Artykuły

Poważna... farsa

"Król Mięsopust" w reż. Janusza Ryl-Krystianowskiego w Teatrze Animacji w Poznaniu. Recenzja Błażeja Kusztelskiego w Gazecie Poznańskiej.

Jarosław Marek Rymkiewicz, laureat nagrody literackiej "Nike" sprzed dwóch lat, napisał 35 lat temu niepoważną, za to pyszną literacko imitację jarmarcznej farsy pt. "Król Mięsopust". Odwołał się w niej do stylu komedii rybałtowskiej, do motywów charakterystycznych zwłaszcza dla komedii karnawałowej. W tej komedio-farsie, rozgrywającej się na dworze hiszpańskim, królewskiemu parobkowi marzą się monarsze przywileje. A że prawdziwy król dość ma władzy, zaś do księżniczki jako kandydatki na żonę zupełnie nie czuje mięty, przeto oddaje koronę parobkowi.

Rymkiewicz bawi się znanymi z baroku motywami (np. z chłopa król), aluzjami i konwencjami teatralnymi. Jest erudytą, doskonale więc potrafi nimi żonglować. Z barokowej literatury wywiódł postać służącego-prostaczka, jak również takie tematy, jak: pogoń za władzą, bogactwem i uciechami, ucieczka od zgiełku świata, bunt przeciw przeznaczeniu, taniec śmierci i "memento mori". Wszystko to jest w sztuce Rymkiewicza, tyle że w farsowej postaci. Reżyser, Janusz Ryl-Krystianowski, zrezygnował jednak z rubasznej wesołości, uderzył w poważny ton, cokolwiek jednostajny, tak iż spektakl - mimo skrótów - wydaje się nieco rozwlekły i niezbyt czytelny. Wyparowała z tej sztuki lekkość, żywiołowość i śmiech, przeto "Król Mięsopust" przemienił się w nieco przyciężki groteskowy moralitet.

Moralitet o tym, że człowiek chowa się pod maską, rzadko odsłaniając swoją prawdziwą twarz. Karnawałowa maskarda przybrała formę szpetnej groteski rodem z teatru absurdu. Podkreślają to maski i kostiumy (scenografia Julii Skuratovej), które nadają postaciom karykaturalny wymiar, czyniąc z nich kukły czy manekiny rodem z teatru Ghelderode'a czy "Króla Ubu". Niedoszły morderca króla, Roberto (Elżbieta Węgrzyn), jest w przedstawieniu Krystianowskiego błaznem królewskim (to dobry pomysł!) i jako błazen wpędza postaci w rodzaj chocholego tańca, kończąc nim przedstawienie, uświadamiając, iż życie to marność, jeśli sprowadza się do grania ról, które nas uwierają, które nie przynoszą nam szczęścia. Takie życie, w którym ciągle grać musimy wobec innych i starać się tej roli sprostać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji