Artykuły

Miss Saigon po polsku

Po Anglii, Stanach Zjednoczonych, Japonii i dziewięciu innych krajach musical "Miss Saigon" pojawia się na polskiej scenie. W środę odbyła się jego prasowa premiera na deskach teatru "Roma" w Warszawie.

W "Miss Saigon" chciały wystąpić setki wykonawców. Przed dwoma laty zaczęto przesłuchania, 22 sierpnia tego roku przystąpiono do prób spektaklu, po trzech miesiącach teatr prosił na premierę.

Widzowie płakali jak na "Love story" i "Trędowatej".

"Miss Saigon" to opowieść o miłości, która łączy amerykańskiego żołnierza, Chrisa i młodą Wietnamkę, Kim. Akcja toczy się w Sajgonie pod koniec wojny wietnamskiej. Kim, siedemnastoletnia sierota, po śmierci rodziców ucieka z rodzinnej wsi do Sajgonu. Trafia do nocnego baru, pod "opiekę" Szefa, który chce z niej zrobić jedną ze swoich show girls. Tutaj ujrzał ją Chris. Młodzi zakochują się. Spotkali się w momencie, gdy wojska amerykańskie ewakuują się z Sajgonu i wycofują z wojny. Chris odlatuje, Kim nie udaje się wydostać z Wietnamu. Jest w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Dla swoich rodaków jest zdrajczynią. Nie dość, że zadawała się z Amerykaninem, to jeszcze z tego związku urodziło się dziecko. Ale to dopiero połowa historii. Kim ciągle wierzy, że Chris wróci i zabierze ją do Ameryki. Ale życie okazuje się brutalne, ukochany nie staje na wysokości zadania. Zakończenia nie zdradzimy, ale wielu widzów mniej lub bardziej dyskretnie ocierało łzy z oczu.

Spektakl zrobiono z dużym rozmachem. Kilka scen zostaje w pamięci. Jedna z najciekawszych to ewakuacja Amerykanów i... lądowanie helikoptera. Śmigłowiec jest sterowany specjalnym programem komputerowym. Brakuje tylko podmuchu wiatru. Dekoracje wymieniane są aż 34 razy!

Nie brak w musicalu akcentów kielecko-radomskich. Tańczą i śpiewają Mateusz Polit i Michał Chamera z Kielc. Występują też radomianie: Małgorzata Dzbuk, Lidia Kucharczyk (tancerki) i Marcin Wortmann (wokalista).

- Bardzo trudno reżyseruje się historie nieszczęśliwej miłości, trzeba uważać, żeby nie wypadły zbyt naiwnie, ckliwie - mówiła tuż po spektaklu Elżbieta Szlufik, szefowa Kieleckiego Teatru Tańca. Szczególnie dobrze śpiewa Kim (Katarzyna Łaska). Duże wrażenie robi scena przed ambasadą amerykańską, gdy Wietnamczycy za wszelką cenę próbują dostać się do środka i odlecieć razem z żołnierzami.

Alina Janowska, aktorka znana m.in. z serialu "Złotopolscy" (filmowa babcia Radosława Elisa, czyli musicalowego Chrisa) wyznała w czasie przerwy, że jej faworytem jest Jan Bzdawka, który odtwarza rolę wietnamskiego narzeczonego Kim. Aktorka skarżyła się tylko na... zbyt mocne nagłośnienie. W korytarzach teatru można było zobaczyć m.in. Wojciecha Młynarskiego i Zygmunta Chajzera. "Miss Saigon" oklaskiwała też prezydentowa Jolanta Kwaśniewska.

Spektakl zrobiono pod okiem Brytyjczyków, którzy mają prawa autorskie do scenariusza.

- Brytyjscy konsultanci musieli zaakceptować wszystko, począwszy od obsady, aż po każdy krok i gest na scenie - zdradził nam Mateusz Polit. - Spektakl zmieniał się właściwie codziennie, oczywiście w szczegółach. Każdego ranka mieliśmy (i nadal mamy) spotkania z Brytyjczykami, którzy mówili, co poszło nie tak.

Poprawki nanoszone są nawet po spektaklach przedpremierowych, które trwają już od początku grudnia. Reżyser Wojciech Kępczyński (były dyrektor teatru w Radomiu) musiał być wierny oryginałowi. W polskiej wersji jest tylko kilka scen, które się od niego różnią.

Publiczność zaufała polskim twórcom niejako "w ciemno". Bilety są już zarezerwowane do marca przyszłego roku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji