Artykuły

Bez znieczulenia

Sztuka Georga Taboriego "Mein Kampf" nie jest łatwa w odbiorze. Ślizganie się po powierzchni zawartych w niej znaczeń może zaowocować jedynie nieporadną interpretacją, a w efekcie - kiepską realizacją. Spektakl wyreżyserowany przez Henryka Baranowskiego wymyka się jednak pułapkom tekstu, zgrabnie omijając kuszące "drogi na skróty", wykorzystując zarazem całe bogactwo intelektualnych tropów w nim zawartych. Na scenie Teatru Śląskiego oglądamy więc głęboką, wstrząsającą analizę tego filozoficznego dramatu, wnikającą w całe spektrum niepokojów XX wieku. Oglądamy dramat o dreszczach faszyzmu, o mechanizmach rządzących historią, ale przede wszystkim oglądamy traktat o śmierci i szaleństwie, podany bez znieczulenia. Potrzeba nie lada wrażliwości, by wniknąć w ten spektakl.

"Mein Kampf" to dramat, który - z pozoru - opowiada o młodym chłopcu, rozhisteryzowanym i niedojrzałym Adolfie Hitlerze, który przyjeżdża do Wiednia, aby rozpocząć naukę na Akademii Sztuk Pięknych. W noclegowni dla biedaków spotyka dwóch Żydów, którzy otaczają go opieką, a jednocześnie, paradoksalnie, swoją dobrocią rozbudzają ukrytą w nim pogardę dla świata. Baranowski zaczyna od konwencji realizmu, dowcipu, żartu, choć sam Hitler jest już u niego postacią w pełni ukształtowaną, od pierwszych słów karykaturalną. Pomału, krok za krokiem, spektakl zamienia się w groteskę, przeszytą jednak grozą, niepokojem, szaleńczym strachem. Odrealnienie służy tu przede wszystkim zbudowaniu metafory. Do Szlomo przychodzi przecież Śmierć, która zobaczy w karykaturalnym człowieczku, w Hitlerze, wykonawcę swoich perfidnych planów. W jednej chwili - poprzez kilka prostych ruchów - zamieni się w swastykę, "Krzyk" Muncha i twarz zagazowanych Żydów. Zobaczymy hitlerowską orgię, która - potraktowana dosłownie - może razić, lecz oglądana przez pryzmat metafory zostaje podniesiona do rangi symbolu naszej, wulgarnej, prymitywnej, wyuzdanej rzeczywistości. Operowe zadęcie służy tu wydobyciu całego bogactwa symboli. Lecz myli się ten, kto sądzi, że to tylko nagromadzenie pustych elementów. To doskonale przemyślana i - co ważniejsze - przeżyta sztuka, dopełniona doskonałymi rolami Adama Baumana i Dariusza Wiktorowicza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji