Czas akcji: koniec XX w.
Miejsce akcji: duże mieszkanie w Warszawie.
Obsada: 4 postacie męskie, 2 kobiece, 6 męskich epizodów.
Druk:
Sztuka w 7 obrazach.
Sztuka Mossakowskiego jest współczesną farsą. Zgodnie z tytułem autor podzielił utwór na siedem obrazów, z których każdy ukazuje jeden dzień z życia rodziny. Jednak właściwy czas akcji przekracza tydzień.
Bohaterami są członkowie rodziny inteligenckiej, sportretowani w kilka lat po transformacji ustrojowej, którą rozpoczęły obrady okrągłego stołu w 1989 roku. Rodzina składa się z trzech pokoleń. Reprezentantem pierwszego jest Dziadek, w wieku około siedemdziesięciu lat, były członek PZPR, obecnie bardzo dobrze uposażony emeryt. Tęgo pije rosyjską wódkę i często spotyka się ze starymi przyjaciółmi z czasów budowy realnego socjalizmu. W chwilach wolnych, między kolejnymi alkoholowymi libacjami, pisze wspomnienia, które zamierza wydać z dużym zyskiem.
Pokolenie drugie reprezentują Henryk i Róża, około czterdziestoletni. On jest naczelnikiem więzienia, a ona dziennikarką. Swoją karierę Henryk zawdzięcza temu, że w czasie stanu wojennego był przez krótki czas internowany. Deklaruje, że jest człowiekiem nawróconym, ale gołym okiem widać, że jego religijność jest pozorna i służy jedynie robieniu kariery. Z zarządzaniem więzieniem nie radzi sobie i powoli zakład karny zamienia się w miejsce, gdzie doskonale rozwijają się przestępcze interesy. Jego żona Róża, córka Dziadka, jest gorącą zwolenniczką konsumpcyjnej kultury Zachodu. Z zapałem uczestniczy w wydarzeniach kulturalnych "kolorowej epoki", która nastąpiła po szarych czasach PRLu i z uporem gotuje potrawy z nowatorskiej książki kucharskiej.
Przedstawicielem trzeciego pokolenia jest siedemnastoletni Wicuś, syn Róży i Henryka. Uczy się w warszawskiej szkole średniej, nie spędzając w niej jednak zbyt wiele czasu. Jego żywiołem jest bazar, który funkcjonuje na byłym peerelowskim stadionie X-lecia. Tam robi to, co naprawdę lubi i co budzi jego szacunek. Pieniądze!
W kolejnych obrazach - dniach powoli dowiadujemy się, jak mafijne interesy Wicusia przenikają życie rodziny. Okazuje się, że wódka, którą namiętnie pija Dziadek, pochodzi z przemytu zza wschodniej granicy, z którego wnuczek czerpie zyski, a w więzieniu kierowanym przez ojca urządził punkt rozprowadzania kaset video z pornografią.
W końcu wychodzi na jaw cały bałagan, trudna sytuacja finansowa więzienia i działalność przestępcza prowadzona na jego terenie. Gdy dowiadują się o tym zwierzchnicy Henryka, stanowisko naczelnika i dalsza kariera są zagrożone. Ma natychmiast podjąć kroki naprawcze. Tymczasem Henryk nie ma pojęcia, co robić. Wówczas Wicuś zdradza mu swój pomysł rozwiązania problemów. Proponuje, aby część więzienia zamienić na hotel dla obcokrajowców, gdzie, za duże pieniądze, będą mogli zakosztować cierpień, jakich nasz biedny naród doznawał w czasach budowy komunizmu. Pomysł błyskawicznie chwyta i wywołuje zachwyt zwierzchników Henryka. Niemal natychmiast napływają zamówienia ze strony potencjalnych więźniów.
Henryk wychodzi więc z tarapatów i na dodatek uzyskuje rozgłos, który funduje mu Róża artykułem na pierwszej stronie swojej gazety.
Także Dziadek ma problemy. Jego książka, którą długo i z uporem pisał, została przez wydawnictwo uznana za "śmieszną" i odrzucona. Wicuś doradza więc Dziadkowi przerobienie wspomnień działacza partyjnego na parodię funkcjonowania całego aparatu politycznego w PRLu.
Sztukę kończy epilog, w którym obserwujemy, jak podzielona i targana do tej pory kłopotami rodzina zmieniła się, dzięki kombinacjom Wicusia, w zgodne stadło, znakomicie współdziałające na rzecz finansowego zysku. Interes z hotelem w więzieniu prosperuje znakomicie, a Dziadek wydał swoją książkę pod pseudonimem i zmienionym tytułem.
Gdy wszystko zaczyna się wreszcie znakomicie układać, następuje dramatyczna dla rodziny chwila. Wicuś ogłasza, że Polska jest już dla niego za mała, i że wyjeżdża do Ameryki, aby tam naprawdę rozwinąć skrzydła. Henryk z Różą i Dziadek nie wyobrażają sobie dalszego życia bez autora rodzinnych sukcesów. Strach i niepewność jutra po wyjeździe Wicusia sprawiają, że Henryk dzwoni do jednego ze swoich kolegów z czasów internowania i prosi, aby pod jakimkolwiek pozorem, odpowiednie służby - WOP lub UOP - zatrzymały na granicy jego syna. A w ostatniej kwestii sztuki mówi:
" No a my... tutaj... co byśmy bez niego zrobili?"
Ukryj streszczenie