Artykuły

"Sny o wolności" w stoczniowej hali na rocznicę

W cieniu tych czy innych rocznicowych fajerwerków i żywo komentowanych wielkich imprez przemknęło jakoś bokiem przedstawienie, które w jednej ze stoczniowych hal mogliśmy obejrzeć na początku września. Warto do niego wrócić dla kilku morałów - pisze Jarosław Zalesiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Pierwszy morał taki, że Pomorzanie nie gęsi i potrafią też na okrągłą rocznicę swojego gdańskiego Sierpnia wyprodukować coś ciekawego własnymi siłami. Rok temu na przykład w dokładnie tej samej stoczniowej hali na rocznicę czerwcowych wyborów z 1989 roku wystąpił holenderski Niezależny Teatr Muzyczny Polly Maggoo ze spektaklem "Stołówka", do którego holenderski reżyser jedynie doprosił trójmiejskich aktorów. Spektakl muzyczno-taneczny "Sny o wolności", pokazany w tym roku, to już produkcja, o której charakterze decydowali miejscowi. Produkcja niedoskonała, ale jednak znacznie ciekawsza niż ubiegłoroczny holenderski import.

Autorem libretta "Snów o wolności" jest zatem słupski pisarz Daniel Odija, na scenie obejrzeliśmy m.in. tancerzy, znanych z występów w Bałtyckim Teatrze Tańca, wizualizacje przygotowywała między innymi Agnieszka Lendzion, a muzykę skomponowali Maciej Jeleniewski i Przemysław Popławski.

Każdy z tych elementów, taniec, muzyka, wizualizacje, brany z osobna robił bardzo dobre wrażenie. Od pierwszych scen spektakl - nieprzygotowywany przecież przez żadną stałą scenę, wykonawcy skrzyknęli się do tego jednego przedsięwzięcia, z okazji rocznicy Sierpnia - zaskakiwał swoim profesjonalizmem. Chciało się słuchać tej muzyki, robiły wrażenie wizualizacje wideo, pomysłowo i efektownie wykorzystujące scenografię, świetnie reżyserowane były światła, a umiejętności tancerzy Bałtyckiego Teatru Tańca też nie wymagają rekomendacji. Kto nie wierzy, proponuję, niech sobie obejrzy wiszące nadal w YouToubie klipy promujące "Sny o wolności", też zresztą profesjonalnie zrobione. Prawda, że robi to dobre wrażenie?

Słabością widowiska okazał sposób połączenia tego wszystkiego w jedną całość. Libretto Odiji to prosta historia dwóch braci, których rozdzieliła polska historia, jeden znalazł się po słusznej, drugi po niesłusznej stronie. Historia zbyt prosta, żeby wystarczyła jako oparcie dla godzinnego widowiska, które z czasem przestało już tak cieszyć, a choreografia Andrzeja Morawca stała się powtarzalna.

Co innego zaczęło mnie za to cieszyć w drugiej części spektaklu. Miejsca dla publiczności były wypełnione, przyszedł tabun młodych ludzi i między wykonawcami i tą publicznością zrodził się bardzo sympatyczny feeling. Od czasu "Snów o wolności" myślę sobie, że nie jest prawdą, iż młodych ludzi te sprawy nie obchodzą. Trzeba tylko umieć o nich mówić.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji