Artykuły

Uczuciowa pustynia

Anna Augustynowicz wystawia "Powrót na pustynię" Koltesa, klasyka współczesnego dramatu francuskiego. O przedstawieniu w warszawskim Teatrze Powszechnym pisze Janusz R. Kowalczyk.

Bernard-Marie Koltes, zmarły przedwcześnie przed 15 laty w Paryżu na AIDS, uważany jest już za klasyka współczesnego francuskiego dramatu. Jego "Powrót na pustynię" na scenie Teatru Powszechnego w Warszawie wystawiła Anna Augustynowicz. W tej mrocznej, tragikomicznej historii rodzinnej znakomitą rolę zagrała Dominika Ostałowska.

Jej bohaterka, Mathilde, powraca po kilkunastu latach z Algierii do zarządzanej przez młodszego brata Adriena (Adam Woronowicz) rodowej posiadłości. Wielki mur nadal oddziela ogród i willę rodziny Serpentoise od świata. Tradycyjny ład prowincjonalnego domu, egzekwowany przez Adriena silą pięści, ulegnie z wolna destabilizacji. Mathilde nie zamierza bowiem poddać się tyranii brata.

Skrzywdzona i poniżona niegdyś kobieta - na skutek perfidnego spisku ukartowanego przez Adriena i prefekta miejscowej policji - musiała przed laty opuścić dom otrzymany w spadku po ojcu. Jej powrót, z dwójką dorastających dzieci, rozpocznie bezwzględną walkę rodzeństwa o własność i władzę. Na razie na słowa...

Wszyscy domownicy, ze służbą włącznie, z wolna znajdą się w orbicie oddziaływania silnej osobowości Mathilde, która na zatęchłą francuską prowincję wniosła z sobą powiew innego, nieznanego świata. Zadają sobie pytania, jak daleko może się posunąć w swojej urażonej ambicji?

Koltes jest autorem celebrującym słowo. Język jego dialogów, jednocześnie potoczny i sztucznie uwznioślony, wymaga radykalnej formy teatralnej. Anna Augustynowicz wielokrotnie już udowodniła, że potrafi wniknąć w materię dzieł kontrowersyjnych, trudnych, jeszcze niesprawdzonych, które tak zręcznie przysposabia na polskie sceny, że zyskują aprobatę nie tylko wymagających widzów, ale również mniej przygotowanych.

Podobnie z "Powrotem na pustynię", rozegranym na prawie pustej scenie, ograniczonej przezroczystymi przepierzeniami. Dramat Koltesa budowany tradycyjnie - z napięć zawartych w słowach - zyskał niesłychaną intensywność dzięki Dominice Ostałowskiej w roli Mathilde. Aktorka wyrzuca z siebie kwestie z niezwykłym impetem, w tempie nieomal karabinu maszynowego, jednak czysto i bez językowych potknięć, co obezwładnia widza. Określa w ten sposób swoją postać jako nietuzinkową, w pełni niezależną kobietę, która wydała walkę patriarchalnym stosunkom i nikczemnym koleżeńskim układom, rządzącym nie tylko Francją lat sześćdziesiątych, co dodatkowo pogłębia poczucie lęku i zagrożenia.

Konfliktowi siostry i brata, walczących między sobą nie tyle o prawdę i sprawiedliwość, ile o schedę, przeciwstawia autor życzliwość, tolerancję i pokonywanie uprzedzeń, które zbliżają ich dzieci. To przedstawienie niesie nadzieję. W tym jego siła.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji