Artykuły

Dojrzałość

Z Magdą Fertacz, laureatką Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej 2008, rozmawia Jacek Kopciński.

JACEK KOPCIŃSKI "Trash Story", dramat, za który otrzymała Pani Gdyńską Nagrodę Dramaturgiczną, ukazał się kilka miesięcy temu w "Dialogu", a wkrótce odbędzie się jego premiera w Teatrze Ateneum w reżyserii Eweliny Pietrowiak. O Magdzie Fertacz publiczność teatralna dowiedziała się jednak wcześniej, a mianowicie w 2006 roku, za sprawą antologii nowego dramatu polskiego, którą ułożył Roman Pawłowski. "Absynt" został opublikowany w tomie "Made in Poland", pomyślanym jako kontynuacja głośnego "Pokolenia porno". Czy czuje Pani przynależność do pokolenia porno i co właściwie znaczy to określenie?

MAGDA FERTACZ Nie czuję takiej przynależności i nie bardzo wiem, co to znaczy. Pawłowski próbował chyba podciągnąć tę dramaturgię pod zachodnich brutalistów. Ten drugi tom ma już jednak tytuł "Made in Poland" i tworzą go trochę inne teksty. Może hasło Pawłowskiego wiąże się z próbą mówienia o naszym świecie bez żadnych barier, otwarcie i bezpruderyjnie? Tylko że pojęcie "porno" wcale nie kojarzy mi się z prawdą. Co innego "nagość".

KOPCIŃSKI Powstanie tych dwóch tomów antologii wiąże się z działalnością Laboratorium Dramatu Tadeusza Słobodzianka. To współpraca ze Słobodziankiem zadecydowała o tym, że zajęła się Pani dramatem.

FERTACZ Słobodzianek dał mi możliwość wydobycia i pokazania czegoś, co urodziło się już dawno temu. Przedtem te dialogi pisały się w środku, potem - na papierze. Ale dziś trudno mi mówić o pracy w Laboratorium, skąd jednak odeszłam.

KOPCIŃSKI Dlaczego?

FERTACZ Słobodzianek jako dramatopisarz miał własną, oryginalną wizję teatru, którą jako szef Laboratorium porzucił na rzecz teatralnej publicystyki. A może było po prostu tak, że pierwsze teksty, które pojawiły się w Laboratorium, były publicystyczne i Słobodzianek je zaakceptował, zrobił dla nich miejsce? Kiedy jednak zaczęły powstawać dramaty utrzymane w innej poetyce, będącej próbą znalezienia własnego, autorskiego języka teatralnego, Tadeusz nie chciał, lub może nie potrafił ich zaakceptować. Wielu autorów zrezygnowało ze współpracy i poszło swoją drogą. Miałam wrażenie, że bierzemy udział w jakimś eksperymencie.

KOPCIŃSKI Eksperymencie jakiego rodzaju?

FERTACZ Jeżeli jestem zasypywana stosem monologów wyciętych z pierwszej lepszej gazety, to stawiam sobie pytanie: czy to w ogóle jest teatr? A jeżeli nie jest, to o co w tym wszystkim chodzi?

KOPCIŃSKI Czy dzisiaj zna już Pani odpowiedź na to pytanie?

FERTACZ Nie znam odpowiedzi. Trzeba by spytać o to Tadeusza. Dla mnie teatr daje możliwości znacznie większe niż to, co proponuje Laboratorium. Nie chcę oceniać, ale to, co mogę powiedzieć na pewno, to że ja oczekuję od teatru przeżycia metafizycznego. Dotarcia do najczulszych miejsc widza. Jeśli w widzu uruchomi się empatia, zaangażowanie emocjonalne w spektakl, to dla mnie jest to cud teatru. Teatru jako przedziwnego obrzędu.

KOPCIŃSKI Od czego Pani zaczynała pracę w Laboratorium Dramatu?

FERTACZ Od "Kurzu". Pokazałam Słobodziankowi pierwszych piętnaście stron tekstu, zaczęła się rozmowa i stopniowo pojawiały się różne zmiany. Dziś nie jestem z nich zadowolona.

KOPCIŃSKI Jakie to były zmiany?

FERTACZ W świecie, który stworzyłam w "Kurzu", wszystko było trochę abstrakcyjne, na przykład matka, która siedziała pod łóżkiem przez całą sztukę. Tadeusz przekonywał mnie jednak, że nie ma aktorki, która przez całą sztukę będzie siedziała pod łóżkiem i zaproponował inne rozwiązanie. Wszystko, co nieoczywiste, w jakiś sposób metaforyczne, zostało wycięte na rzecz pojawienia się realizmu.

KOPCIŃSKI "Kurz" to historia dwojga młodych ludzi, którzy nie potrafią odnaleźć się w roli małżonków. To, co miało być łatwe, okazuje się dla nich piekielnie trudne. Pojawienie się dziecka nie ratuje sytuacji. Czwartą osobą tego dramatu jest matka mężczyzny.

Syn umieścił ją w luksusowym domu starców i obserwuje przez Internet.

FERTACZ W pierwszej wersji dramatu tego Internetu nie było. Matka nigdy nie opuściła syna. Ukryta pod łóżkiem, cały czas coś robiła: wycierała sztućce, przekładała talerze, kroiła chleb, podczas gdy cała trójka siedziała na łóżku. Ta odrealniona sytuacja wydawała mi się dramaturgicznie ciekawsza. W Laboratorium usłyszałam jednak, że jest właśnie za mało realistyczna, a na dodatek nieuzasadniona społecznie. Uzasadnienie było następujące: on dużo zarabia, więc mogą się utrzymać i stać ich na dom starców, ona siedzi w domu i się nudzi. Jest zakłamaną mieszczką, która nie radzi sobie ze sobą i z dzieckiem.

KOPCIŃSKI Pani stosowała inną motywację. Jaką?

FERTACZ Wszystko zaczyna się od dziecka. On jako dziecko, Ona jako dziecko, Matka jako dziecko. Czyli tak naprawdę jest to spotkanie dzieci. I w tym wszystkim pojawia się nowo narodzone ONO.

KOPCIŃSKI Tematem "Kurzu" jest więc nasza niedojrzałość?

FERTACZ Niedojrzałość oraz to, co wynika ze spotkania tych niedojrzałości. ONO pojawia się, będąc już jakimś osobnym bytem, oddzielną republiką. Ze swoimi emocjami, uczuciami. Dostrzeżenie tej osobności - to jest moim zdaniem dojrzałość, której nie ma w tej dwójce. To po pierwsze. Po drugie, chciałam pokazać, jak możemy dowolnie ten byt lepić. Najczęściej próbujemy to robić, będąc niedojrzałymi - i w związku z tym to nie może być dobre, konstruktywne. Jest to raczej toksyczne.

KOPCIŃSKI Jedynym sposobem na radzenie sobie z problemami jest w Pani dramacie seks. Ci dwoje uprawiają coś w rodzaju małżeńskiej pornografii, która znieczula ich problemy. Moim zdaniem rzeczywiście należą do pokolenia porno.

FERTACZ Mogłoby się wydawać, że jedynym sposobem na budowanie między nimi więzi jest erotyka. Jednak w pewnym momencie bohaterka przyznaje się do pewnej gry. Rzeczywiście ich zachowanie można uznać za pornografię małżeńską.

KOPCIŃSKI Czy temat rodziny dysfunkcyjnej jest Pani zdaniem zasadniczym problemem naszej współczesności?

FERTACZ Sądząc po ilości tekstów podejmujących ten problem, chyba tak (śmiech). Temat idealny do pierwszych prób dramaturgicznych. Zmaganie się z własnymi traumami. Różnie to się udaje. Jeśli autora interesuje ujęcie tematu w poszerzonym kontekście, a nie tylko ujawnienie własnych frustracji, to może powstać coś naprawdę dotkliwego.

KOPCIŃSKI Czy nie sądzi Pani, że ten temat był w jakiś sposób zablokowany?

FERTACZ Wydaje mi się, że tak. Wróg czaił się na zewnątrz. Mówię tu o naszych uwarunkowaniach historycznych. Dlatego naturalnie pojawiła się potrzeba na szukanie wroga w sobie, w matce, w ojcu. Tylko tu sprawa jest bardziej skomplikowana, bo ten wróg jest zarazem wszystkim, co mamy. Wszystkim, czym jesteśmy. Dlatego teksty w tym nurcie są tak drapieżne, bezkompromisowe. Teraz, kiedy rozmawiamy, brutalistów mamy już za sobą. Zatoczyliśmy koło i oto ponownie ujawnia się potrzeba mówienia bardziej o rzeczach społecznych, historycznych. Tylko po fali brutalistycznej jest to już inny sposób opowiadania. Doświadczenie zostało, napięcie zostało, ta struna cały czas drży, tylko melodia jest inna.

KOPCIŃSKI Czy "Absynt" jest pod tym względem jakimś pośrednim ogniwem pomiędzy "Kurzem" a "Trash Story"?

FERTACZ Wydaje mi się, że jeszcze nie. Dopiero "Trash Story" jest taką próbą. Mimo że w "Absyncie" historia też się wkrada do życia rodziny...

KOPCIŃSKI Tak, domyślamy się na przykład, że ojciec głównej bohaterki był ubekiem... Trudno jednak sobie wyobrazić dom, w którym na ścianie wisi portret Stalina, a jeden z mieszkańców nosi w klapie znaczek "Solidarności". To są przecież zupełnie inne momenty historyczne.

FERTACZ Te znaki mieszają się w głowie bohaterki. Cała sztuka jest zbudowana ze slajdów, obrazów pomieszanych w czasie.

KOPCIŃSKI W "Absyncie" rodzice to ludzie, którzy w kontaktach ze światem posługują się wyłącznie wykluczającymi stereotypami. Jeżeli w ogóle wchodzą w jakąś relację z innymi, to jest to relacja krzywdząca. W ich życiu i świadomości nie następuje żadna zmiana. Jak Pani to tłumaczy?

FERTACZ Założyłam, że w nich nie ma momentu, w którym człowiek zatrzymuje się i pyta: co ja właściwie mówię, co myślę? Jedynym takim momentem, ale to już zależy od interpretacji widzów czy czytelników dramatu, może być śmierć bohaterki. Myślę, że wielu ludzi tak funkcjonuje. To się wydaje jednowymiarowe. Oczywiście każdy ma swój świat wewnętrzny, ci ludzie momentami też rozmawiają między sobą inaczej, ale ja nie chciałam tego pokazywać. To mi było potrzebne dla Karoliny, która odbija się od innych ludzi jak od muru i swoją śmiercią chce sobie otworzyć jakieś drzwi.

KOPCIŃSKI Rodzice Karoliny interesują się wyłącznie tym, czy jej chłopak jest, czy nie jest Żydem. Jednocześnie absolutnie nie reagują na to, że handluje narkotykami. Czy postawa tych ludzi to wynik jakiejś obserwacji socjologicznej?

FERTACZ U moich bohaterów antysemityzm jest po prostu wyostrzeniem pewnej cechy narodowej. Wiele razy się z nią zetknęłam i sama się zastanawiam, czy jestem antysemitką, czy lubię Żydów? Ostatnio jednak zaczęłam zadawać sobie pytanie odwrotne: a dlaczego ja mam lubić Żydów? Dlaczego nie mogę ich nie lubić? Wokół tych pytań krążę w moim nowym dramacie

KOPCIŃSKI W "Trash Story" bierze Pani pod lupę mit bohatera. Młody żołnierz na przepustce nie chce wrócić na iracki front, upija się i topi w rzece.

FERTACZ Tak, bo się boi. Lęk jest w nim silniejszy niż chęć sprostania narodowym mitom.

KOPCIŃSKI Ale czy te zbiorowe mity w przypadku wojny w Iraku rzeczywiście zostały ożywione? Przecież wiadomo, że to nie jest "nasza wojna", że do Iraku jedzie się jak na kontrakt.

FERTACZ Dla matki mojego bohatera mit jest ciągle żywy. Z orłem na mundurze, z Polską w sercu - to jest obowiązek każdego polskiego żołnierza. Nie ma tu miejsca na strach, to jest takie niepolskie. Walkę mamy wpisaną w charakter. Polak tchórz - nigdy. Ktoś żąda od nas ofiary życia i my ją składamy. A że to nie nasza wojna?...

KOPCIŃSKI Kim jest dla Pani bohater?

FERTACZ Bohater to ktoś, kto nie krzywdzi i potrafi za to zapłacić.

KOPCIŃSKI Jest Pani pacyfistką jak jeden z bohaterów "Trash Story"?

FERTACZ Tak, jestem pacyfistką.

KOPCIŃSKI Pani dramat ma ciekawą konstrukcję. Jego akcja toczy się w domu, w którym przed wojną mieszkali Niemcy, a po wojnie mieszka polska rodzina doświadczona przez Oświęcim. W domu tym dorastają synowie, z których jeden trafia na wojnę w Iraku. Co wiąże te poszczególne piętra dramatu?

FERTACZ "Nie ma charakterów, jedynie wolności, które wpadły w pułapkę, a sposobem wydostania się z niej jest wartość człowieka". Te słowa Sartre'a są mottem mojej sztuki. I to jest też chyba odpowiedź na Pana pytanie.

KOPCIŃSKI Ale w historii oficera niemieckiego i w historii polskiego więźnia obozu koncentracyjnego trudno odnaleźć jakąś symetrię.

FERTACZ Obaj są na wojnie. Obaj noszą mundur. Dla jednego jest to mundur oficera, dla drugiego mundur lekarza. Obaj mają możliwość decydowania o życiu innych. Jedną kulą czy jedną strzykawką - z lekarstwem lub z trucizną. Spędziłam trochę czasu w Oświęcimiu, czytałam mnóstwo zeznań, opowieści. Zdanie, że śmierć jest najlepszym, co mogłoby się zdarzyć, pojawiało się bardzo często. Takimi dojmującymi pragnieniami były dwa przeciwstawne uczucia: z jednej strony chęć zaspokojenia potwornego głodu, czyli jednak walka o przeżycie, a z drugiej chęć natychmiastowej, bezbolesnej śmierci.

KOPCIŃSKI Pani wizja świata wydaje się strasznie pesymistyczna. Rozpadły się międzyludzkie więzi, a przetrwały tylko stereotypy i zbiorowe mity, które z osób czynią niebezpieczne kukły albo maszyny do zabijania. Wierzy Pani, że istnieją gdzieś jakieś pozytywne wzorce, do których można się odwołać?

FERTACZ Tak.

KOPCIŃSKI Gdzie ich szukać?

FERTACZ W sobie, rodzimy się z nimi. Tylko że nie docieramy do tego, co jest w środku, w każdym z nas. Jesteśmy cali na zewnątrz. Taka cywilizacja biorców. A przecież każdy z nas ma cały wszechświat w sobie. Wszystkie odpowiedzi tam są. Trzeba tylko je usłyszeć.

KOPCIŃSKI Jaką wiec mamy szansę?

FERTACZ Wierzę, że każdy człowiek bierze się z czegoś większego, każdy ma tę część w sobie i powinien umieć to rozpoznać. Nie rozpoznajemy, bo nie pomagają nam w tym ani inni ludzie, ani nasi rodzice, a my sami też nie potrafimy tego zrobić. I to jest rzeczywiście pesymistyczne. Ale nie jest to jedyna rzeczywistość, jaka istnieje w moich dramatach.

KOPCIŃSKI Kto reprezentuje tę inną rzeczywistość?

FERTACZ W "Absyncie" jest to Pies z kulawą nogą, w "Kurzu" - ONO, w "Trash Story" - Ursulka.

KOPCIŃSKI Czy obecność takich postaci wiąże się u Pani z wyborem pewnej nadrealnej poetyki, jaka się przebija do tych realistycznych sztuk?

FERTACZ Ta nadrealna poetyka przebija się codziennie do mojego bardzo realnego życia! Ona jest. Nie może jej zabraknąć w tekstach, które piszę.

KOPCIŃSKI Kim jest Pies z Kulawą nogą? Czy jest to upadły anioł?

FERTACZ Tak.

KOPCIŃSKI Zakończenie "Trash Story" brzmi jak rodzaj pojednania. Na czym ono polega? Co jest jego źródłem?

FERTACZ Ujawnienie prawdy. To jest pierwszy krok do znalezienia tej cząstki, o której mówimy i z którą - jak wierzę - się rodzimy. Ten pierwszy krok został wykonany i dlatego zakończenie jest optymistyczne. Pojednanie, odkupienie win tkwi w wysiłku poznania prawdy.

KOPCIŃSKI Dla jakiego teatru pisze Pani swoje dramaty?

FERTACZ Na pewno nie dla modnego dziś teatru opartego na wzorach niemieckich. Mam wrażenie, że taki teatr jest wymierzonym we mnie karabinem maszynowym. Raczej mnie straszy, niż powoduje, że zadaję sobie pytania. Po prostu leci taka seria, z której nic nie wynika, chociaż niektórzy doszukują się tam głębszych sensów. Nie ma takiego momentu, żebym się chciała nad tym pochylić. Ostatnim spektaklem, jaki widziałam i jaki zrobił na mnie wrażenie, było przedstawienie Lupy "Na szczytach panuje cisza". Marzę

o tym, żeby Krystian Lupa wyreżyserował kiedyś moją sztukę.

Magda Fertacz - absolwentka Wyższej Szkoły Komunikowania i Mediów Społecznych w Warszawie oraz dwuletnich studiów uzupełniających na Wydziale Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. Pracuje jako architekt wnętrz. Współpracowała z Laboratorium Dramatu. Jest autorką sztuk "Kurz", "Absynt", "Trash Story". "Kurz" wyróżniono w konkursie Radom Odważny (2005)."Absynt" wystawiono w Laboratorium Dramatu (reż. Aldona Figura, 2005).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji