Artykuły

Grudniowe toasty

Wiele znaków na ziemi i niebie wskazuje, że im bardziej Polsce zależy na znalezieniu się w europejskiej konstelacji, tym bardziej "uni" w Unii wychodzą, niestety, naprzeciw większości naszej opinii publicznej. Ta zaś, wbrew oficjalnie wyrażanym nadziejom, manifestuje zachowawczy stosunek do Wspólnoty Europejskiej. Zaniepokoiło to nawet red. Andrzeja Kwiatkowskiego z telewizji publicznej do tego stopnia, że poświęcił kwestii ostatnie wydanie "Tygodnika Politycznego", a do wyłożenia argumentów zaprosił nietuzinkowych rozmówców; reprezentujących i Kościół i Wieś. Ostra wymiana myśli i poglądów odbyła się chyba z pożytkiem dla sprawy, chociaż nie dopisały obrażalskie "kotki - bojkotki" z administracji rządowej. Mimo że z tego miejsca, w tym czasie antenowym i w tym towarzystwie, powinien lobbować najważniejszy ze wszystkich alians gospodarczy. Ale, jak pieśń gminna niesie, "kto się gniewa, niech się gniewa i przylepi nos do drzewa. I z tym drzewem tak się długo nosi, aż się nie przeprosi !". Na udziale w programie skorzystał nawet poseł ZChN Jan Łopuszański, poza wszystkim także prezes Stowarzyszenia na Rzecz Europy Ojczyzn, który dowiedział się osobiście od arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego, że nie należy błądzić w kwestii przystąpienia Polski do UE. Bądźmy dobrej myśli, że przedstawiciele Polski na unijnym spotkaniu w Helsinkach, podczas lunchu dla aspirujących, nie zaniedbali wzniesienia toastu za najrychlejsze spełnienie naszych starań i nikt nie uronił ani kropli.

Z przynależnością do konkurencyjnego sojuszu pn. RWPG przynajmniej pod jednym względem rzecz była znacznie mniej skomplikowania. Centrala wydawała polecenia i stawała się jasność... Albo wręcz przeciwnie. Słusznie więc telewizyjnym potyczkom o "lepsze jutro" towarzyszyły, związane nieodłącznie z zimą, wspominki o "gorszym wczoraj". W związku z czym Teatr TV zaryzykował wystawienie "Historii PRL według Mrożka", będącej skrzyżowaniem dramatu A. Mickiewicza pt. "Dziady"cz. III z poematem "Rozmowa z Janem" W. Broniewskiego. Całość w gruncie rzeczy nawet do przyjęcia, gdyby nie wmieszano w to widowiska refleksyjnego prześmiewcy z Krakowa. Jeśli bowiem w tym kierunku zmierzał reżyserski zamysł, godniejsza polecenia i bardziej dosadna byłaby historia PRL według Zenona Laskowika, z nieodżałowanej pamięci Kabaretu TEY. W każdym razie należy gorąco ją polecać wszystkim sfrustrowanym osobom, które dopiero teraz przejrzały na oczy, by stwierdzić, że w gruncie rzeczy nie o to przecież im szło. Do nich to, bo z pewnością nie ku pokrzepieniu serc, zaadresowało Studio Teatralne Dwójki przedstawienie "Top Dogs", czyli story o upadłych gwiazdach menagamentu, w specjalnym ośrodku amortyzującym stres, związany ze zwolnieniem ich z pracy, którym fachowa siła projektuje nową strukturę psychiczną. Skoro jednak na tym najlepszym ze światów i najbardziej udanym systemie bohaterowie spektaklu wyzbyli się już dawno świadomości klasowej, jeśli się nawet buntują, to w gruncie rzeczy przeciwko sobie.

W odniesieniu do polskich realiów świat "Top Dogsów" byłby zapewne nieco abstrakcyjny, gdyby nie doświadczenie bohatera nr. 1, człowieka niezastąpionego, którego właśnie zwolniono ze Swiss Air. Skądinąd znanej na rodzimym rynku inwestorów strategicznych kompanii przewozowej. ...Projekcja nieuchronnych zdarzeń, przestroga, czy zwykły zbieg okoliczności ? Przyjaciele z PLL "Lot"! Na zdrowie ! A skoro już jesteśmy przy toastach, nie mogły się bez nich obyć trzecie urodziny PLANETĘ na polskim rynku telewizyjnym. Uczono je pokazem trzeciej koprodukcji, nadającej się - jak ulał - na tę okazję, a mianowicie filmu Małgorzaty Buckiej pt. "Aqua vitae, l'eau de vie, wódka": o napoju w sam raz na taką okazję. Za PLANETĘ, która uczy, bawi i skłania do refleksji, za jej szefów znad Sekwany, bardzo udane i energiczne polskie przedstawicielstwo nad Wisłą. Film jaki jest, będzie można zobaczyć za parę miesięcy. W każdym razie autorka wyspecjalizowała się już w eksportowych polonicach via niemieckie i francuskie stacje TV. Każdy z wyprodukowanych przez nią dotychczas filmów, to inny kawałek naszych krajobrazów, życiorysów i problemów, przedstawionych kompetentnie i z nieodzownym dla tej widowni dystansem. W takim też klimacie odbywało się spotkanie urodzinowe, z udziałem licznych i zacnych gości, wśród których obecny był i Zygmunt Nissenbaum z małżonką (wyrazy wdzięczności od Natalii za autograf) i tak kultowa postać tyrmandowskiej Warszawy, jak Henio "Meloman", który nawet z tej okazji zrezygnował z zaszczycenia szwedzkiego wieczoru na Zamku Królewskim. Działo się więc wszystko naprawdę, a jednocześnie, jak w kinie i chociaż tytułowej wody życia nie brakowało i pysznego jadła był dostatek, wszyscy zachowali umiar i wstrzemięźliwość. Bycie na PLANETE i z PLANET, w tym tak europejskim przecież gronie zobowiązuje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji