Artykuły

"Dobrej zmiany" w Teatrze Polskim kolejna odsłona

"Dramat" - skomentował krótko jeden z naszych czytelników informację o tym, że Urząd Marszałkowski zdecydował się powierzyć dyrektorowanie Teatrowi Polskiemu duetowi: Jacek Gawroński - Jan Szurmiej. To lakoniczne skwitowanie oddaje w pełni sedno sytuacji Polskiego - pisze Leszek Frelich w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Oczywiście nie można z góry zakładać, że Jacek Gawroński, śpiewak operowy z bogatym dorobkiem, nauczyciel dykcji i wymowy oraz były dyrektor wydziału kultury, nie poradzi sobie z zarządzaniem jedną z najważniejszych dolnośląskich scen. Nawet jeśli nie ma w tym względzie doświadczenia i nie był dotąd związany z teatrem dramatycznym.

Podobnie można sobie przecież wyobrazić, że klub piłkarski poprowadzi z sukcesem były hokeista. Tyle że jak dotąd żaden klub na to nie wpadł.

Ale Dolnośląski Urząd Marszałkowski, jak widać, stać na nieszablonowe rozwiązania.

Choć bynajmniej nie jest już takowym sięgnięcie ponownie po Jana Szurmieja, którego kandydatura była w grze już przed rokiem, ale ostatecznie się na nią nie zdecydowano. Powrót do niej to raczej akt desperacji i przyznanie do porażki. Urzędnikom odpowiedzialnym m.in. za Polski nie udało się przez ten niespełna rok, w trakcie którego niegdyś czołowy polski teatr coraz bardziej grzązł w beznadziei, niczego poprawić, niczego wymyślić i nikogo sensownego znaleźć. Rok został po prostu stracony.

Ale żeby już nie musieć odpowiadać na pytania dziennikarzy, dlaczego tyle czasu z teatrem nic nie robią, marszałkowie wrócili do zawsze chętnego Szurmieja. Przypomnę: to jeden z nielicznych polskich reżyserów, który nie miał oporów pracować z Cezarym Morawskim w czasie, gdy ten rujnował fenomenalny nie tylko w skali kraju teatr. Na dodatek chamsko i ordynarnie atakujący swych krytyków. Teraz będzie decydował o artystycznym obliczu Polskiego.

Krystian Lupa, jeden z najwybitniejszych polskich twórców teatralnych, mówił nam, gdy za pierwszym razem przymierzano się do Szurmieja: - Trudno, żeby do odbudowy teatru doprowadził ktoś, kogo wizja jest zanurzona dużo mocniej w przeszłości niż w przyszłości.

No, ale przecież nie Lupie ma się podobać nowy dyrektor artystyczny, tylko ministrowi Glińskiemu. A teatr ma być robiony według oczekiwań jego partii, koalicjanta marszałków zawiadujących kulturą w regionie.

Że rządzący w ostatnich latach regionem na teatrze się nie znają i teatru nie rozumieją, przekonali już wtedy, gdy nie licząc się ze zdaniem m.in. Lupy, zafundowali Polskiemu, z błogosławieństwem Glińskiego, Morawskiego. Wtedy zaczęła się w teatrze tzw. dobra zmiana. I - jak widać - wciąż trwa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji