Artykuły

Karuzela z teatrami

Konkursy nie dadzą dobrych rozwiązań dotyczących dyrekcji. Praktyka wykazała, że w większości zgłaszają się do nich postacie egzotyczne, o wątpliwym dorobku, często z zerową praktyką w prowadzeniu teatrów - pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.

Lubię przywoływać postać Bogdana Zdrojewskiego z czasów, gdy był prezydentem Wrocławia i patrzył ze szczególną troską na sprawy kultury. Kiedy zorientował się, że mający piękną historię Teatr Współczesny odchodzi w niebyt, nie ogłosił konkursu na nowego dyrektora, tylko przypomniał sobie o Krystynie Meissner. O klasie jej reżyserii, kontaktach teatralnych niemal na całym świecie. I uznał, że ktoś taki przydałby się jego miastu. Odwiedził ją w warszawskim mieszkaniu z wielkim bukietem róż i zapewnił, że byłby szczęśliwy, gdyby zechciała objąć dyrekcję Współczesnego.

Prezydenci miast cieszący się zaufaniem mieszkańców mogą sobie pozwolić na taki gest. Bogdan Zdrojewski nie był tu zresztą wyjątkiem. Mający od lat ogromne poparcie gdynian prezydent Wojciech Szczurek, widząc, że Teatr Miejski, stający się teatrem eksperymentalnym, ma śladową frekwencję, zamiast ogłaszać konkurs, zadzwonił do Krzysztofa Babickiego, któremu w Lublinie kończyła się właśnie kadencja dyrektorska. Babicki, zawsze emocjonalnie związany z Wybrzeżem, z radością przyjął propozycję dyrekcji, ściągnął Pawła Huellego na szefa literackiego i w krótkim czasie frekwencja gdyńskiego Teatru Miejskiego wzrosła z kilkunastu do ponad 80 proc.

A co z innymi cieszącymi się charyzmą prezydentami miast? Czy ich nie stać na podobne decyzje? Oczyma duszy widzę prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, który kupuje bukiet róż i jedzie z nimi do Częstochowy. I tym razem nie odwiedza Jasnej Góry, jak każdy praktykujący katolik, ale udaje się do Teatru im. Mickiewicza, który od kilku sezonów z wielkim powodzeniem prowadzi Magdalena Piekorz, znakomita reżyserka filmowa, teatralna i operowa. I proponuje jej wyciągnięcie z marazmu pogrążonego w nim Teatru Ateneum. Ambitna, utalentowana i pracowita ślązaczka Piekorz podejmuje się zadania i przywraca wiarę w sens istnienia Ateneum zarówno jego zespołowi, jak i publiczności.

Drugi bukiet róż Rafał Trzaskowski ofiarowuje wdowie po Tadeuszu Łomnickim, dementując pogłoski o likwidacji Teatru na Woli. Teatrowi Żydowskiemu przekazuje zaś dawne kino Relax, stojące w miejscu, gdzie kiedyś mieszkał Janusz Korczak.

Miałbym też zadanie dla ukochanej przez Łodzian prezydent Hanny Zdanowskiej, która chcąc wyrwać z artystycznego niebytu Teatr Nowy, zaproponowałaby jego dyrekcję spółce Strzępka-Demirski. To byłby naturalny powrót do korzeni i patrona sceny: teatr zaangażowany i lewicujący, stawiający na zespołowość. Jedyny taki w Polsce i liczący się na mapie teatralnej.

Scen, które wymagają szybkich i odważnych decyzji, jest oczywiście o wiele więcej. Cenię Jana Szurmieja za spektakle muzyczne, wiele dobrego słyszałem o jego wrocławskiej "Xiędze Schulza", ale myślę, że dziś jedyną osobą, która mogłaby uratować Teatr Polski we Wrocławiu, byłby Jan Klata. Potrzebne są temu miejscu nie tylko jego talent, ale i twarda ręka, która pokona zwaśnione strony, ich nierealne ambicje i tkliwe sentymenty.

W "pomysłach na dyrekcję" warto zabiegać o tych, którym się udało. Stąd idealną kandydatką na krakowską Bagatelę wydaje mi się Ewa Pilawska, jeśli władze Łodzi nie przedłużą z nią kadencji w Powszechnym. Nie tylko powołała do życia Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych, ale też stworzyła Polskie Centrum Komedii. Myślę, że Boy - patron Bagateli - byłby zaszczycony.

Konkursy nie dadzą dobrych rozwiązań dotyczących dyrekcji. Praktyka wykazała, że w większości zgłaszają się do nich postacie egzotyczne, o wątpliwym dorobku, często z zerową praktyką w prowadzeniu teatrów. Trudno oczekiwać, że przed komisją złożoną ze związkowców czy samorządowców, którzy wśród wybitnych twórców teatru wymieniają nazwisko Krystyny (!) Lupy, pojawią się Agnieszka Glińska, Jan Klata, tandem Strzępka-Demirski, Agata Duda-Gracz czy inni, którzy decydują o obliczu dzisiejszego teatru polskiego. Wbrew temu, co chcieliby sądzić politycy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji