Autor: Jurij Milutin
Prapremiera: 4 listopada 1953
Operetka w 3 aktach ; libretto: Władimir Mass i Michaił Czerwiński.
Prapremiera: Moskwa 21 XII 1949.
Premiera polska: Gliwice 4 XI 1953.
Osoby: Atanas Koszub; Wasylina, jego wnuczka: Olesia, młoda wieśniaczka; Parasia Nikanorowna, jej matka, zamożna wdowa; Aleksy Somow, były oficer Armii Radzieckiej; Prokop, sołtys; Mikoła, jego syn; Bogdan Susik, były rządca; Filimon Szik; Anka; Marinka; Michas; Petro; Josif Bakosz; Gafia Wawliwczuk; wieśniaczki i wieśniacy.
Akcja rozgrywa się w huculskiej wiosce na Ukrainie Zakarpackiej, jesienią 1945.
Akt I. Młodzi zakochani Mikoła i Olesia rozmawiają o swej miłości i o związanych z nią kłopotach. Mikoła zaręczony jest przez ojca z Wasyliną, dziewczyną ładną i dzielną, której też zresztą nikt nie pytał przy tych zaręczynach o zdanie. Olesia ma matkę niechętną ubogiemu adoratorowi, szukającą dla córki lepszego losu. Młodzi jednak nie tracą nadziei, że uda im się przezwyciężyć wszelkie przeszkody i że będą razem.
Płoszy zakochanych stary Atanas Koszub, 80-letni dziadek Wasyliny, dawny ogrodnik hrabiowski. Łazi przestraszony po wsi, wmawiając sobie i innym, że krąży tu gdzieś duch nieczysty, że coś stale koło jego chaty skrzypi, stęka, przebiega... Nawet jego Wasylina, dziewczyna przecież zrównoważona, wzięła karabin i poszła ducha szukać. Stary krzyku narobił na całą wieś, wszyscy zbiegli się - tylko po to, żeby mu te bzdury wybić raz jeszcze z głowy. Lecz przy okazji Prokop, ojciec Mikoły, wspomina dziadkowi przyrzeczenie połączenia ich dzieci, jakie złożyli kiedyś z ojcem Wasyliny, a synem dziadka Atanasa, i - obiecuje przysłać do niego swaty. Wprawdzie Wasylina nie ma żadnego posagu, ale najważniejsze przecież, że ładna i rozsądna.
Stary Koszub powraca do chaty i odnajduje domniemanego "diabła": z jego studni gramoli się... Bogdan Susik, dawny rządca hrabiowski. Prosi dziadka, aby nie zdradzał jego obecności, a za to - dopuszcza go do spółki. To Susik krąży wiecznie po okolicy niczym upiór, szuka bowiem skrzyneczki, w której hrabia, nim uciekł za granicę, skrył objaśnienie dotyczące zakopanego majątku. Susik wie na pewno, iż całe swoje złoto i kosztowności hrabia pozostawił, istnieje plan dojścia do kryjówki - szuka go zatem, pełen nadziei na szybkie wzbogacenie się.
Dziadek widział gdzieś skrzyneczkę ze starymi papierami; odnajduje ją i daje Susikowi. Plan rozmyła woda, można jednak zorientować się, iż skarb schowano na Dziewiczym Pustkowiu, w okolicy starych ruin. Susik namawia dziadka na nocne poszukiwania: jeśli znajdą skarb, Koszub będzie miał wspaniały posag dla wnuczki, stanie się niezależny, bogaty!
Tymczasem Wasylina też odnalazła "złego": obcego mężczyznę, który podejrzanie kręcił się po przygranicznym terenie, w dodatku odmawiając jakichkolwiek wyjaśnień. Przyprowadza go zatem - pod lufą karabinu - do Rady Wioskowej, a tam okazuje się, że obcy nie jest ani wrogiem, ani szpiegiem - wręcz przeciwnie. To zaproszony do wioski przez Prokopa sierżant Aleksy Somow; niegdyś on właśnie wraz ze swym oddziałem czerwonoarmiejców wybawił z niemieckiego kotła sporą grupę Ukraińców, w tym i Prokopa, ojca Mikoły. Wita go Prokop bardzo serdecznie i prosi na swata dla swego syna. Wasylinie wstyd, że tak gościa potraktowała, lecz - czemu kpił? Czemu nic nie mówił? Aleksy oczywiście wybaczył nieprzyjazne powitanie; dla niego incydent z ładną, młodą dziewczyną był po prostu zabawny.
Wszyscy się we wsi Aleksym zachwycają - nawet Parasia, bogata gospodyni, matka Olesi, nieufnie nastawiona do wielkich przemian na Ukrainie i żyjąca nadal nadzieją na powrót dawnego porządku. Podsyca tę nadzieję wspomnienie o przystojnym rządcy, Susiku, który kiedyś obsypywał ją komplementami i do którego wyrywa się jej serce. A także - podsyca Filimon Szik - nieprzejednany zwolennik starego ładu, który znając zamożność Parasi, też się do niej zaleca. Parasia jednak nie o takim mężu myśli; marzy się jej nadal pan rządca. Nie chce również słyszeć o zalotach Mikoły do jej Olesi, nie dla takiego golca posag córce uzbierała!
Natomiast Mikoła z Wasyliną powiedzieli sobie szczerze, że kochają się bardzo, lecz... tak jak brat z siostrą i o małżeństwie między nimi mowy być nie może - nie ulegną woli starszych. Toteż, gdy do dziadka Atanasa przychodzą swaty, Wasyliną otwarcie mówi, że nie tu powinni swaty przysyłać, że oni z Mikołą wcale się nie kochają, on kocha Olesię, niech o nią proszą. Swaty smętnie odchodzą z nieoczekiwanym koszem; zostaje tylko Aleksy, który - zachwycony Wasyliną - nie może pojąć, skąd u takiej ślicznej dziewczyny taka pasja i zadziorność...
Akt II. Dziadek Atanas i Susik dowiadują się przypadkowo od Wasyliny, że właśnie tam, gdzie zamierzają kopać i szukać skarbu, mają być sadzone drzewka i zakładane ogromne sady owocowe. Zbliżają się przymrozki - drzewka trzeba sadzić jak najszybciej; młodzi zdecydowali się pracować na kilka zmian, dzień i noc. Dzisiejszej nocy zamierzają wysadzać w powietrze stare ruiny; ten teren też bowiem przeznaczy się pod drzewka... Dwaj poszukiwacze skarbu nie mogą oczywiście kopać na oczach całej wsi, Susik wpada więc na pomysł przebrania się za ducha i wystraszenia tym sposobem z ruin zabobonnych chłopów.
Tymczasem Olesia wymknęła się z domu na spotkanie z ukochanym Mikołą. Parasia, dostrzegłszy nieobecność córki, przybiega jej szukać u Wasyliny i znajduje... Susika, o którym marzy jej serce. Były rządca, przerażony ogromem uczucia, jakie żywi dla niego podstarzała kobiecina, wypiera się swej tożsamości i podaje się za bliźniaczego brata Bogdana Susika, Wasyla. Tłumaczy jej, iż Bogdan już nie żyje, co zupełnie załamuje Parasię.
W pobliżu ruin zbierają się miejscowi do pracy przy sadzeniu drzew. Nie wszyscy jeszcze przyszli. Jak ich wezwać? Aleksy radzi, aby dźwiękami trembity. Niegdyś trembita wzywała tylko do walki, do boju, mówiła o cierpieniu, teraz - niech wzywa do bitwy o szczęście, o lepsze jutro, do pracy! Aleksy pochodzi z daleka, z głębi Rosji. Dziewczęta, szczególnie Wasyliną, interesują się nim, wypytują, dlaczego dotychczas nie znalazł sobie w swoich stronach żony... No, cóż - Aleksy dopiero teraz zakochał się naprawdę. I Wasylina dopiero teraz zrozumiała, co to miłość, niemniej nie chcą zdradzać przed sobą swych uczuć, unikają się, milczą.
Do grupy młodych podchodzi Susik i - nie rozpoznany - opowiada o rzekomym duchu, który straszy w ruinach i... wysysa krew z ciał zakochanych. Niby to wyśmiewają go wszyscy, lecz niejednego ta opowieść podszyła strachem. Zresztą - zapominają o tym duchu szybko, bo oto pasterze huculscy przynoszą trembitę, będą jej głosem wzywać wieś do pracy.
Akt III. Młodzi zaczynają schodzić się na Dziewicze Pustkowie, w pobliże ruin. Przychodzi też Parasia z Szikiem; słysząc o rzekomej śmierci jej wymarzonego rządcy, Szik sam oświadcza się bogatej wdowie... Jego słowa przerywa ukazanie się Susika w białym prześcieradle; Parasia krzyczy przerażona, Szik również zląkł się upiora, przybiega jednak młodzież i demaskuje wystraszonego jeszcze bardziej od nich Susika, który wybiegł z ruin, słysząc, że już podłożono tam dynamit. Istotnie - następuje wybuch, a w wyrwie po wybuchu odnajduje się... hrabiowski kufer. Skarb poszukiwany przez rządcę okazuje się jednak zupełnie bezwartościowy - to stare akcje, obligacje nie istniejących już banków Rzeszy Niemieckiej, świstki bez żadnego pokrycia.
W kilka dni później młodzież bierze w swe ręce sprawę Wasyliny i Aleksego. Praca przy sadzie jest już właściwie zakończona, drzewa zasadzone i Aleksy wraca do siebie, do Czerdyni. Trzeba zatem połączyć go jakoś z Wasyliną, jeśli sami nie mają odwagi, by wyznać sobie miłość; Mikoła z Olesia są już na najlepszej drodze do ślubu, nawet Parasia przestała się sprzeciwiać. A oni?
Żegnają się. Właściwie nie powiedzieli sobie niczego, ich miłość kończy się, zanim jeszcze zdołała się zacząć... Wasylina otrzymuje list od posłanki do Rady Najwyższej. Posłanka czytała w prasie o jej osiągnięciach agrotechnicznych, o pomyśle założenia sadu na nieużytkach - zaprasza ją na naradę przodowników wiejskich do Kijowa. I Wasylina jedzie, tym chętniej, że w podróży będzie miała przewodnika: Aleksy ją tam odwiezie. "A wracajcie razem - i na zawsze!" - żegnają ich w wiosce, wierząc, że to istotnie nastąpi.
Trembita to dawny instrument pasterzy huculskich - wielka, drążona w drewnie trąba długości 2-3 metrów, której dźwięki z ogromną siłą niosą się po górach i dolinach... Przewodni temat operetki Milutina, śpiewany przez chór Hucułów, opiera się właśnie na dźwiękach skali tego instrumentu. Większość melodii "Trembity" nawiązuje do rosyjskiego i ukraińskiego folkloru; dwie pieśni są oryginalnymi ludowymi melodiami z regionu Karpat. Tam właśnie, na Ukrainie Zakarpackiej, rozgrywa się akcja operetki ukazująca przemianę życia w niewielkiej wiosce huculskiej położonej w górach, walkę - jak zwykło się to niegdyś określać - starego z nowym, lecz w pogodnej, komediowej konwencji. "Trembita" należy do największych sukcesów radzieckiego teatru muzycznego w okresie powojennym. Libretto tłumaczyli: Jerzy Cis i Stanisław Powołocki.
Źródło: Przewodnik Operetkowy Lucjan Kydryński, PWM 1994