Artykuły

Każdy ma swoją piaskownicę

"Piaskownica" w reż. Tomasza Hynka w Teatrze im. Kochanowskiego w Opolu. Pisze Iwona Kłopocka w Nowej Trybunie Opolskiej.

Przedstawienie Tomasza Hynka to anatomia związku między kobietą a mężczyzną. Śmieszno-smutna opowieść o niemożności porozumienia się. Prawdziwa, jak życie.

26-letni Michał Walczak, autor sztuki, jest jednym z najbardziej obiecujących przedstawicieli współczesnych dramatopisarzy. Przyjechał do Warszawy z rodzinnego Sanoka, by studiować na SGH. Szybko zmienił tę uczelnię na Akademię Teatralną, gdzie obecnie studiuje reżyserię. Równie szybko i trochę niespodziewanie dla siebie samego został okrzyknięty "wschodzącą gwiazdą polskiej dramaturgii". Powstała trzy lata temu "Piaskownica" - napisana w jedną noc - została uznana za jeden z najciekawszych debiutów.

To rzecz o niespełnionej miłości, niedojrzałości uczuć i niemożności porozumienia. W tytułowej piaskownicy, w środku wielkomiejskiego blokowiska, spotyka się dwoje ludzi - ona i on. Autor nie mówi jednoznacznie, w jakim wieku są jego bohaterowie, ale wszystko wskazuje na to, że są to ludzie młodzi, pół dzieci, pół dorośli. Sztuka jest historią narodzin uczucia między nimi. Miłości pierwszej - od początkowej niechęci i nieufności przez wzajemne zaciekawienie i fascynację aż po rozstanie.

Tomasz Hynek, który wyreżyserował "Piaskownicę" w Teatrze Kochanowskiego, odszedł nieco od oryginału. Bohaterami uczynił ludzi dojrzałych. Nawet nie w średnim wieku, ale tych, którzy do kresu swej życiowej drogi mają już bliżej niż dalej. On (Grzegorz Minkiewicz) - w garniturze i pod krawatem (fantazyjnie zawiązanym na głowie - dopóki nie pojawi się ona) - bawi się w Batmana, wymyśla niesamowite historie pełne samochodowych pościgów i krwawych walk z różnymi "kolesiami". Ona (Ewa Wyszomirska) - w kostiumie, jedwabnej bluzce i na wysokich szpileczkach - przynosi do piaskownicy w eleganckiej torebce lalkę Barbie w ślubnej sukni. Batman i Barbie to symbole nieprzystawalnych światów męskiej i kobiecej wyobraźni, marzeń i oczekiwań. Dziewczynka-kobieta i chłopiec-mężczyzna od dzieciństwa bawią się różnymi zabawkami, także w dorosłym życiu. Dla Batmana i Barbie nie ma miejsca w tej samej opowieści.

W opolskiej inscenizacji akcja sztuki dzieje się w pustej czarnej przestrzeni scenicznej, otoczonej z czterech stron przez widownię. Piaskownica, w której spotykają się kobieta i mężczyzna, przypomina samotną wyspę pośrodku wielkiej pustki. Ta z jednej strony bardzo dosłowna, a z drugiej nierealistyczna scenografia Anny Popek jest doskonałą metaforą życia. Tylko w piaskownicy dwoje ma szansę się spotkać. Nic innego nie ma.

Hynek nie opowiada o niedojrzałości, ale o niemożności miłości. Jego bohaterowie są ludźmi po przejściach. Choć bawią się zabawkami, niosą ze sobą bagaż życiowych doświadczeń. Są zmęczeni życiem, niedomagają - jego boli kręgosłup, jej nawala "serducho". Mają za sobą nieudane związki, ale próbują jeszcze raz osiągnąć to, co przez całe życie im się nie udało. Zderzając te ich starania z czymś ostatecznym, reżyser nadaje tej historii nowy, głęboki wymiar. Doświadczając miłości - choć nie po raz pierwszy - ona i on są w swych zachowaniach, reakcjach, męsko-damskich podchodach bliscy dzieciom, czasem śmieszni, często bezradni, ale też nierzadko dramatyczni. Chcą być kochani, ale są na to zbyt egocentryczni, a drugiej osoby potrzebują bardziej jako lustra, w którym sami mogą się przejrzeć. Ewa Wyszomirska i Grzegorz Minkiewicz świetnie utrafili w ten złożony wewnętrzny obraz swych bohaterów.

"Piaskownica" to kolejna bardzo udana - po "Czarującym korowodzie" i "Spokoju w głowie" - inscenizacja Tomasza Hynka w naszym teatrze. Warto ją zobaczyć. Każdy z nas ma przecież swoją piaskownicę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji