Artykuły

Świat do uszycia

"Zwał" w reż. Emilii Sadowskiej w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Ewa Obrębowska-Piasecka w Gazecie Wyborczej - Poznań.

Główny element kostiumów i scenografii to zaznaczona wyraźnie fastryga. Spektakl sprawia wrażenie jeszcze niepozszywanego. Ale krój jest trafiony. Tak się właśnie nosimy.

"Zwał" Sławomira Shutego czyta się jednym tchem: śmiejąc się i truchlejąc, "czując" fabułę na własnej skórze i dystansując się do świata przedstawionego. Rzeczywistość III RP odbija się w banku, supermarkecie, telewizji, pubie i na blokowisku, ale Shuty nie epatuje publicystyką. Prowadzi językową grę ze sobą i czytelnikiem. Zmusza do myślenia. Wszyscy są tu "na zewnątrz". I kierowniczka Basia, i urzędniczka Gosia, i klienci-petenci, i rodzice: ojciec-matka, i koledzy: antyglobaliści, terroryści, narkomani... Absolutnie wolni od refleksji i autorefleksji, karykaturalni, powierzchowni, choć przecież wyraźni, cieleśni i prawdziwi w tej jednowymiarowości. Wszak sami się do niej redukują: loginy w systemie. Główny bohater - Mirek - też jest na zewnątrz: odbiera i wysyła impulsy. Karmi się wyłącznie niestrawnym, toksycznym, zabijającym światem. I oddaje, wypluwa światu siebie: niestrawnego, toksycznego, zabijającego. Świetnie "złapane" obyczajowe obserwacje (kulisy banku, kolejka po zasiłek, firmowe spotkania integracyjne...) rozsadza groteska. A ponad nią czai się lęk: fizyczny i metafizyczny. A z lęku rodzi się agresja. A dalej nie ma już nic.

"Zwał" w Teatrze Polskim też budzi na widowni śmiech i grozę, choć nie jest ani tak wartki, ani tak przekonujący jak książka.

Podoba mi się sam pomysł przeniesienia na scenę tekstu Shutego, podoba mi się adaptacja, podoba mi się "formalne", odrealnione potraktowanie fabuły, podoba mi się scenograficzna i dramaturgiczna wariacja na temat wózków z hipermarketu, "fastrygowane" kostiumy, muzyka... Podobają mi się poszczególne teatralne rozwiązania, poszczególne sceny: "operacja" na kliencie banku, szara kolejka bezrobotnych... Ale w głowie znacznie silniej niż przedstawienie pulsuje mi książka i nic na to nie mogę poradzić. Doceniam jednak tę teatralną pracę, bo widać, że była poszukiwaniem. I widzę sens wystawiania "Zwału" na scenie Polskiego. Mam też wielką ochotę wrócić na ten spektakl: mnie opadną poksiążkowe emocje, a on się - mam nadzieje - "dogra", złapie swój rytm.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji