Artykuły

Olbrzym pomniejszony

Jakże? To wyście bogi? (Arystofanes, Ptaki)

Arystofanes jest do dzisiaj wielki, bo jest nieulękły w krytyce. A krytyka ta obejmuje wszystkie rejony ówczesnego życia publicznego. Przede wszystkim politykę i jej naczelny wówczas problem: morderczą wojnę peloponeską. Idei wojny między Atenami i Spartą przeciwstawia Arystofanes ideę ogólnogreckiego pokoju. W sztuce - Eurypidesowi, którego bezlitośnie wyszydza, przeciwstawia Ajschylosa, którego podziwia. Skalę jego krytyce nadaje waga obiektów, przeciw którym jest zwrócona. W polityce atakuje Kleona i Alkibiadesa, w filozofii sofistów i Sokratesa. Interesuje go mechanizm wymiaru sprawiedliwości i mechanizm nędzy i bogactwa. Jest wielkim weryfikatorem mitu o bogach.

Ptaki uchodzą słusznie za jedno z najwybitniejszych dzieł Arystofanesa. Były też w ciągu wieków przedmiotem licznych przeróbek. Przypomnijmy, że Goethe pozostawił swobodne naśladowanie części pierwszej tej komedii, zaś Walter Braunfels stworzył na jej motywach operę romantyczną. Obecnie otrzymaliśmy nową adaptację uwspółcześniającą Jareckiego i Osieckiej. Należy w związku z tym zapytać, co to znaczy uwspółcześniać Arystofanesa. Wszak jest to wciąż komedia pełna żywej krwi. Powstała jako wyraz zmęczenia wojną peloponeską, w obliczu zagrożenia zniszczeniem cywilizacji greckiej. Są to motywy i dzisiaj jak najbardziej współbrzmiące. A sam problem? Budowa państwa-utopii, położonego między dwoma antypodycznymi mocarstwami - Olimpem i Ziemią? Państwa, które odkryć dopiero musi rację i formę swego istnienia. Musi się określić poza wzorem boskim i poza wzorem ziemskim. Czy problem ten me jest do dzisiaj jak najbardziej aktualny?

Wydaje się, że nie sposób wymyśleć formuły trafniejszej, w której mieściłoby się współczesne dążenie do znalezienia nowej zasady społecznego współżycia. Ucieczka w krainę ptaków nie oznacza pobytu w bezkonfliktowym azylu. Założenie ptasiego gniazdka wymaga wywrócenia całego dotychczasowego świata pojęć i wartości. Dokonuje się w ferworze filozoficznej polemiki z Niebem i Ziemią. A wynik tej polemiki nie jest bynajmniej przesądzony. Nadaje to komedii Arystofanesa ton dramatyczny, napięcie, które charakteryzuje zawsze wielki spór o nowe wartości. Nie wydaje się zatem, aby istniała potrzeba aktualizacji Ptaków, są one i bowiem wciąż dość jednoznacznie i aktualne. Dzisiejsze adaptacje wymagają raczej przepisania klasycznego utworu dzisiejszym charakterem pisma, aby uczynić odczytanie 1 łatwiejszym. Wymagają oczyszczenia z przebrzmiałych i nieczytelnych bez komentarza aluzji i zastąpienia ich aluzyjnością aktualną. Ale zrąb problemu - spór o nową zasadę ludzkiego istnienia - musi pozostać, bo decyduje o wielkości Ptaków w literaturze światowej. Tymczasem w wersji, którą oglądamy obecnie, aluzje i aluzyjki, drobniutkie koncepciki satyryczne, zresztą udane i wdzięczne, jeśli oceniać je w oderwaniu, przesłoniły i zatarły problem główny. Autorzy przeróbki chwycili się rzeczy modnej: polonizacji antyheroicznej. Chwyt ten dawał istotnie wielkie możliwości dla satyrycznych aluzji do sytuacji Polski w świecie współczesnym. Otóż polonizacja z akcentem na antyheroizm, twórcza w okresie filmu Popiół i diament stała się dzisiaj nieznośną sztampą. (Porównaj: ostatni program teatrzyku Bim-Bom, który zabrał się do przeżuwania treści już wielokrotnie przeżutych przez innych). W wyniku tej operacji wielka komedia ludowa Arystofanesa zmieniła się w farsę, nabrała cech kabaretu satyrycznego. Ten kabaret ma urok, precyzję i elegancję dojrzałego STS-u, ale nie jest ramą, w której mógłby się pomieścić Arystofanes. Wypowiedzenie treści klasycznego Greka językiem STS-u okazało się niemożliwe. Szansa wielkiej parodii została niewykorzystana. Otrzymaliśmy olbrzyma w skali bardzo pomniejszonej. 2. Należałoby polemizować z pomysłem wprowadzenia przybyszów z Ziemi w maskach. Powstało wrażenie, że każdy kto przybywa do państwa ptaków, spotyka się z automatyczną odprawą. Stłumiony przez adaptatorów dramat eksperymentu, sporu o nową formę społecznego bytu, został przez reżysera jeszcze bardziej zatarty. Dyskusja z maską nie może zelektryzować widowni. Również kompromitacja autorytetu boskiego, tak istotna dla Arystofanesa, nawet kiedy chcemy go parodiować, nie może dokonać się bez udziału wielkich komików. Kompromitacja masek nie angażuje widza.

Są to zarzuty tyczące koncepcji generalnej, nie zaś wykonania. Z punktu widzenia roboty teatralnej Ptaki są jedną z najbardziej czystych, najpiękniejszych inscenizacji Teatru Dramatycznego. Konrad Swinarski uczynił tu dalszy (po Operze za trzy grosze i Księżniczce Turandot) ważny krok w kierunku opanowania techniki parodystycznego singspielu ("śpiewogry"), inspirując się wyraźnie doświadczeniami Brechta. Ptaki są nie tylko istotnym etapem w rozwoju tego najciekawszego z naszych młodych reżyserów. Są ważnym doświadczeniem w rozwoju teatru" polskiego, który od czasu schillerowskiej inscenizacji Krakowiaków i górali niewiele postąpił w opanowywaniu poetyki śpiewogry. Otóż Ptaki Swinarskiego w swoisty sposób nawiązują do tego doświadczenia, rozwijając je w kierunku wyostrzonej parodii. Przerwana ciągłość zostaje znów nawiązana jakby na wyższym szczeblu, odpowiadającym dzisiejszym zadaniom teatru.

Technika parodystyczna zastosowana w Ptakach jest inwencyjna, inteligentna, oparta na bogatych skojarzeniach, z punktu widzenia warsztatu często bezbłędna. Jest jednak, i w tym idzie za sugestią adaptatorów tekstu, zbyt wielokierunkowa. Chce jednocześnie parodiować Wyspiańskiego i Moniuszkę, Konopnicką i Mickiewicza, Gaworskiego i księdza Skargę. Tymczasem parodia, stylowa może powstać tylko w oparciu o jeden wzór. Jak dowodzą doświadczenia wielkich par ody stów muzycznych np. Kurta Weilla, nie można sparodiować operetki w ogóle, tylko określony jej rodzaj, np. operetkę wiedeńską. Muzyka Stanisława Prószyńskiego ma charakter antologii parodystycznej, gorączkowo zmienia przedmiot parodii, przeskakuje z jednego wzoru na drugi. Kompozytor obdarza nas świetnymi pomysłami, jak np. kontrastowe zestawienie krakowiaka i boogie wrogie, zaprzepaszcza jednak szansę wielkiej stylowej parodii, nie wyczerpując możliwości poszczególnych wzorów.

Skazując się na kabaretowe rozdrobnienie stylu, inscenizatorzy obdarzyli nas wieloma pięknościami jednostkowymi, gdzie szczęśliwy pomysł idzie w parze z lekkością, precyzją i elegancją teatralnego wyrazu. Myślę tu o świetnych arrangements tanecznych, które pełnią jednocześnie funkcję teatralnego znaku: określają jednoznacznie sytuację sceniczną, wydobywając sens fabuły. Sposób, w jaki operuje Swinarski na wielkiej scenie pysznym zastępem biało-czerwonych ptaków, jest pokazem rzadko u nas spotykanej dyscypliny teatralnej.

Niezwykle trafnym pomysłem okazało się obsadzenie w roli polskiego Peithetairosa Stanisława Gawlika, zaś w roli Euelpidesa Wiesława Gołasa. Gawlik zagrał typowego Polaka z satyr Mrożka, jakąś syntezę warszawskiego cwaniaka, ulicznego trybuna i wiejskiego proboszcza. Był jednocześnie postacią z Ezopa, z Reja i z Wiecha; potrafił pokazać jak sobie Maniuś z Powiśla wyobraża narodziny cezara. Ten etos ludowej komedii podchwycił też Gołas, dał komediowe studium alkoholizmu jako cechy narodowej, wzbogacone świetnymi wynalazkami, jak np. wybuchy góralskiego folkloru w pijackich okrzykach. Gawlik i Gołas stworzyli kreacje z akcentem na ludowość postaci.

Akcent ten nie odzywa się już w innych rolach.

Majstersztykiem subtelnej techniki parodystycznej jest Słowiczka Barbary Krafftówny. Krafftówna wbiega lekko jak cyrkówka, unosi się niemal porywana falistą trzepotliwością ramion. Jest świetnie stylowa w każdym poruszeniu. Jej koloraturowa aria - ani na chwilę nie przeradza się w arię na serio, w satyryczne przerysowanie, jest krystalicznym ekstraktem parodii. Trudno również zapomnieć Józefa Nowaka, który jako Orzeł Czerwony wydobywał z siebie kwilenie o diapazonie zdumiewającym; dyskretnie uprzytomniało ono widowni, co się dzieje z człowiekiem, gdy mu wyrosną skrzydła.

Ptaki rozegrane zostały w pysznych kolorystycznie kostiumach, pod makietowym niebem z chmurkami jak z prospektu "Sabeny". Opuszczając salę widz przeżywa uczucia sprzeczne: niezadowolenie, że oto Arystofanesa przy kr oj ono do wymiarów kabaretu i wielką satysfakcję z pracy teatru.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji