Artykuły

Dyplom

Państwowej Wyższej Szkoło Teatralnej im. L. Solskiego - przedstawienie dyplomowe IV roku Wydziału Aktorskiego. Teksty Tadeusza Różewicza w widowisku zatytułowanym "Non - stop - show" ułożył Jerzy Jarocki. Scenariusz zbudowany i tekstów dramatycznych (m. in. "Kartoteka", "Wyszedł z dornu", "Akt przerywany", "Stara kobieta wysiaduje") i fragmentów wierszy, stawia przed aktorami szczególnie trudne zadanie budowy ról z fragmentów fragmentów. Wymaga także umiejętności istnienia równoczesnego w kilku konwencjach scenicznych. Tekstami dramatycznymi Różewicza opowiada Jarocki dzieje współczesnego Everymena, człowieka z trudem i bólem poznającego świat i swoje w nim role.

Bohater - Adaś, a może Beniamin? Henryk? Tadzio? bada świat. Jest każdym, ale urodzonym po tej wojnie i w tym kraju - musi odnaleźć się w kartotece. Bada świat, a świat wytacza mu proces, stawia wobec perspektywy Sądu Ostatecznego, poraża absurdom. Świat pozbawia go pewności siebie, odbiera nadzieję, dziwi powtarzalnością, i nieautentycznością ról. Już w chwili narodzili stawia w sytuacji przymusowej, każe walczyć z bylejakością i doznawać bylejakości.

Świat każe bohaterowi uczestniczyć w nieprzerwanym akcie płodzenia. Kobiety są w tym świecie przede wszystkim Matkami. Strzegą tajemnicy życia, rodzą na zgliszczach światów. Uczą skłonnych do abstrakcji mężczyzn słów konkretnych, niezbędnych. Przypominają skorym do ucieczki indywidualistom o ich prozaicznych obowiązkach ojców, mężów. "Wysiadujące" najdoktliwiej przeżywają czas, wsłuchując się w zegar swego ciała - świata.

Wysiłkowi scalania, zlepiania wciąż rozlatującej się kartoteki życia, towarzyszy bunt. O ile dotąd Jarocki opowiadał historię Każdego Współczesnego, o tyle bunt jest buntem najmłodszych. "Kto może - nic chce, kto chce - nie może, kto wie - nie czyni, kto czyni - nie wie", dramatycznie wyśpiewuje heavy-metalowy ensambl.

Ich gniew ostudziła nieco konwencja literacko-aktorskiego kabaretu, którego moralistyka wyrażona szlagierem jest dwuznaczna i ironiczna "w ogóle". Pobrzmiewa w niej nuta wisielczego i metafizycznego humoru (lubię stare kobiety) i nuta dekadencji (weź na sen) i liryzmu (na listku / przepłyniesz przez ocean / na listku) i gniewu - (ślady po obroży / ślady po kiju). Wieloimienny Bohater należy wprawdzie do generacji Różewiczowskiej, ale od występów w chórze swojej czarnej i zrozpaczonej generacji się nie wymiguje. Wręcz przeciwnie.

Taki dowód nie wprost na żywotność i współczesność tekstów Różewicza dość jest ryzykowny, powiem wprost - naiwny. Ciekawiej brzmi pytanie postawione jakby przypadkiem i na marginesie biografii głównego bohatera - pytanie o losy jego pokolenia, których nie rozumieją, nie akcentują ani starzy, ani młodzi. I choć oczywiście są to żale wypowiadam obowiązkowo przez wszystkich "młodych" wobec "starych", to w tym wypadku wolę je rozumieć historycznie. Jako pytanie zadane pokoleniu Różewicza. Odpowiedzi nie uzyskujemy.

Oglądałam "Non stop - show" nieufnie, bo jestem widzem coraz częściej przerażanym tym, że współczesny aktor nie umie stworzyć pełnej, rozwijającej się w konflikcie i istniejącej na scenie postaci. Aktorzy pokazali właśnie etiudy, scenki, epizody, fragmenty, kontury postaci. Całość była ideą przywoływaną, ale na ogół daremnie. Obawiam się, że nie tylko dlatego, iż Różewicz jest dramaturgiem chętnie wykorzystującym poetykę kolażu, a szkolne spektakle są z natury ćwiczeniami cząstkowymi.

Moralitet sprowadzony do estradowego występu nie zdołał, niestety, przekonać mnie do siły Różewiczowskich diagnoz etycznych. Ujawnił raczej ich banalność niż uniwersalność. Młodzi aktorzy nie potrafili nadać te i banalności wymiaru wartości (czy to możliwe?), dramatu. Raczej imitował wypowiedź pokoleniową niż ją formułowali.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji