Artykuły

Lądek Miastem Tancerzy

W tutejszych wodach Johann Wolfgang Goethe moczył z dobrym skutkiem swe stare kości, a Henryk Heine w okolicach Lądka ponoć po raz pierwszy widział cmentarne sylfidy. Ślady fascynującej przeszłości tej ziemi, bajkowe piękno krajobrazów, cudowne właściwości lądeckich wód działających na skórę, płodność i urodę, a przede wszystkim usprawniające skutecznie i szybko narządy ruchu, natchnęły mnie przed kilkunastu laty do zapraszania tu artystów baletu. Tak powstało Lądeckie Lato Baletowe - pisze Sławomir Pietras w felietonie Angory.

Od kilku dni z Olgą Sawicką pływamy w lądeckim basenie "Wojciech". Jest bosko. Obiekt kilkusetletni, przykład wspaniałego neobaroku, niedawno wyremontowany, codziennie od nowa napełniany urododajną wodą radonową, płynącą starymi sudeckimi szczelinami z głębi gór, o których mówi się, że zawierają niemal całą tablicę pierwiastków Mendelejewa. Przed ośmioma wiekami przechodził tędy pastuszek, pędząc stado owiec. Noga mu się obsunęła i nieszczęsny wpadł do grzęzawiska z nadzwyczajnie ciepłą wodą. Kiedy się z niej wydobył - a trwało to dość długo - okazało się, że wypiękniał nie do poznania, przedtem bowiem był trochę zapyziały, pryszczaty i szpetny.

Tak zaczęła się historia najstarszego uzdrowiska na ziemiach polskich. Tutaj podobno pozbyła się francuskiej choroby Marysieńka Sobieska. Lądek

odwiedzali królowie pruscy i carowie rosyjscy z rodzinami, a nawet jeden amerykański prezydent. W tutejszych wodach Johann Wolfgang Goethe moczył z dobrym skutkiem swe stare kości, a Henryk Heine w okolicach Lądka ponoć po raz pierwszy widział cmentarne sylfidy, co nocami kusiły młodzieńców do niezaznanych za życia uciech. Napisał o tym wiersze, z czego powstał arcyromantyczny balet Giseiie z librettem Teofila Gautiera i muzyką Adolfa Adama. Poetyka tych zdarzeń, ślady fascynującej przeszłości tej ziemi, bajkowe piękno krajobrazów, cudowne właściwości lądeckich wód działających na skórę, płodność i urodę, a przede wszystkim usprawniające skutecznie i szybko narządy ruchu, natchnęły mnie przed kilkunastu laty do zapraszania tu artystów baletu. Tak powstało Lądeckie Lato Baletowe.

Corocznie na początku lipca rozpoczynają się koncerty, pokazy, projekcje filmowe, spotkania z wybitnymi artystami, próby i treningi tancerzy, a przede wszystkim dostosowana do różnych poziomów zaawansowania i wieku nauka tańca, wiczą przedszkolaki, dzieci szkolne, młodzież, dorośli, a nawet adepci już trochę bardziej wiekowi. Ci ostatni pod okiem baletmistrzów tańczą wolniej, aby się nie przewrócić, zasapać czy - broń Boże - pomylić figury.

Festiwal ma charakter międzynarodowy. W muszli koncertowej w Starym Zdroju na scenie Kinoteatru lub na estradzie ustawionej pośrodku zabytkowego rynku przed ratuszem prezentują się soliści w popisowym repertuarze, młodzież uczestnicząca w warsztatach tanecznych oraz zespoły zagraniczne. W tym roku poziomem tańca i współczesnym językiem choreograficznym zachwyciła nas Images Evolution Dance Company z Nowego Jorku.

Rozmawiamy o tym wszystkim z Olgą Sawicką, od lat pływającą codziennie w dniach festiwalu w radonowej wodzie basenu "Wojciech". Skutki tego widoczne są nieodmiennie na twarzy artystki, w sylwetce, gracji i sprawności. W tym roku promujemy jej książkę "Życie z tańcem", powstałą dzięki uporowi i dziennikarskiemu talentowi Stefana Drajewskiego, który wydobył z niegdysiejszej gwiazdy polskiego baletu wiele tajemnic i ciekawostek.

Któregoś wieczoru, podczas kolacji u mnie w Konradowie, mówiliśmy o romantyzmie w balecie. Dyskutowało kilkanaście osób, świeżo po przeczytaniu książki Sawickiej. Wśród nich były aż cztery wybitne polskie baleriny tańczące w różnych okresach nieśmiertelną Giselle: Ewa Głowacka, Liliana Kowalska, Beata Wrzosek, no i moja - niech no tylko ktoś spróbuje powiedzieć, że najstarsza! - towarzyszka z basenu Olga Sawicką. Jeśli nie ma wojny, epidemii lub morderstwa w afekcie, artyści baletu żyją wiecznie. Do Lądka przyjeżdżają przedstawiciele wszystkich pokoleń. W tej profesji kontuzje leczy się już w dzieciństwie. O sprawność narządów ruchu trzeba szczególnie dbać w okresie krótkiej, ale niezwykle intensywnej kariery. A później nie ma to jak wypoczynek w gronie sylfid, łabędzi, elfów, dziewcząt i chłopców uprawiających modern dance, w twórczej atmosferze różnych manifestacji baletowych z finałowym koncertem, corocznie zatytułowanym Lądek Miastem Tancerzy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji