebillona. Ale i zainteresowania literackie Renarda były zupełnie inne. Jego ideałem była możliwie największa zgodność z rzeczywistością. Marzył, by być "tłumaczem natury", jak sam mawiał.