Artykuły

Budka suflera znów na scenie

Teatr Polski pomimo po zostawania wciąż jedynie pod "p.o. dyrektoriatem" nie daje za wygraną proponując nowe premiery. Najświeższa to "Garderobiany", sławna na świecie i w Polsce (dzięki warszawskiej inscenizacji w Teatrze Powszechnym) sztuka Ronalda Harwooda. Dramat to stosunkowo młody, bo jego angielska premiera odbyła się zaledwie w 1980 roku. Autor powiedział o nim: "(...) interesuje mnie okres wielkich kryzysów historycznych, które dotykają także zwykłych ludzi. Ich właśnie chciałem pokazać, aktorów, którzy grają na angielskiej prowincji Szekspira pomimo bomb i wojennej biedy (...)".

Sztuka oparta na schemacie teatru w teatrze wprowadzą widza za kulisy objazdowej trupy, do garderoby wielkiego w swej prowincjonalności starego aktora nazywanego Sirem, mimo iż ów zaszczyt przyznania szlacheckiego tytułu z racji teatralnych kreacji nie przypadł mu nigdy w udziale. Dzięki Sirowi i jego aktorom publiczność może co wieczór zapominać o koszmarze II wojny, przeżywając losy bohaterów szekspirowskich tragedii. Sir zaś jest od dwudziestu lat nierozłącznie związany ze swym nieocenionym, acz niedocenianym garderobianym Normanem.

Reżyser Maciej Wojtyszko zaaranżował przestrzeń Teatru Kameralnego tak, by publiczność mogła czuć się jak widzowie przedstawień granych przez grupę Sira. Jest więc bardzo utrafiona, pomysłowa scenografia, jest dyskretna , muzyka z wpisanymi w nią odgłosami bombowych nalotów i dźwiękami syren. Nie wiem czy efektem zamierzonym przez reżysera, lecz jakże budującym atmosferę prowincji, był nieustannie słyszalny szept dobywający się ze stylowej, od dawna już w teatrach nie widywanej budki suflera... Poza suflerem bezsprzecznym bohaterem wieczoru był duet aktorski: jak zwykle wspaniały Igor Przegrodzki (Sir) i Jerzy Schejbal jako tytułowy garderobiany (Norman). Schejbal stworzył postać niezapomnianą, tak wyrazistą i w swej istocie angielską, że momentami miałem wrażenie, iż kolejną kwestię wypowie z nosowym akcentem w czystej oksfordzkiej angielszczyźnie.

Niestety, mimo wysiłków muzyki i scenografii, wojenne zagrożenie, a z nim i jeden z wymiarów dramatu, pozostało gdzieś w tyle za akcją. Nie było go na scenie; aktorzy nie grali "pomimo" niego, ale wydawało się, że o tym aspekcie sztuki jakby zapomnieli (jeśli nie liczyć kilkakrotnego wznoszenia oczu do góry na odgłos spadającej bomby, co efekt wywoływało odwrotny, bo komiczny). Skoro zaś o komizmie mowa, to podczas spektaklu ze zgrozą uświadomiłem sobie, że... doskonale się bawię. Nigdy wcześniej nie myślałem o "Garderobianym" jako tylko o komedii. Nie wiem czy to dobrze czy źle, jest to raczej godny zadumy fakt, że kiedy po tylu latach polski teatr może zdjąć z siebie brzemię bycia miejscem prawdy (bo w życiu panował PRL-owski surrealizm i paranoja) i kiedy ten teatr może nareszcie wrócić do robienia sztuki, okazuje się, że coś stoi w gardle i że widownia już tej głębszej, przetworzonej, teatralnej prawdy o ludzkim losie nie chce. Widownia chce się śmiać, że zaś teatr powstaje dla widza i żywo reaguje na jego potrzeby, artyści coraz częściej, czasem nawet wbrew swoim intencjom, tego śmiechu jej dostarczają! W tym spektaklu nawet śmierć starego aktora, który ginie na swoim placu boju, po odegranym do końca mimo kolejnego nalotu "Królu Learze", wypada jakoś tak radośnie, aż ciarki idą po plecach. I nie jest to zarzut do artystów, raczej znak czasów. Panem et circenses - chleba i igrzysk! - krzyczał ongiś rzymski tłum. Przez ten krzyk z trudem przedzierali się wrocławscy aktorzy w chwilach, gdy starali się stworzyć prawdziwe ludzkie relacje, przekazać głębszą refleksję. Mamy więc przedstawienie dziwne, bo widać w nim świetną reżyserię Wojtyszki, podziwiamy aktorskie kreacje (choć poziom gry całego zespołu jest chwilami rażąco nierówny), ale spektakl jest na pewno o czym innym, niż dramat pod tym samym tytułem.

Sądząc z ostatnich teatralnych wydarzeń wydaje się, że Wrocław powoli wystawia głowę ze swego cieplutkiego, bezpiecznego grajdołka, ale potrzeba chyba silniejszych ruchów tektonicznych, aby wylazł z niego cały.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji