Artykuły

Koń z abażura

- Spektakl będzie trwał 25 minut, może pół godziny, a my pracujemy nad nim, jakby to było dzieło życia. Tymczasem w "Afrykańskiej przygodzie" nie padnie ani jedno słowo - opowiadają MARIOLA FAJAK-SŁOMIŃSKA I JANUSZ STOMIŃSKI, autorzy przedstawienia dla naj, najmłodszych widzów szczecińskiej Pleciugi.

Rozmowa z Mariolą Fajak-Słomińską i Januszem Stomińskim, reżyserami spektaklu "Afrykańska przygoda" w szczecińskim Teatrze Lalek "Pleciuga"

W spektaklu wszystko będzie się działo na oczach widzów. A będzie się działo sporo, bo mamy dużo wielofunkcyjnych przedmiotów - opowiadają twórcy nowego przedstawienia "Pleciugi" (premiera 11 września). - I tak abażur nagle zamienia się w głowę konia, piłka w słonia. Okaże się też, że w szufladzie na pościel są rybki i hipopotam.

Po raz pierwszy w "Pleciudze" powstaje spektakl dla dzieci najmłodszych. Takich, które jeszcze nie są nawet przedszkolakami. Mają państwo tremę?

Janusz Słomiński: - Spektakl będzie trwał 25 minut, może pół godziny, a my pracujemy nad nim, jakby to było dzieło życia. Tremę mam większą niż w "Kubusiu i jego Panu", w którym gram główną rolę. Choć tam mam jakiś kilogram tekstu do powiedzenia, kilkadziesiąt stron do nauczenia na pamięć. Tymczasem w "Afrykańskiej przygodzie" nie padnie ani jedno słowo. No, poza takimi dziecinnymi, jak "hopla" czy "barn". Jest zatem tylko muzyka i obraz, którymi chcemy oczarować widzów. W takiej konwencji bardzo trudno jest zagrać. Trzeba bowiem wypośrodkować wszystkie elementy spektaklu. Nie może być niczego ani za dużo, ani za mało. Każdy fragment, łącznie z muzyką, trzeba było dostosować do wieku dzieci. I tak mogliśmy choćby użyć takiego dźwięku otwieranej szafy jak w horrorze, ale przecież maluchy wystraszyłyby się tego. Trzeba było zatem dać dyskretne "plum, plum, plum".

Mariola Fajak-Słomińska: - Mamy duże doświadczenie w pracy z dziećmi. Potrafimy przewidzieć ich reakcje. Zresztą, mimo że jestem bardzo poważną kobietą, przychodzę na czas do pracy, wykonuję swoje i płacę rachunki, to tutaj, w środku, mam w sobie dzieciaka. Naprawdę go mam! I to mi pomagało w pracy przy naszym spektaklu.

Kiedy na widowni pojawią się malutkie dzieci, to... wszystko może się wydarzyć.

J.S.: - To prawda. Taki widz czasem skupi uwagę, za chwilę już nie. Czasem się rozpłacze albo wejdzie za parawan, by zerknąć, co tam jest. Trzeba będzie się w to wpisać. Dlatego w spektaklu nie ma przydługich form, ale bardzo krótkie scenki, jak w filmie. A wszystko po to, żeby tego małego widza nie znużyć. Choć zaczynamy powolutku, by dzieci oswoiły się z miejscem i z opowiadaną historią.

Tytuł spektaklu zapowiada niezwykle przygody...

M.F-S.: - Opowieść rozpoczyna się, kiedy główny bohater zasypia. Wtedy widzowie zobaczą, co się wydarzy w jego pokoju. I tak nasz bohater, Jacuś, zawędruje we śnie do Afryki i pozna tam różne egzotyczne zwierzęta.

J.S.: - W spektaklu wszystko będzie się działo na oczach widzów. A będzie się działo sporo, bo mamy dużo wielofunkcyjnych przedmiotów. I tak abażur nagle zamienia się w głowę konia, piłka w słonia. Okaże się też, że w szufladzie na pościel są rybki i hipopotam. Więcej nie mogę zdradzić...

Spektakl adresowany jest do dzieci poniżej trzech lat, prawda?

J.S.: - Cztero- i pięciolatki również są mile widziane. Na pewno nie są zbyt stare na nasz spektakl, (śmiech)

M.F-S.: - Młodsze dzieci pewnie skupią uwagę głównie na oglądanym obrazie, natomiast starsze będą szukać treści.

Spektakl będzie pokazywany nie w dużej sali "Pleciugi", ale w sali prób...

M.F-S.: - Tak, to kameralne miejsce. Maluchy powinny się tu czuć bezpiecznie. Dzieci z rodzicami będą siedziały na podłodze na poduchach. Można będzie się położyć, jeśli ktoś będzie miał ochotę. Ale będzie też miejsce szczególne - ławka w kształcie wielbłąda. To choćby dla babć albo dziadków, którym może być ciężko usiąść na podłodze. Widownia będzie cały czas oświetlona, by maluchy nie wystraszyły się ciemności.

Jak to jest być jednocześnie reżyserem i aktorem w spektaklu?

J.S.: - Nagrywaliśmy próby kamerą i potem oglądaliśmy siebie. Taka metoda bardzo nam pomogła w połączeniu tych dwóch funkcji. Ale byliśmy bardzo krytyczni wobec siebie-aktorów, bo tutaj każdy, nawet najmniejszy ruch jest dokładnie wpisany w scenariusz. Stąd nie było miejsca na żaden błąd. Jesteśmy bardzo ciekawi, jak nasz spektakl spodoba się widzom.

Trzymam kciuki za powodzenie "Afrykańskiej przygody". Dziękuję za rozmowę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji