Artykuły

Krzysztof Mieszkowski do marszałka: "Zniszczył pan teatr. Bez skrupułów"

Krzysztof Mieszkowski, były dyrektor Teatru Polskiego, napisał list do marszałka Cezarego Przybylskiego w sprawie nowych szefów tej instytucji: - Zniszczył pan teatr. Bez skrupułów - pisze Magdalena Kozioł w Gazecie Wyborczej-Wrocław.

Jacek Gawroński ma zostać nowym dyrektorem Teatru Polskiego we Wrocławiu, a Jan Szurmiej jego zastępcą ds. artystycznych. To już oficjalna informacja potwierdzona "Wyborczej" przez urząd marszałkowski, który wskazał Gawrońskiego, a Ministerstwo Kultury - Szurmieja.

Dlaczego władze Dolnego Śląska postawiły na byłego szefa wydziału kultury w latach 2008-2015?

Rzecznik marszałka Michał Nowakowski: - Posiada doświadczenie i wiedzę, jak poprowadzić instytucję kultury.

Wiceprzewodniczący komisji kultury Jacek Iwancz z Nowoczesnej Plus zna Gawrońskiego z tamtego okresu: - Pamiętam jego interwencje. Jako urzędnik domagał się zmian w repertuarze przygotowanym przez dyrektora Mieszkowskiego, preferując tzw. teatr tradycyjny.

W TVP Wrocław w programie "Rewolwer kulturalny" w 2014 r. Gawroński powiedział, że z Teatru Polskiego jest niezadowolony, bo "poza dwiema czy trzema komediami, gramy tak naprawdę na dwóch scenach to samo. Ale dlaczego na przykład nie gramy klasyki na dużej, odnowionej za 24 mln scenie, tego nie mogę zrozumieć. Co to jest za >>Sen nocy letniej<<, który nie ma nic wspólnego ze >>Snem nocy letniej<>Lalka<<, czy >>Ziemia obiecana<

Rada artystyczna TP zaprotestowała, traktując tę wypowiedź jako próbę cenzury. Gawroński jej zdaniem miał się kierować "własnym gustem lub poglądami" i przekroczył swoje kompetencje. I to nie był jej zdaniem jedyny raz. Kolejny dowodów jego niekompetencji pojawił się, kiedy TP zdecydował się pokazać zapis kontrowersyjnego spektaklu "Golgota Picnic" argentyńskiego reżysera Rodrigo Garcii. Gawroński z zaproszenia na projekcję nie skorzystał.

Przyłączył się za to do protestujących.

Była aktorka Polskiego Ewa Skibińska jest tym nowym dyrektorskim rozdaniem załamana: - To jest żałość, bo pokazuje, że decydenci nie mają pojęcia kompletnie o sztuce, a ich celem jest wsadzenie swoich kumpli na stanowiska - komentuje.

Zdaniem Skibińskiej szansa na to, by Teatr Polski podniósł się po Cezarym Morawskim i stał się ponownie ważną i uznaną sceną, został właśnie stracony. - Będzie jeszcze gorzej - uważa - i ta placówka zostanie zupełnie zniszczona.

Nadziei dla Polskiego pod nowym szefostwem nie widzi też Piotr Rudzki, były kierownik literacki. W rozmowie z onet.pl powiedział: - Sytuacja, w której dyrektor artystyczny powoływany jest bez konkursu i konieczności przedstawienia programu jest wysoce niepokojąca, jeśli powołuje się ludzi bez dokonań artystycznych czy organizacyjno-zarządczych w dziedzinie teatru. Dokonuje się ostateczna destrukcja tego teatru, która zaczęła się wraz z premierą "Śmierci i dziewczyny" i prób ocenzurowania spektaklu przez ministra.

To była głośna sprawa. W spektaklu mieli wystąpić aktorzy porno, a minister Gliński ogłosił: - Za pieniądze publiczne pornografii w teatrach nie będzie. I to mówię zdecydowanie: jestem otwarty na eksperymenty, na teatry offowe, na różnego rodzaju poszukiwania, ale tego rodzaju rzeczy w sferze publicznej być nie może.

Potem radni sejmiku dolnośląskiego zagrozili obcięciem dofinansowania, a Krucjata Różańcowa zaczęła swój protest.

Wątpliwości co do duetu Gawroński - Szurmiej ma też radny sejmiku Ryszard Lech z Nowoczesnej Plus: - Sytuacja w instytucji tego formatu, co Teatr Polski, wymaga debaty z udziałem autorytetów artystycznych i naukowych, o co apelowałem na ostatniej sejmikowej komisji kultury, nauki i edukacji, a nie ręcznego sterowania przez marszałkowskich urzędników, którzy przygodę z teatrem zakończyli prawdopodobnie na "Moralności pani Dulskiej" podczas wycieczki szkolnej. Kluczową funkcję - dyrektora do spraw artystycznych - ma pełnić reżyser, który ostatni sukces artystyczny świętował 20 lat temu, a ostatnio było o nim głośno tylko za sprawą wulgarnych komentarzy pod adresem dziennikarki.

Szurmiej jest jednym z nielicznych polskich reżyserów, którzy poszli na współpracę z Cezarym Morawskim, gdy środowisko bojkotowało go za niszczenie Teatru Polskiego we Wrocławiu. Nie przeszkadzało mu, że Morawski zwalniał niewygodnych dla siebie ludzi (sądy już przywróciły ich do pracy) i zrzucał z afisza spektakle powstałe za poprzedników.

Gdy Morawski został odwołany - po ujawnieniu jego bulwersującego skoku na kasę zadłużonego teatru - związani z nim aktorzy i pracownicy Polskiego próbowali niespełna rok temu forsować na jego miejsce właśnie Szurmieja. On zasłynął tym, że za krytyczny wobec jego kandydatury tekst, w którym wypowiadali się artyści, teatrolodzy i krytycy, nazwał na Fb autorkę, dziennikarkę "Wyborczej" - medialną prostytutką. Potem wpis usunął. Ostatecznie jego kandydatura wówczas przepadła. Teraz znów ją wyciągnięto.

Czy Gawroński i Szurmiej mają jakiś pomysł na Teatr Polski? W grudniu marszałek Cezary Przybylski zapewniał w rozmowie z "Wyborczą", że najpierw urzędnicy i środowiska artystyczne poszukają go, a potem pojawią się nazwiska.

Okazuje się, że ta wizja do dziś nie powstała. Nowakowski: - Rozmawiają o niej organizatorzy razem ze środowiskiem kultury i to wymaga cierpliwości i uwagi.

Radny Marcin Zawiła z Koalicji Obywatelskiej Gawrońskiego nie kojarzy z żadnych dokonań w teatrze. - Mam wątpliwości, czy powołanie urzędnika do kierowania tą placówką jest najlepszym z pomysłów - stwierdza.

- Odpowiedzialność za to, co się będzie działo teraz w Teatrze Polskim, bierze na siebie urząd marszałkowski i ministerstwo kultury - nie ma wątpliwości radna KO Monika Włodarczyk. - Jeżeli dyrektorzy opanują kryzys i uda im się współpracować ze skonfliktowanym zespołem, to trzymam kciuki.

Ale czy się uda? To niejedyny kłopot. Gawroński i Szurmiej muszą do siebie przekonać publiczność.

"Dobra zmiana trwa, szkoda, bo ja tam już nie zawitam, aż faktycznie nastąpi zmiana" - skomentowała informacje o nowych dyrektorach jedna z internautek na Fb "Wyborczej".

Magdalena Chlasta-Dzięciołowska, literaturoznawca, wykładowca na wrocławskiej PWST, która dowodziła strajkiem publiczności za Morawskiego, na propozycje urzędników patrzy z goryczą. - Jako publiczność Teatru Polskiego jesteśmy kompletnie rozczarowani zarówno kandydaturami, jak i samą procedurą wyboru dyrektora i jego zastępcy - mówi. - Przez cztery lata walczyliśmy i lobbowaliśmy w urzędach o nowe standardy w tak ważnym i prestiżowym teatrze. Mieliśmy nadzieję, że cała ta trudna historia będzie miała wartość wspólnotową, ale już wiemy, że nie będzie jej miała.

Marzena Sadocha, dramaturżka Teatru Polskiego do końca sierpnia 2016 r. uważa, że wybór jakiego dokonały teraz władze województwa i ministerstwo kultury jest dramatyczny.

- Przez ostatnie 4 lata doszło do ruiny artystycznej jednego z najlepszych teatrów w Polsce - przypomina. - Kontrakty na pięć lat dla Jacka Gawrońskiego i Jana Szurmieja to zabetonowanie tej instytucji i dalsza degradacja. Bezpośrednio odpowiedzialny jest za to marszałek Przybylski i minister Gliński. To ich nazwiska będą odnotowane w wielkiej historii tego miejsca jako nazwiska hańby. Trzeba nazywać tę sytuację jasno, to wandalizm czyli świadome niszczenie dobra publicznego, bo Teatr Polski to dobro publiczne. Tłumaczenie Urzędu Marszałkowskiego, że to "kompromis" to mało śmieszne żarty, których żaden świadomy sytuacji człowiek nie będzie traktował poważnie. Jeśli wybór tych osób to kompromis to jaka opcja była gorsza? Podpalenie teatru czy podłożenie bomby? W poprzednim roku minęło 25 lat od pożaru Dużej Sceny, łatwiej byłoby ją odbudować niż patrzeć na zostaje dożynana nieodpowiedzialnymi decyzjami cynicznych ignorantów. Nigdy nie przejdę obojętnie obok Teatru Polskiego chociaż mijają lata. Dla wielu ludzi to jest miejsce niezwykle ważne osobiście i szanowane za swoją wielką historię.

Sadocha apeluje: - Więcej szacunku panowie, którzy sprzedajecie teatr.

PiS popiera zmiany w Polskim. Andrzej Kredkowski z sejmikowej komisji kultury: - Nominacje oceniam pozytywnie, jeśli to jest uzgodnione z ministrem kultury.

Do marszałka Cezarego Przybylskiego list otwarty napisał poseł Krzysztof Mieszkowski, były dyrektor Teatru Polskiego.

Oto treść listu:

Panie Marszałku,

zniszczył Pan teatr, którego nigdy nie próbował Pan zrozumieć. Nie tak trudno natomiast zrozumieć Pana intencje - są banalnie oczywiste. Ubolewam, że właśnie takie przesłanki decydują o losie instytucji kultury. Jednym ruchem zniszczył Pan lata pracy, sukcesów, perspektyw. Zniszczył Pan teatr - czyli ludzi. Bez konsekwencji. Bez wyciągania wniosków. Bez skrupułów.

Decyzja o powołaniu Jacka Gawrońskiego na stanowisko dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu oraz Jana Szurmieja na stanowisko jego zastępcy potwierdza niekompetencje Urzędu Marszałkowskiego w zarządzaniu kulturą. Ta propozycja - efekt czteroletnich namysłów i poszukiwań - ani nie odbuduje teatru, ani nie wymaże z naszej pamięci i historii miasta Pana jednoznacznie złych decyzji. Ta decyzja wpisuje się w aktualny repertuar i poziom teatru. Szkoda, że zamiast w teatrze szukać inspiracji do rozwoju, obniżył Pan poziom teatru do poziomu urzędniczego konformizmu. Czy teraz lubi Pan chodzić do Teatru Polskiego? Pewnie tak. Czy mnie to dziwi? Już nie.

Nie liczę na to, że kiedykolwiek ktoś z Urzędu Marszałkowskiego za to zniszczenie przeprosi, że komuś zrobi się wstyd, że Pan, Panie Marszałku, przyzna się do umyślnego spowodowania nieodwracalnej katastrofy kulturalnej.

Cóż można jeszcze na koniec zawołać? - Mayday! Mayday! Mayday! Czy jest jeszcze ratunek? Bo ten w wykonaniu Urzędu jest rzeczywiście farsą.

*** W 2012 roku Jacek Gawroński, jako dyrektor wydziału kultury Urzędu Marszałkowskiego, próbował zniszczyć nie tylko scenę wrocławską, ale także Teatr im. Modrzejewskiej w Legnicy i Operę Wrocławską, czyli trzy wiodące wówczas instytucje kulturalne Dolnego Śląska, chcąc odwołać ze stanowisk dyrektorów Ewę Michnik, Jacka Głomba i mnie. Środowisko artystyczne zareagowało natychmiast, organizując podczas Warszawskich Spotkań Teatralnych protest pod hasłem: "Teatr nie jest produktem. Widz nie jest klientem".

Natomiast w 2014 roku w TVP3 Wrocław powiedział: "Ja jako Dyrektor Wydziału Kultury jestem bardzo niezadowolony, ponieważ mając trzy sceny, można bardzo różnicować teatr. Tymczasem poza dwiema czy trzema - "Maydayem" czy "Oknem na parlament" - czyli komediami, gramy tak naprawdę na dwóch scenach to samo. Ale dlaczego na przykład nie gramy klasyki na dużej, odnowionej za 24 mln scenie, tego nie mogę zrozumieć. Co to jest za "Sen nocy letniej", który nie ma nic wspólnego ze "Snem nocy letniej"?* Czy "Lalka"***, czy "Ziemia obiecana"**? To są jakieś efemerydy artystyczne, a nie tak naprawdę klasyka".

W 2020 roku, za dotychczasowe zasługi na rzecz wrocławskiej kultury, otrzymuje stanowisko dyrektora Teatru Polskiego.

W czasie ubiegłotygodniowego posiedzenia Komisji Kultury Sejmiku Województwa Dolnośląskiego radny Ryszard Lech prosił służby Pana Marszałka o przeprowadzenie rzetelnej debaty na temat przyszłości Teatru Polskiego. Debaty, której skutecznie Pan unika od kilku lat. Niestety, odpowiedzi do dzisiaj nie otrzymał. Tymczasem Teatr Polski we Wrocławiu jest naszym wspólnym dobrem, które potrzebuje realnej zmiany opartej na rzeczowej dyskusji środowiska, a nie kolejnej nieprzemyślanej decyzji podjętej w zaciszu urzędowych gabinetów.

Z poważaniem

Krzysztof Mieszkowski

*Nagroda Marszałka Województwa Dolnośląskiego za najlepszą rolę kobiecą w 2010 roku.

**Nagroda na festiwalu Opolskie Konfrontacje Teatralne "Klasyka Polska" 2009.

***Nagrodzony na festiwalu Opolskie Konfrontacje Teatralne "Klasyka Polska" 2010.

Na Fb list Mieszkowskiego skomentował Dominik Kłosowski, wrocławski radny miejski i były wicedyrektor Departamentu Spraw Społecznych w Urzędzie Marszałkowskim. Wziął w obronę Gawrońskiego.

"Panie Krzysztofie - zwrócił się do Krzysztofa Mieszkowskiego - niech pan poczeka na pierwsze spektakle i nie przeszkadza. Liczę na to że nowe kierownictwo da radę, a TPl będzie będzie miał taką frekwencję, widownię, ducha i wyremontowane w przyszłości wnętrza jakie ma pobliski Capitol".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji