Przedstawienia

Trwa wczytywanie
utwór
Żydzi (Józef Korzeniowski)
miejsce premiery
teatr lwowski, Lwów
data premiery
8 grudnia 1843
uwagi
Między trzecim a czwartym aktem została odegrana uwertura charakterystyczna Augusta Brauna napisana do tej sztuki.
muzyka
August Braun
Obsada
Hrabia Ponicki
Adam Rejmers
Hrabina, jego żona
Aniela Aszpergerowa
Pani Szenionowa, jego siostra
Aniela Rutkowska
Księżniczka Zofija, siostrzenica i pupilka hrabiego
Teofila Rudkiewicz
Pazurkiewicz, komisarz Hrabiego
Leon Rudkiewicz
Komornik Staroświęcki
Jan Nepomucen Nowakowski
Komornikowa, jego żona
Julia Łozińska
Antoni Staroświęcki, ich syn
Bogumił Dawison
Zadzirnowski, marszałek powiatowy
Józef Słoński
Rubelkowski, jego kasjer
Ignacy Kaczkowski
Bartoszewski, szlachta
Władysław Łoziński
Brzydkiewicz, szlachta
Maksymilian Krupicki
Baron Izajewicz
Witalis Smochowski
Aron Lewe, starozakonny
Antoni Bensa
Szmul, jego buchalter
Franciszek Urbański
Goldberg, księgarz przyjezdny
Szczęsny Starzewski
Monsie Hersz
Ignacy Kwiatkowski
Lokaj marszałka Zadzirnowskiego
Robert Thomain
Lokaj pani Szenionowej
Mussig
Lokaj hrabiego
Berezowski

Opis przedstawienia

Żydzi to siódmy z kolei dramat Józefa Korzeniowskiego złożony na ręce lwowskiego aktora Antoniego Bensy, z którym łączyły pisarza rodzinne i przyjacielskie więzy. „Po każdym twoim liście nowa przychodzi ochota i powstaje nowy dramat – wyznawał Korzeniowski 11 lutego 1843 – Tak się zrodzili Umarli i żywi po odebraniu wiadomości o Góralach, Stary mąż po wiadomości o Umarłych, a teraz po przeczytaniu tak pięknej, tak zachęcającej recenzji o Starym mężu kończę nowy dramat w czterech aktach, pod tytułem Żydzi” [Czarnik, 1896, s. 56]. Warto podkreślić, że dwie wymienione sztuki wystawiono we Lwowie w roku 1842 (Umarli i żywi oraz Stary mąż), i tylko Karpackich górali przez kilka lat wstrzymywała cenzura (do 1844).

Strona tytułowa egzemplarza „Żydów” Józefa Korzeniowskiego z Biblioteki Teatru Lwowskiego; Lwów-Kraków, 1843-1850.
Biblioteka Śląska w Katowicach, sygn. BTLw 838, dostęp online: www.sbc.org.pl

Rękopis Żydów trafił do Lwowa wiosną 1843, wraz z kilkoma wskazówkami i sugestiami interpretacyjnymi. Były to raczej prośby i rady, niż polecenia dla wykonawców. Korzeniowski nie należał do dramatopisarzy-uzurpatorów, miał zaufanie dla artystów, tym większe, że przebywając w dalekim Charkowie nie mógł sobie pozwolić (tak wtedy, jak i wcześniej) na osobisty udział w próbach. Zachowany egzemplarz sztuki ze zbiorów Biblioteki Teatru Lwowskiego (sygn. BTL 808) zawiera wpis cenzury z datą 19 maja 1843. Wtedy zapewne zdecydowano, by prezes towarzystwa szlacheckiego Zadzirnowski stał się „marszałkiem”.

Strona z „Dziennika Mód Paryskich” 1843 nr 12 z przedrukiem fragmentów „Żydów” Józefa Korzeniowskiego

Premiera odbyła się 8 grudnia 1843 roku w niedawno wzniesionym budynku „Skarbkowskim”. O tekście mówiono już jednak od co najmniej sześciu miesięcy i należy to przypisać rosnącej od początku lat 40. sławie Korzeniowskiego oraz… promocyjnej strategii teatru. 3 czerwca 1843 lwowski „Dziennik Mód Paryskich” (nr 12) wydrukował „z rękopisu” sceny 7 i 8 aktu III, dodając garść komplementów na temat kształtu sztuki oraz enigmatycznie informując o jej treści. Pełny tekst dramatu wydano w końcu lipca tego roku nakładem Józefa Zawadzkiego w Wilnie.

Odbiorców intrygował już sam tytuł, prowokując spekulacje: dramat, komedia, obrazek obyczajowy… I choć cytowany lwowski periodyk zastrzegał, „że w tej sztuce głównemi osobami nie są żydzi”, jednak publiczność, a przynajmniej jej część, oczekiwała satyry na Żydów. „Każdy tytułem uwiedziony, spodziewał się widzieć po większej części same pustoty, śmieszności, słyszeć żarty, dwuznaczniki, które by go w pustej wesołości kilka godzin bezmyślnie ubawiły przedstawieniem obrazu życia domowego narodu Izraela, odgrywającego niegdyś w dziejach świetną rolę – a dziś w przeżyciu narodowym, tworzącego odrębną kastę niedającą się zaaklimatyzować do europejskiej cywilizacji. Natomiast przedstawiono ogólne znikczemnienie i zepsucie obyczajów w rysach jaskrawych” [„Orędownik Naukowy” 1844, nr 21]. Tego nieporozumienia teatr – celowo – nie dementował i złożyło się ono na tym większe zaskoczenie na premierze.

O przedstawieniu i jego pierwszych gorących ocenach informują dwa uzupełniające się źródła: sprawozdania prasowe (recenzje w „Gazecie Lwowskiej” 1843 nr 147 i „Dzienniku Mód Paryskich” 1843 nr 26; obszerny rozbiór sztuki w poznańskim „Orędowniku Naukowym” 1844 nr 21, 22, 23) oraz jeden prywatny list z 11 grudnia 1843, wydany dopiero w 1904 roku [Czarnik, 1904]. Autorem listu był lwowianin, uczony, były marszałek sejmu galicyjskiego Tadeusz Wasilewski, który donosił o wrażeniach z premiery swemu przyjacielowi Janowi Dobrzańskiemu, wówczas nauczycielowi w majątku Sapiehów w Krasiczynie. Jeśli recenzje pozostają w wielu miejscach enigmatyczne i wybiórcze w opisie spektaklu, to świadectwo Wasilewskiego jest żywe, barwne, nieocenzurowane i atrakcyjne właśnie dzięki wpisanemu w niego subiektywizmowi. Okazuje się, że uwaga krytyka gazety codziennej oraz pamięć przygodnego widza zwrócone były ku zupełnie innym detalom.

Premiera zaskoczyła jednak wszystkich: domniemana komedia okazała się poważnym, dramatem o gorzkim, oskarżycielskim wydźwięku, a co więcej z nieszczęśliwym dla młodych bohaterów zakończeniem (z brakiem happy endu polemizował zwłaszcza „Orędownik…”); istotne było też spojrzenie na postać Żyda, idące wbrew spetryfikowanej konwencji i stereotypom. Korzeniowski był kontynuatorem światłych idei równouprawnienia Żydów, jakie wyznawał Tadeusz Czacki oraz tolerancji społecznej i religijnej promowanej przez Gottholda Ephraima Lessinga [Bachórz, 2004, s. 80-81]. Pejoratywne określenie „Żyd” nie zostało wprawdzie unieważnione w komedii (wraz z innymi uprzedzeniami wobec Żydów), lecz zmieniła się jego referencja. W utworze Korzeniowskiego „żydami” stają się polscy panowie, dorobkiewicze, oszuści i pokątni finansiści zbijający fortuny na lichwie i wyzysku. Właściwi Żydzi prezentują w sztuce cały wachlarz użytecznych lub po prostu dostępnych w ich sytuacji społecznej zawodów: księgarza, właściciela kantoru, dostawcy luksusowych towarów, ulicznego handlarza.

Afisz drugiego przedstawienia „Żydów” Józefa Korzeniowskiego we Lwowie (11 grudnia 1843).
Żródło: projekt Teatry we Lwowie 1789–1945 (http://sowiniec.nazwa.pl/public_html/dramat_l)

Tę zmianę optyki warunkowała już obsada, ustalona w porozumieniu z autorem. Role Żydów objęli pierwszorzędni wykonawcy i zagrali je w tonie serio, z godnością, bez przerysowania. Taktownego Barona Izajewicza, mechesa (czyli ochrzczonego Żyda), który stara się o rękę Księżniczki, przedstawiał Witalis Smochowski. „To rola była spokojna, a cała w twarzy i oczach” – wspominał Tadeusz Wasilewski [Czarnik, 1904, s. 126]. Można przypuszczać, że zakochany Baron pozostawał najmniej zależny od swego pochodzenia, był na swój sposób uwiedziony polsko-chrześcijańską kulturą. Korzeniowski, a za nim lwowscy artyści zdradzili się tu z obecnymi w epoce romantycznej sympatiami dla „Żyda, który przestawał być Żydem” [Leociak, 1992, s. 46]. Była jednak w tym przedstawieniu cała galeria typów żydowskich, które nie utraciły etnicznej odrębności. Księgarza Goldberga grał utalentowany aktor i tłumacz Szczęsny Starzewski. Antoni Bensa, „pierwszy tragik lwowskiej sceny” przyjął, na prośbę autora, postać starozakonnego bankiera Arona Lewe. Generalnie role żydowskie zdecydowanie przestały w tym spektaklu należeć do aktorów charakterystycznych czy do komików.

„Spółka handlowa”, rys. Przyszychowski, rycina z „Tygodnika Ilustrowanego” 1866 nr 360.

Bohaterów reprezentujących wołyńską arystokrację grali również sprawdzeni i lubiani aktorzy (Adam Rejmers i Aniela Aszperger jako Hrabiostwo Poniccy, Józefa Rutkowska jako Szenionowa, Józef Słoński jako marszałek powiatowy) przydając jednak postaciom z lekka karykaturalny ton. Wreszcie kreację drugoplanowych, choć w końcu nobliwych figur: komisarza hrabiego Pazurkiewicza, kasjera Rubelkowskiego oraz ociężałego szlachcica Brzydkiewicza oddano w ręce komików (kolejno: Leon Rudkiewicz, Ignacy Kaczkowski, Maksymilian Krupicki). Zwłaszcza Krupicki znany był z efektów „płaskiej komiki”, na scenie lwowskiej grywał humorystyczno-charakterystyczne figury m.in. Żydów. Tym razem jednak jego emploi okazało się nieprzydatne, a raczej przewrotnie użyte. Prasa narzekała, że aktorzy prezentujący towarzystwo ziemiańskie, przebrali miarę w epatowaniu brzydotą moralną i fizyczną. Jeszcze bardziej dosadny był Wasilewski: Krupicki „potrafił swoim zwyczajem zrobić […] figurę do karczemnej farsy” „Słoński zawsze bałwan, uszedł w roli bałwana Marszałka” [Czarnik, 1904, s. 126]. Te właśnie uwagi każą podejrzewać, że karykatury szlacheckich postaci były zamierzone jako element społecznej demaskacji, a niekoniecznie świadczyły o złym aktorstwie.

Niespodzianką nie była dla nikogo postać komornika Staroświęckiego – grał go Jan Nepomucen Nowakowski, przypisany od lat do sarmackich typów, odtwórca m.in. Cześnika w Zemście Aleksandra Fredry. Korzeniowski bez wahania podsunął jego nazwisko jako potencjalnego odtwórcy. I o tej właśnie roli najobszerniej rozpisywała się prasa. „[…] z Nowakowskim zstąpił do grobu kunszt przelewania w widzów tego, co w życiu dawnem najpiękniejszego znaleźć się może. Ma on w swych drobnych, uciętych rzutach dziwną precyzję, a z ust jego biegną słowa, jakby się rwały od serca i nigdy je deklamatorskie wygłoszenie nie skazi” – pisał o Staroświęckim August Bielowski [„Dziennik Mód Paryskich” 1843 nr 26]. Autentyzm i nostalgiczny wymiar roli komornika kryły się zarówno w głosie, jak i w umiejętnie skomponowanym stroju zubożałego szlachcica, dyskretnym zaniedbaniu i postarzeniu bohatera. „Był w czamarce bez żadnych wymysłów, a idąc do hrabiego, po niej opasał się, jak w ostatnich czasach szlachta chodziła, jak mój Ojciec się nosił, kiedy nie musiał wdziewać kontusza. Długie włosy siwe […]” [Czarnik, 1904, s. 125-126].

Poza Nowakowskim, wielkie wrażenie zrobił w przedstawieniu wspomniany już Antoni Bensa jako berdyczowski bankier Aron Lewe. Aron to „Żyd stary i poważny. Broda biała, kaftan atłasowy czarny, płaszcz takiegoż koloru z taśmami szerokiemi, przy końcu których złota frenzelka. Na głowie trójgraniasta, ostro zakończona, mała czapeczka z wąskim sobolem”. [Korzeniowski, 1849, s. 19]. Przypisanym mu przez autora gestem było rytmiczne bębnienie palcami o zamkniętą księgę. Z ust tego bohatera (a w spektaklu z ust cenionego aktora Bensy) padało sławne oskarżenie społeczeństwa o zamykanie Żydów w pułapce stereotypu lichwiarzy przy uniemożliwianiu jakiejkolwiek innej kariery poza obrotem pieniędzmi i arendą. Korzeniowski miał powody, by powierzyć to zadanie przyjacielowi – tylko Bensa (niegdyś odtwórca Hamleta, Rodryka i Fredrowskiego Gucia) mógł narzucić widzom sprzeczną z ich przyzwyczajeniami koncepcję bohatera. Wprawdzie byli tacy, którzy uważali, że sześćdziesięcioletni artysta od czterech dekad związany ze Lwowem, nie miał już ani dawnej pamięci, ani werwy i siły; wciąż jednak pozostawał ulubieńcem publiczności. W roli bankiera osiągnął zamierzony efekt. Delikatny zarzut, który mu czyniono, był w gruncie rzeczy pochwałą: „Pan Bensa był wykapany Aron Lewe; nie bierzem mu nawet za złe, iż nie wszędzie słychać było w jego słowach akcent żydowski” [„Dziennik Mód Paryskich” 1843 nr 26]. „Bensa w Aronie mało w języku zacinał na Żyda i w grze nic nie przesadził. Znałem zupełnie takich Żydów” – notuje krótko Wasilewski [Czarnik, 1904, s. 126]. Rzut oka na korespondencję Korzeniowskiego i Bensy wyjaśni, że to sam autor prosił odtwórcę: „W roli Arona nie należy bardzo łamać języka. Taki żyd szene-moreyne tłumaczy się dosyć czysto, oprócz właściwego akcentu, który konieczny” [Czarnik, 1896, s. 35]. Okazuje się więc, że część publiczności uznała Arona za swojski typ, znany z pejzażu społecznego Galicji, a zarazem typ nowoczesnego Żyda („szejne morejne”), który ubiera się współcześnie, dobrze zna polski, jeszcze lepiej rozumie obyczaje. Włożone tu i owdzie między kwestie Arona partykuły „nu”, czy formy „odeszlesz”, nie były nachalne, a już na pewno nie ośmieszające. Bensa nie tylko zatarł w roli Arona żargonowe cechy, które mogłyby służyć wyobcowaniu postaci, lecz dodał jej dostojeństwa i nieugiętości w gestach. Główne persony dramatu w ostatnim akcie łańcuszkiem zjawiały się przy jego biurku, by prosić o kredyt i doświadczyć zasłużonej kompromitacji. Ze wszystkich interesantów dopiero Komornik to „pierwszy Człowiek, na którego widok [Lewe – przyp. DJW] radość i uszanowanie osobistości ukazał” [„Orędownik” 1844 nr 22].

W tej słynnej scenie pierwszy odtwórca roli Arona wykorzystał zniuansowane, znaczące sposoby witania się z różnymi klientami, szczególnie zaś akt uchylania sobolowej trójgraniastej czapki. „Przy Hrabi[m] i Szeniowej siedział w czapce; zdjął ją zrazu przy Marszałku, ale poznawszy się na nim, znowu ją założył. Przed komornikiem zdjął ją i więcej nie założył. W rozmowie z nim rozczulał się tyle tylko, ile na żyda, pamiętającego o swoich procentach, przystało” [Czarnik, 1904, s. 126]. Jeśli wierzyć temu świadectwu w grze Bensy była jakaś przemyślna ekwilibrystyka między obojętnością a jawną pogardą dla szubrawców oraz między dbałością o swój interes (procenty!) a wzruszeniem i sympatią dla Komornika. W drukowanej wersji sztuki, ani w rękopisie roli z biblioteki teatru lwowskiego o „ogrywaniu czapki” nie ma słowa. Ocalił te szczegóły jedynie przypadkowy widz – Wasilewski.

Warto podkreślić, że zanim rolę Arona rozsławił w Warszawie Alojzy Żółkowski młodszy, tradycję przedstawiania tej postaci – zgodnie z wolą autora – zainicjował właśnie Antoni Bensa. Wielce prawdopodobne, że inni odtwórcy Lewego we Lwowie: Maurycy Zenopolski (1845), Witalis Smochowski (1846), Jan Wisłocki (1849), Adolf Linkowski (1854), Edward Hennig (1861), Józef Chmieliński (1911) oraz krakowscy: Adam Miłaszewski i Adolf Delchau – szli śladem pierwszego wykonawcy.

Żydach duże znaczenie miała jeszcze jedna, nie wspomniana dotąd rola: Antoniego Staroświęckiego, syna komornika, początkującego literata. Postać ta była kryptoportretem samego Korzeniowskiego. We Lwowie Antoniego zagrał Bogumił Dawison, świeżo powołany przez hrabiego Skarbka na reżysera i pomocnika Jana Nepomucena Kamińskiego. Najlogiczniej byłoby, gdyby Dawison kreował postać na przykład barona Izajewicza – mógłby dać tej postaci niemal autobiograficzny wymiar. Sam był przecież zasymilowanym polskim Żydem, zmagającym się z nieufnością czy wręcz wrogością części środowiska teatralnego. Dawison jednak nie miał zamiaru występować osobiście w debacie o roli Żydów w społeczeństwie, interesowały go wówczas większe wyzwania i wybicie się na artystyczną niezależność. Objął (również do pewnego stopnia autotematyczną) rolę młodego artysty pióra. Co ciekawe, głosy autora, krytyki i widowni na temat tej kreacji zupełnie się rozchodzą. W „Dzienniku Mód Paryskich” niepokoiło recenzenta płomienne przemówienie, jakie Antoni wygłaszał w księgarni. „Pan Dawison nasunął nam uwagę, że dialogowana więcej niż dramatyzowana scena z księgarzem lepiej by się wydała, gdyby ją spokojnie, jako owoc głębszego zastanowienia się, bez deklamatorskich przycisków i ruchów opowiedział”. Tymczasem Dawison zagrał tę scenę tak, jak życzył sobie… autor, piszący do Bensy: „Poproś tego, kto będzie grał Antoniego Star., aby scenę w księgarni odegrał z takiem czuciem, z jakiem ją pisałem. Wszakto historia nas wszystkich, a może i jego własna” [Czarnik 1896, s. 57]. Czy Dawison zepsuł rolę, bo zbyt wiernie i uczciwie chciał zrealizować rady Korzeniowskiego, czy też krytyk nie zrozumiał autotematycznych aluzji w płomiennej oracji – tego prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy. Nie pomaga w ocenie kreacji Dawisona także cytowany tu po wielokroć Wasilewski, bowiem tym razem epistolografa poniosła zwyczajna niechęć do przybysza z Warszawy. Wiadomo, że Dawison swoim talentem i ambicją oraz protekcją hrabiego Skarbka – wzbudził wrogość starszyzny lwowskiego zespołu oraz części widzów. „[…] u Dawisona każdy ruch, każde słowo, pochodzi nie z niego, lecz ze szkoły. Profesor w szkole dramatycznej w Warszawie powiedział mu, że gdy się zadziwi, powinien gębę otworzyć, w uniesieniu ręką wziąć się za czoło; on też gębę otwiera i ręką ciśnie czoło, ale nic nie czuje” – tak oto, jako ciało obce, przedstawiciela innej szkoły, zapamiętał Dawisona, u progu jego zawrotnej kariery europejskiej, wyraźnie tu stronniczy Wasilewski [Czarnik, 1904, s. 126].

Po warszawskiej premierze zauważono, że komedia Korzeniowskiego jest kłopotliwa w wystawieniu: „dekoracje zmieniają się 10 razy i to crescendo, w 1szym akcie dwa razy, w drugim także dwa razy, w 3cim trzy, a w 4tym cztery razy. Im bardziej sztuka zbliża się do rozwiązania, tem autor więcej wikła się w mechaniczne trudności” [„Gazeta Warszawska” 1845 nr 31]. We Lwowie krytyka nie wypowiadała się na temat technicznych problemów wystawy. Najprawdopodobniej inscenizacja nie wykroczyła poza schematy dekoracyjne stosowane dla ukazania wnętrz współczesnych. Egzemplarz sztuki zawiera precyzyjne uwagi o ruchu i geście scenicznym, pochodzące od autora, świetnie znającego wymogi i logikę działania sceny. To nie Korzeniowski, a inspicjent spisał na końcu osobny wykaz rekwizytów, skromny wgląd w przedmiotowy świat lwowskiego przedstawienia: „Lulka – papiery – 3 książek w papier obłożonych, kartka – poduszka atłasowa i axamitna – dzwonek – serweta – na tacy filiżanki, herbatniczka, masło, bułki, nóż – rejestr wypisany – pióra, kałamarze – wexel – rubel – cygara- świeca – rękopism – list wypisany – napis kantoru – skrzynia żelazna z kassą, miednica ręcznik, wielka księga – listy pieczętowane – pudełko z klejnotami – stół nakryty na 10 osób – 2 stoliki z kartami zapieczętowanymi – z czarną kawą filiżanek 10 na tacy – pakiet asygnat – zwierciadła, żyrandole, meble etc., koszyki z towarami” [rkps, BTLw 808].

Lwowska premiera Żydów Korzeniowskiego odcisnęła się w pamięci widzów nie poprzez dekoracje czy widowiskowe atrakcje (bo tych nie było), lecz jako panorama współczesnych typów społecznych i wirtuozerski koncert aktorów. Spektakl grano przy natłoczonej sali, a podobny frekwencyjny sukces przynieśli dopiero w czerwcu 1844 roku Karpaccy górale – dla niektórych krytyków dopełnienie obrazu Żydów [zob.: Szajnocha, 1844]. „Na żadnym teatrze ta sztuka w głównych rolach nie może być wystawioną tak dobrze – pisał o Żydach Wasilewski – Dziś [11 XII 1843] ją powtarzają – będzie ciżba tym większa, że i żydzi zechcą ją widzieć, a w piątek nie mogli” [Czarnik, 1904, s. 127]. W obecnym stanie badań nie da się udzielić odpowiedzi na pytanie, być może najciekawsze – co o lwowskich Żydach myśleli sami Żydzi?

Bibliografia

  • Korzeniowski Józef, Żydzi, tekst dramatu w Czytelni ETP
  • Bachórz Józef, Żydowskie problemy Józefa Korzeniowskiego, w: Kwestia żydowska w XIX wieku. Spory o tożsamość Polaków, red. G. Borkowska i M. Rudkowska, Warszawa 2004;
  • [Bielowski August] Teatr, „Dziennik Mód Paryskich” 1843, nr 26 (z 16 XII 1843);
  • Blumberg Maria, „Żydzi” komedia Lessinga i „Żydzi” Korzeniowskiego, „Izraelita” 1898, nr 26, 27;
  • Czarnik Bronisław, Głos współczesny o pierwszem przedstawieniu „Żydów” Korzeniowskiego na scenie lwowskiej (1843), „Pamiętnik Literacki” 1904, nr 1/4;
  • Czarnik Bronisław, Korzeniowski i teatr lwowski (1822–1844), Lwów 1896 [wersja cyfrowa];
  • Inglot Mieczysław, Postać Żyda w literaturze polskiej lat 1822-1863, Wrocław 1999;
  • Kawyn Stefan, Józef Korzeniowski. Studia i szkice, Łódź 1979;
  • Korzeniowski Józef, Żydzi, egzemplarz sztuki oraz 14 ról z Biblioteki Teatru Lwowskiego, 1843-1850, Lwów-Kraków, Biblioteka Śląska w Katowicach, sygn. BTLw 838, [wersja cyfrowa]; 
  • Korzeniowski Józef, Żydzi, wyd. II, Wilno 1849;
  • K. T., Krytyka. Rozbiór obyczajowy utworu dramatycznego pana Korzeniowskiego przedstawionego na scenie naszej w grudniu 1843 r. pod nazwą „Żydzi” komedia w 4ch aktach, „Orędownik Naukowy” 1844 nr 21, 22, 23 [korespondencja z datą 10 XII 1843];
  • Leociak Jacek, „Strzaskana całość” – Norwid o Żydach, „Teksty Drugie” 1992, nr 5;
  • [Lesznowski Antoni], Wielki Teatr. „Żydzi” komedia w 4 aktach przez Korzeniowskiego, „Gazeta Warszawska” 1845 nr 30, 31 [o warszawskiej premierze];
  • Nowe dramata na teatrze lwowskim, „Dziennik Mód Paryskich” 1843 nr 12 (z 3 VI 1843);
  • Nowiny, „Gazeta Lwowska” 1843 nr 143 (z 5 XII);
  • [Szajnocha Karol], K. S., Teatr polski, „Gazeta Lwowska” 1844 nr 74;
  • Taborski Roman, Stereotypy Żydów w dramacie polskim drugiej połowy XIX wieku, w: Żydzi w lustrze dramatu, teatru i krytyki teatralnej, red. Eleonora Udalska przy współpracy Anny Tytkowskiej, Katowice 2004;
  • Teatr polski, „Gazeta Lwowska” 1843 nr 147 (z 14 XII);
  • Witte Karol, Józef Korzeniowski. Notatki biograficzno-literackie, „Tygodnik Ilustrowany” 1888 nr 298, 299, 300;

Dorota Jarząbek-Wasyl (2018)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji