Niezwykła premiera w Lalkach
" Pod-Grzybek" w reż. Petra Nosalka w Teatrze Lalki i Aktora w Opolu. Pisze Anita Dmitruczuk w Gazecie Wyborczej - Opole.
"Pod-Grzybek" pełny jest doskonałego humoru, świetnie napisanych dialogów i autentycznego ciepła. Aż trudno uwierzyć, ze to spektakl dla dzieci opowiadający im o umieraniu. Warto się wybrać.
Opowieść jest w gruncie rzeczy smutna. Bo oto stary lis ginie z rąk myśliwego, chroniąc przed strzałem swojego wnuczka. Żegnają go potem wszystkie leśne zwierzęta, z psem myśliwego włącznie, a na koniec młody lis idzie z dziadkiem do nieba, bo nie może się pogodzić z jego śmiercią. Przygnębiające? W żadnym razie!
Bo każda postać tego spektaklu to doskonale narysowana osobowość. Młody lis to najlepszy pod słońcem przykład beztroski, stary lis w związku z tym jest ostoją wystawianej na ciężkie próby cierpliwości. Drugi i trzeci plan przedstawienia to niezwykle barwna galeria postaci. Mamy jeża, który gejzerem intelektu nie jest, ale za to z pasją oddaje się bieganiu przez dwupasmówki. Mamy kury, które wszędzie chodzą razem, zachowują się jak mały oddział wojska, ale nigdy nie umieją się zdecydować, czy w lewo zwrot, czy w prawo. Mamy w końcu majestatycznego jelenia, który dzieciom pewnie wyda się mniej zabawny niż reszta zwierząt z lasu, ale za to dorośli uznają z całą pewnością, że widok Zygmunta Babiaka wyłaniającego się zza krzaka z ogromnymi rogami na głowie jest po prostu bezcenny.
Przede wszystkim jednak "Pod-Grzybek" pełny jest doskonałego humoru, świetnie napisanych dialogów i autentycznego ciepła.
Wydawało by się, że spektakl dla dzieci opowiadający im o rzeczach ostatecznych jest sztuką balansowania na granicy banału i moralizatorstwa. Nic podobnego.
W niebie lisy spędzają czas na oszukiwaniu się nawzajem w grze w karty, udając się w zaświaty, wyprowadzają w pole Charona, tak że to on płaci im obola za przewiezienie na drugą stronę rzeki. A kiedy ważą się losy duszy starego lisa, młody w najlepsze stara się dyskutować z oczywistymi faktami. I robi to rzecz jasna z urokiem, któremu nikt - ani publiczność na widowni, ani śmierć ważąca dobre i złe uczynki starego lisa - nie jest w stanie się oprzeć.
Doskonale w tym spektaklu dobrana jest muzyka. Po pierwsze, oddziela sferę leśnego życia od zaświatów, a po drugie, wspaniale buduje atmosferę, a czasami zupełnie zmienia klimat, w który przed chwilą widzów wprowadzili aktorzy.
Całe przedstawienie z powodzeniem łączy natomiast grę aktorską, lalki, teatr cieni i multimedia. Mimo to nie ma tu za grosz efekciarstwa.
Nic, co pojawia się przed oczami widza, nie odciąga jego uwagi od opowieści. A w tej oprócz prawd o umieraniu ważniejsze są chyba jednak prawdy o życiu. Oprócz tej oczywistej, że każdy musi przeżyć swoje życie na własny rachunek, najbardziej zapada chyba w pamięć pytanie postawione przez młodego lisa: gdzie jest niebo? I odpowiedź: gdzie kto chce...